Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 60 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1069 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-14, 21:59
Jeszcze zależy jak jest duża... w tej chwili jak wyciągam moją kilogramową mieszankę z zamrażalnika o 20-ej, to do 7-8 rano jeszcze nie jest całkiem rozmrożona a rozmraża się poza lodówką.
_________________ Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Gosiam
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 31 Sie 2013 Posty: 70 Skąd: woj. łódzkie
Wysłany: 2013-11-14, 22:13
Komanka, robiłam tak wcześniej, bo kotu nie przeszkadza dolewanie wody, ale tutaj znowu bałam się, żeby zbyt ciepłą wodą nie zaszkodzić suplementom czy mięsu (nieraz zagapiłam się jak podgrzewałam wodę i była b. ciepła).
Poza tym wydaje mi się, że duże kawałki mięsa w środku mogą i tak być chłodniejsze, mimo dolania ciepłej wody, a mój kot i tak często zostawia jeden w misce (w końcu zawsze zjada, ale jak zgłodnieje)
Nie napisałam, porcję wyjmuję po tym, jak dam kotu ostatni raz jeść, czyli ok. 22.00. Je ją ok. 6.30. Do tej pory nie zauważyłam, żeby mięso kiedykolwiek się zepsuło, zmieniło wygląd, zapach itp. Dlatego o mięso jestem spokojna.
Ja ma mieszanki podzielone w paczkach po 0,5kg mięska i mniejszych w których są podroby bo te mają zwykle więcej wody, ranną porcję wyjmuję ok 22 i rano wszystko jest rozmrożone, podobnie robię rano z wieczorną porcją, choć ostatnio zapomniałam tego zrobić i na szybko wieczorem musiałam rozmrażać za pomocą miski z ciepłą wodą - ale wtedy mimo szczelnego opakowania mięso się robi jakieś takie paciaste.
_________________ Pies powinien mieć więcej praw niż człowiek, jest bowiem jednostką zdecydowanie szlachetniejszą. - Joanna Chmielewska
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2013-11-15, 20:11
W temacie rozmrazania albo raczej idealnej temperatury mieszanki - ogladalam ostatnio film przyrodniczy o dzikich kotach zyjacych w bardzo niskich temperaturach (chyba chodzilo o rysie jezeli dobrze pamietam). Rys upolowal sobie wieksze zwierze, ktore zostawial w jednym miejscu i do ktorego wracal jak byl glodny przez kilka dni. Taka padlina byla kompletenie zamrozona i rys odrywal zupelnie zamrozone kawaly, ktore rozgryzal i zdjadal, to samo robilo towarzyszace mu rysie dziecko. Jak widac jest to naturalne zachowanie u tych kotow podyktowane potrzeba przetrwania i wynikajace z przystosowania sie do panujacych warunkow. Pytanie mi sie nasuwa, czy przeklada sie to na nasze koty domowe? Taki dziko zyjacy kot domowy w czasie srogiej zimy tez moze czasem zjesc troche zamrozone zarcie, czy to na prawde moze zle wplywac na trawienie?
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2013-11-15, 20:15
Tamte koty nie mają wyboru. Nie wydaje mi się żeby nasze koty miały możliwość upolować coś na tyle dużego żeby można to było jeść kilka dni. I chyba jeżeli nawet - to mizerne na to szanse. Upolowane na świeżo jest zawsze ciepłe.
Przeczytałam wątek i teoretycznie wiem, że można, ale panikara jestem i wole zapytać raz jeszcze
Wypatrzyłam dzisiaj w kaufladzie królicze wątróbki, mrożone. U mnie w mieście można dostać podroby wyłącznie kurczaka/indyka/wieprzowe więc oczy mi się zaświeciły jak to znalazłam.
Mogę bez obaw rozmrozić taką wątróbkę, zrobić mieszankę i całość zamrozić raz jeszcze?
Podroby szybko się psują więc trochę się stresuję.
Nie wiem jeszcze jak zamrożone poporcjuje ale coś wymyślę. To blok 1kg, do mieszanki zazwyczaj idzie mi około 50-80 gramów więc na takie 'działki' muszę to porąbać żeby rozmrażać tylko małą część.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-01-19, 23:06
Cytat z pierwszej strony watku,
Cytat:
Ponowne zamrażanie
Jeśli jedzenie zostało rozmrożone w lodówce, bezpiecznym jest jego ponowne zamrożenie bez gotowania. Jednakże może stracić na jakości.
Nie mroź ponownie żadnego jedzenia, które zostało pozostawione poza lodówką dłużej niż 2h; 1h w temperaturze powyżej ok. 32C
Ja doprowadzam do lekkiego rozmrożenia w lodówce i dzielę na takie porcje jak mi potrzeba.
Wątróbkę doskonale się kroi nawet nieźle zamrożoną. Te kawałki nie muszą być z aptekarska precyzją. Ja sama napisałaś od -do. Byle zrobić to szybko.
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-01-19, 23:12
Sandra napisał/a:
Wątróbkę doskonale się kroi nawet nieźle zamrożoną
Ośmielę się nie zgodzić. Całkowicie zamrożona wątroba ma twardość lodu i nie ma mowy o krojeniu. Można co najwyżej odłupać fragmenty. A jeżeli jest to blok z wątróbki, to NIE MA OPCJI, żeby to pokroić. Sprawdzałem empirycznie Prędzej idzie to urąbać tasakiem...
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-01-19, 23:17
Tak zgadza się, z dużego bloku będzie ciężko...
Ja kroiłam małe kawałki na plasterki.
Nawet wolałam zamrożone, bo gdy miękną to galareta.
Cóż, Nina doprowadzi stan rozmrożenia do takiego aby tasak dobrze wchodził.
Powodzenia.
A jak trochę rozmrożę, potnę, zamrożę w kawałkach a przy robieniu znowu rozmrożę i zamrożę gotową mieszankę to nie będzie za dużo tego mrożenia i rozmrażania?
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-01-20, 08:30
Ja kiedyś rozmrażałem dwukrotnie, a nawet i więcej razy. Z każdym rozmrożeniem mięsa, podrobów mieszanka traciła walory smakowo-zapachowe, stawała się mniej atrakcyjne dla Perełki, ale najważniejsze - szybciej się psuła. Po kilkunastu mieszankach robionych z zapasów podrobowych i mięsnych (np. kupowałem jednorazowo po 5-8kg mięsa i 1kg podrobów) doszedłem do wniosku, po niedojedzonych porcjach i grymasach na twarzy, że taki sposób to droga donikąd. Jedyne wyjście dla mnie (mając jedną pociechę) to najlepiej robić zakupy na bieżąco i wszystko wrzucać do mieszanki, niczego nie mrozić na później.
Jeżeli chodzi konkretnie o wątróbkę, to ona przy rozmrażaniu/zamrażaniu psuje się najszybciej spośród serc i żołądków (nie wiem jak z pozostałymi podrobami). Po trzecim, częściowym rozmrożeniu wątroba nadawała się do wyrzucenia, ponieważ śmierdziała w specyficzny sposób. Jednak w twoim przypadku, Nina_Brzeg, po dwóch rozmrożeniach wątróbka powinna jeszcze być zdatna do spożycia. Jak nie spróbujesz to się nie przekonasz. Nie wiadomo co robiono z tą wątrobą gdy jeszcze jej nie kupiłaś...
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Sojuz, obawiam się właśnie dlatego, że to wątróbka. One się strasznie szybko psują.
Na bieżąco nie mogę kupować (tzn mogę ale wyłącznie kurczaka i indyka) a królicza to zawsze jakaś odmiana. No nic, pobawię się w drwala i porąbię tę bryłę zamrożoną
_________________ Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-01-20, 14:16
Nina_Brzeg, jak chcesz już rąbać to bądź gotowa na to, że kawałki będą pryskać na wszystkie strony. Zapewne (nie próbowałem) najlepiej rozbija się takie bloki młotkiem (tylko umyj ten młotek)
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum