Ale jeśli po nim czuje sie lepiej? Dzisiaj odrobinę zjadła, TŻ powiedział, ze dużo wypiła z miseczki ( co sie od dawna nie zdarzyło, bo dolewam mnóstwo wody do mieszanek, wiec miski z wodą traktują jak powietrze).
Podczas wizyty wet dał jej zastrzyk 0,4ml Méloxidylu i 1ml Duphamoxu
Po tej odrobinie pokarmu potrzebnej do wzięcia leku Nikita wiecej dzisiaj nie chciała jeść. Nawet ukochanej Philadelphii czy kosteczek topionego serka , w których zazwyczaj mogłam przemycać inne lekarstwa i ziemie okrzemkową i za które "dałaby się pokroić". Pod wieczór znowu musiałam ja napoić strzykawka, bo praktycznie nie ruszała się z posłania.
Wieczorem znowu wyszła na 10 min i miała trzy napady tego jakby 'kaszlu', który sugeruje zarobaczenie. Tak sobie myśle,ze może te robaki tez miały jakiś związek z ta gorączką ..? jutro zmierzę jej jeszcze raz temperaturę i jeśli da radę , to zawiozę ją do innego weta , do wioski obok, po drugą opinie. Nie chce jej niepotrzebnie faszerować tymi lekarstwami
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4838
Wysłany: 2017-08-04, 12:13
Mrowiszcze, czy wet zrobił jakiekolwiek badania poza zmierzeniem temperatury?
Jeśli nie wiadomo co kotu jest, to antybiotyk i meloksykam w ciemno są bardzo złym rozwiązaniem. Czy sama wzięłabyś antybiotyk z ibuprofenem w momencie utraty apetytu i zarejestrowaniu stanu podgorączkowego?
Meloksykam to środek przeciwbólowy i przeciwzapalny. Pomijając już jego silną nefrotoksyczność dla kotów, to on hamuje ewentualne objawy choroby i niczego nie leczy.
Jeśli kot ewidentnie źle się czuje (a koty pokazują, że coś im dolega dopiero jak już naprawdę bardzo im źle), to trzeba kota przebadać, a nie pakować leki w ciemno, którymi możesz mu poważnie zaszkodzić (np. pogorszyć stan chorego organu podając środki chemiczne, które go dodatkowo obciążają i uszkadzają - trzustkę, wątrobę, nerki). Zrób mu porządne badania (na początek krew i mocz) i dowiedz się, co mu jest.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Wzięłam ją rano do drugiego weta. Ten przynajmniej pobrał krew, wymacal, zmierzył temperaturę ( nadal 40*C - czwart dzień ). Została w przychodni do jutra Zrobili sie rentgena płuc i mają jeszcze zrobić jej rentgena szyji , bo znowu zaczęła tak dziwnie kaszleć wczoraj i dzisiaj rano. Ma coś powiększonego na odcinku szyjnym i pani doktor wywołała ten sam kaszel tylko i wyłącznie dotykając jej odcinka szyjnego : powiedziała, ze może to być coś chronicznego, skoro powtarza sie co kilka tygodni bez względu na leki , jakie przepisywał jej poprzedni lekarz w mojej miejscowości ( on podejrzewał albo astmę - ale nie wykonał żadnych testów, by to potwierdzić, albo larwy pewnego gatunku ślimaków , które bytują w płucach i na to dawał te leki: Telmin KH i Flubenol).
Nie wiadomo jednak , czy ma to jakiś związek z gorączką.
Dadzą jej rownież kroplówkę , bo ma początki odwodnienia ( jak wcześniej pisałam nie chciała nic jeść , a wypiła z miseczki tylko raz... Podawanie wody przez strzykawkę bezpośrednio do pysia na niewiele sie zdało )
Ostatnio zmieniony przez Mrowiszcze 2017-08-04, 15:28, w całości zmieniany 4 razy
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2017-08-04, 16:56
Mrowiszcze
Dobrze, że wzięłaś kicie do innego weta. Może on dojdzie do tego co kotu jest.
Teraz musimy cierpliwie czekać na rozwój wypadków. Niezmiennie trzymamy wszystkie kciuki
Jutro po południu mam pojechać, by ją odebrać . Rentgen płuc nic nie wykazał, wet zadzwonił do mnie z zapytaniem , czy może przeprowadzić dodatkowe testy. Powiedziałam, żeby zrobił wszystko, by dowiedzieć sie, co kici dolega- bez tego przecież nie wiemy , jak ją leczyć. Możliwe ,ze zostanie jeszcze jedna noc w klinice jeśli ją zatrzymają na dłużej, przynajmniej ją odwiedzę i wytulę
Poprosiłam rownież, żeby jej nie dawali chrupkow , tylko saszetki - jedzenie mokre, bo jest na Barfie i nie przyzwyczajona do trawienia suchego. Zgodził się.
Po jednej nocy w klinice Nikita wróciła do domu - poprawa widoczna gołym okiem. Obniżyli jej temperaturę do 38,2*C, nawodnili kroplówkami. Powiedzieli,ze zjadła wieczorem odrobinę , a na śniadanie wsunęła już całą miseczkę jednak nie znaleźli przyczyny próbowali dojść czemu miała obrzęk na tchawicy i przez to ten taki kaszel- bezskutecznie. Zalecili, by kontynuować podawanie leków,bo to albo sprawka bakterii, albo zarobaczenia. Na razie Nikita kaszle przynajmniej dwa razy dziennie, ale powiedzieli , żeby sie wstrzymać tydzień z odrobaczaniem, bo kicia za dużo chemii brałaby na raz. Nie wiem co jej dokładnie robili, ale ma sierść wygolona na gardle ( na łapkach też,ale to wiem, ze po kroplówkach).
Normalnie inny kot - zjada z apetytem, bawi sie z Ballantine's , wychodzi z nami do ogródka polować na motyle i ... Znowu ze mną śpi a nie robiła tego od kilku miesięcy
Ostatnio zmieniony przez Mrowiszcze 2017-08-07, 16:53, w całości zmieniany 1 raz
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2017-08-07, 17:10
Może miała punkcję, bo był obrzęk krtani, tak się zastanawiam czy to nie była angina albo ostre zapalenie krtani wirusowe...albo ją coś ugryzło i spowodowało uczulenie i obrzęk.
Musisz sie dowiedzieć co to było, jakie leki podali skoro mówią o dużej ilości chemii w kocie.
O jakimś probiotyku myślisz? albo leku poprawiającym odporność?
Dobrze że masz kota w domu i jest lepiej.
Ech... Szlag mnie trafia, bo nie wiadomo co kotu jest... Pojechałam dzisiaj ,żeby wpisali w książeczkę leki i kroplówki, które jej podali - odmówili, bo do książeczki wpisuje sie tylko szczepienia. Wyjaśnili,ze to na szyji, to była krew pobierana, bo skoro na łapkach była kroplówka i leki, to nie mogli z tego samego miejsca pobrać krwi, wiec pobrali ją z szyji.
Jak im wyjaśniłam, ze kot teraz kaszle 4-6 razy dziennie i przypomniałam,ze przecież pani weterynarz wywołała ten sam kaszel dotykając przełyku i czy potrzeba ja odrobaczyc ( bo Ballantine's zaczyna tez znowu pokasływać ), to nie, bo z tym powinien sobie poradzić antybiotyk Synulox. I żeby zaprzestać podawania Méloxidylu , bo kicia wymiotuje co drugi dzień. Rentgena krtani jej nie zrobili. Ma tam coś powiększonego, jakąś opuchliznę, czy co - ale nie mogą dojść co to.
TŻ sie denerwuje, że wyolbrzymiam sprawę i ze i tak kosztowało to już sporo kasy, ale jak można przepisywać leki na coś, jeśli nie zna sie przyczyny
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum