BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Bazaltar i Bardziej mówią dzień dobry
Autor Wiadomość
kambuzela 


Wiek: 62
Dołączyła: 17 Sie 2018
Posty: 42
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2018-08-23, 12:19   Bazaltar i Bardziej mówią dzień dobry

Dzień dobry:)

Przedstawiam Bazaltara



i Bardzieja



czyli dwa małe rozrabiaki, które nie chcą pozować i trzeba im trochę pomóc:)



no chyba że uda się pstryknąć fotkę, jak słodko śpią

 
 
Arora 

Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 22 Lut 2016
Posty: 419
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-08-23, 12:49   

bozie jakie słodkie :love: :love: rozczuliłam się; są identyczne!!! jak Ty je rozpoznajesz?? witamy Was serdecznie na forum :kwiatek:
 
 
kambuzela 


Wiek: 62
Dołączyła: 17 Sie 2018
Posty: 42
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2018-08-23, 13:06   

Kociaki przybyły do nas 7.8.2018 po prawie miesięcznym pobycie w schronisku, podczas którego przebyły koci katar. Weterynarz potwierdził ocenę wieku wydaną przez schronisko - kociaki mają ok. 3 miesięcy. Są śliczne, wesołe i wydają się zdrowe - jednak nie do końca. Miały gazy i biegunkę (konsultowaliśmy ich stan z wetem, podał pastę o właściwościach, jak powiedział - jak węgiel dla człowieka). Zalecił suchą karmę! Nawet nie wspomniał, żeby bezzbożową - przeciwnie, tłumaczył, że koty łapią myszy, które co mają w środku? Ziarno! Pogniewałam się na niego i poważnie zastanawiam nad poszukaniem innego.. do tej pory nie miałam do niego zastrzeżeń, leczył mojego Bazyla (czarny 16-letni kocur z bardzo późno i przypadkowo wykrytą chorobą nerek, stan był w zasadzie agonalny, ale po lekach żył jeszcze kilka miesięcy. Właśnie poszukując dla niego ratunku trafiłam na to forum.. dla niego już za późno. Niestety był karmiony zwykłą karmą, suchym i mokrym. Postanowiłam nie powtórzyć tego błędu ani wcześniejszego - mój pierwszy kot, czarny Baltazar, dostawał tylko surowiznę (ryby, jajka, podroby, kurczaka z kością, ale wszystko bez suplementacji, o której w tamtych czasach nikt nic nie wiedział. Jego choroby to klasyczny stan niedoborów, o czym wtedy oczywiście nic nie wiedziałam). Moje oba koty ratowały się częściowo myszami, oba polujące.
Trochę smutne wspominki... ale wierzę w moc tego wierszyka o kocie powracającym w innym futerku, i trochę myślę - Baltazar i Bazyl już do nas wróciły, nawet w takich samych futerkach:) i w dodatku razem.

Teraz najważniejsze, aby były zdrowe - dlatego tu jestem, studiuję forum, kupuję powoli suplementy i ciągle martwię się stanem moich pociech. Bazaltara qpa jest nieco lepsza, uformowana, ale Bardzieja nadal rzadkie placki 1-2 dziennie, choć już nie biegunka.
W schronisku jadły podobno Animondę, nie poinformowano mnie dokładnie, jaką, ale ja niestety nawet tego nie miałam na początku, pierwszego dnia dostały saszetki Whiskasa dla kociąt (nie mówicie, że źle, wiem, ale wzięcie kociaków to była bardzo spontaniczna decyzja, a w domu tylko karma dla starego, schorowanego kota, w dodatku zła). Jednak rzadkie qpy były od chwili przybycia, więc jeszcze ze schroniska.
Kupiłam tę Animondę Carny, odmówiły spożycia:).. chcą tylko surowe mięsko. Teraz podaję im tylko wołowinę średnio tłustą od tygodnia, zaczęłam włączać taurynę i sól, wczoraj maleńki kawałek wątróbki, może dziś dodam skorupki i drożdże. Powinnam jeszcze żółtko, ale boję się, bo rozrzedza..
W planie zrobienie pierwszej mieszanki z gotowego przepisu.
Obserwuję kociaki, są zadowolone, zaaklimatyzowały się, biegają po domu jak szalone.

Arora, dzięki za powitanie, i odpowiedź - na początku nie potrafiłam ich rozróżnić, ponieważ najważniejsza różnica jest na brzuszku - Bardziej ma kilka białych włosów więcej:), tak samo śladowe krawaciki są odrobineczkę inne. Ale jak kociak śmiga z prędkością naddźwiękową, to trudno coś zobaczyć:), a co chwila oglądać brzuch - który to zniesie?
Dlatego (weterynarz zaśmiewał się aż mu się brzucho trzęsł:)) obcięliśmy Bazaltarowi włoski na ogonku na prosto. Na jakiś czas starczy, a potem już będzie wiadomo - Bardziej bardziej je i już bardziej waży - na początku różnica była 5 dag, niewyczuwalna, teraz jest 25 dag i zaczyna to być widoczne gołym okiem. Bardziej w ogóle jest bardziej - bardziej się przytula, bardziej bawi, bardziej rośnie. Dlatego jest Bardziejem:)
 
 
gpolomska 
Admin techniczny

Barfuje od: gpolomska
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 1740
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 2018-08-23, 13:22   

Jakie piękne :love: i w moim ulubionym kolorze :love:
 
 
IzabelaW 


Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 15 Mar 2015
Posty: 996
Skąd: Lublin
Wysłany: 2018-08-24, 05:41   

Niesamowite, one robią identyczne miny, nawet jak śpią :-) Rozkoszne są :love:
kambuzela fajnie, że zasiliłaś nasze szeregi :kwiatek:
 
 
Anilina 

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 20 Lip 2017
Posty: 995
Wysłany: 2018-08-24, 10:42   

Czarne koty rządzą 8-)
Zawsze miałam słabość do czarnych, choć robienie im zdjęć to nie lada wyczyn, szaun :kwiatek: bo Twoje śliczne.
Czy Bardziej ma nieco bliżej osadzone oczy od Baltazara, czy tylko takie złudzenie?
 
 
kambuzela 


Wiek: 62
Dołączyła: 17 Sie 2018
Posty: 42
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2018-08-24, 12:09   

Oj, tak, Anilina:), czarne koty strasznie trudny obiekt. Mam tyle pięknych zdjęć różnych kotów pstrykanych ot, tak, bo wszedł w kadr, a swoich jak na lekarstwo, bo zwykle widać czarną plamę. Te są udane, bo maluchy łatwiej zbajerować i postawić tam, gdzie dobre światło, pomachać kulką i już. Spróbowałby kto postawić tak mojego Bazyla... zła mina, odwracał się i stawał tak, że rozpacz bierze. A na zabawę zbierał się zawsze w ciemnych kątach i jeszcze o zmroku.
Co do rozstawu oczu, nie wiem, teraz śpią i trudno zobaczyć:) Ale zwrócę na to uwagę.
Tyle że taki znak szczególny działa tylko wtedy, kiedy widzi się oba. Ja miałam podobny problem z kotkami mamy, jak widziałam obie, to od razu wiadomo, która Mała, a która Benia, a jak jedną, to nie.
Dzięki Wam za dobre słowa:) :kwiatek:
 
 
Arora 

Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 22 Lut 2016
Posty: 419
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-08-24, 12:11   

Anilina,
to na pewno złudzenie!! między nimi nie ma żadnych różnic!! ja bym nawet pomyślała, że to jest ten sam kot, tylko w dwóch różnych ujęciach :-D
 
 
kambuzela 


Wiek: 62
Dołączyła: 17 Sie 2018
Posty: 42
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2018-08-24, 12:18   

Arora, właśnie dlatego zależało mi, aby na zdjęciu były oba na dowód, że nie ściemniam:)
 
 
Arora 

Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 22 Lut 2016
Posty: 419
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-08-24, 14:02   

ciekawa jestem jakie będą mieć charaktery; czy rzeczywiście Bardziej będzie bardziej ze wszystkim? Ja mam białą kotkę z czarnymi łatkami i czarną kotkę z białymi łatkami i tak jak różnie wyglądają, tak mają różne charaktery - zupełne przeciwieństwa we wszystkim; nic a nic nie mają wspólnego ;-)
Najważniejsze,że chłopcy trafili w dobre ręce świadomej opiekunki, która wie co dla nich dobre i od początku będą na prawidłowej, zdrowej diecie
Wycałuj czarne noski ode mnie :love:
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2018-08-24, 21:04   

Śliczne czarnuszki :love:
Witajcie na Forum :kwiatek:
Powiedziałabym, że jest różnica między nimi :mrgreen: Bardziej ma bliżej nosa osadzone oczy ale to może być tylko złudzenie na zdjęciu :twisted:
 
 
kambuzela 


Wiek: 62
Dołączyła: 17 Sie 2018
Posty: 42
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2018-09-08, 12:56   

hej

Ostatnio tylko czytam i czytam... oj, dużo tego:) ale znajduję naprawdę ciekawe rzeczy i bardzo mi się to podoba.

W kwestii oczu - przyglądaliśmy się i jednak uważamy, że nie jest to kwestia "osadzenia", tylko wielkości lub też wytrzeszczania:)
Bazaltar ma je szerzej otwarte, bo czy większe, nie wiem.
Nie wiem też, jakiego koloru będą. Na niektórych zdjęciach całkiem sporo na zielono, na innych żółtego dużo...

W sprawie Barfa - trudna sprawa. Myślałam, że kociaki od początku karmione surowym nie będą protestować. Jednak po początkowym szale jedzenia, kiedy wszystko było zmiatane, miski wylizane tak, że zastanawiałam się, czy na pewno coś do nich włożyłam:).. zaczęły się schodki. Protesty, niedobre, coś tam dała.. po co wołasz do miski, kiedy to niejadalne? Oczywiście, że Bardziej wydziwia bardziej! Choć początkowo bardziej jadł... gdyby nie przycięty ogonek, myślałabym że zamieniają się jak niesforne bliźniaki. Pierwsza próba podania sporego kawałka mięska (jak myszka:)) - Bazaltar z warkiem niesamowitym pożarł, gryząc mocno, Bardziej podchodził jak do jeża, potrącił łapką, powąchał z daleka.. dopiero jak Bazaltar swoje zjadł i chciał mu zabrać, zabrał się do konsumpcji, od niechcenia, połowę zostawił. Następnego dnia na pewniaka rzucam Bazaltarowi i pochylam się z troską nad Bardziejem - nie, teraz Bardziej warczy i pożera, a Bazaltar obchodzi się z mięskiem jakby nie miał pojęcia, co to i do czego służy. I tak cały czas...pierwsze skrzydełko zjedzone przez Bardzieja, drugim tylko Bazaltar się zajął (znaczy, zawsze każdy ma swoje za każdym razem:)). Kolejne w ogóle ich nie interesowały, łaskawie zjadły, jak mocno pocięłam tasakiem. W miskach początkowo większe kawałki żołądka znikały pierwsze, teraz zostają.. i bądź tu człowieku mądry.

Bywają też strajki, jeden wyraźnie spowodowany mięsem, bo z innej porcji jakoś jadły, choć bez zapału. Może jakieś dwa czynniki się zlały, i samopoczucie, i mięso? Bo za kilka dni to "niedobre" dało się jeść.
Jedzą w ogóle zdecydowanie mniej i rzadziej, coraz muszę wyrzucać, bo przecież ciepło i stać nie może. Poza tym wyglądają zdrowo i zachowują się zdrowo:)

Wczoraj zaś Bardziej odmówił całkiem, mimo głodu. Jak widziałam już, że nic nie zje, to spróbowałam dać samego mięska wołowego - zjadł. Był to drugi dzień z drożdżami, dałam ich ciut więcej - może o to chodzi? Bazaltar zjadł połowę i przez noc niewiele więcej zniknęło, choć śniadanie dziś późno było. Podejrzewam też tłuszczyk z gęsi (nie zawsze go dodaję) - Bardziej nie lubi chyba tłuszczu w ogóle. Tranu nie tknie (smaruję mu kropelką język, więc dostaje), porcja "skażona" tranem zostaje. Bazaltar tran uwielbia, niestety nie można tego dawać wg chęci. Mam nadzieję, że tak samo będzie lubił olej z łososia, właśnie odebrałam ostatnią porcję supli.. zaczęłam od drożdży i kicha/klops...
Wróciłam dziś do mięsa z tauryną, solą i skorupkami - nieco więcej niż pół porcji zjedzone w pierwszym podejściu, reszta zjedzona w trybie "szanujący się kot przecież nie wyliże miski do czysta". Drugie śniadanie wydawało się, że Bazaltar prosi, a ostatecznie tylko polizał, za to Bardziej odrabia wczorajsze straty..ech, jak to ogarnąć? Byle nie okazało się, że każdy musi mieć "swoją" mieszankę..

Tak przeważnie śpi Bardziej - rozciągnięty na plecach



a tak Bazaltar - z języczkiem :love:



Czy mogę w tym wątku opisywać nasze sprawy, czy powinnam założyć temat w BARFnym życiu?
 
 
kambuzela 


Wiek: 62
Dołączyła: 17 Sie 2018
Posty: 42
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2018-09-09, 17:13   

Ponowię najpierw pytanie - czy mogę w tym wątku opisywać "nasze sprawy", czy powinnam założyć temat w BARFnym życiu?

Nie wiem, dlaczego nie widać zdjęć (wprawdzie wstawiłam je z innego źródła, ale w podglądzie i w kolejnym logowaniu widziałam, że się wyświetlają).
Wrzucam jeszcze raz, wracając do pierwszego sposobu:)

Bazaltar często śpi z wysuniętym języczkiem

a Bardziej rozciągnięty jak się da
 
 
kambuzela 


Wiek: 62
Dołączyła: 17 Sie 2018
Posty: 42
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2018-09-12, 12:56   

Och, ten Bardziej... zaczął kichać, oczko łzawi. W panice pojechaliśmy do weta, obejrzał, nic nie znalazł, tzn. stan podgorączkowy. Szczepione, stwierdził, więc nie powinny chorować. Dał krople, po nich oczko w porządku, na drugi dzień już. I coś na wzmocnienie, bo nie wygląda groźnie i nie ma sensu antybiotyk... Ale kichanie nadal, apetyt mniejszy, najgorzej zacząć jeść.. jak zaskoczy, to poje. Więcej śpi, ale trudno nazwać to osowiałością, jak czuwa, to poluje, szaleje, napada brata i w ogóle na chorego nie wygląda. A my musimy wyjechać.. ech, jak z dziećmi. Chorują, jak człowiekowi to najbardziej nie na rękę:)
Dziecko (dorosłe:)) z dzieckiem sobie jakoś będzie musiało poradzić... w końcu czy to ja zawsze muszę być ta najgorsza od pastylek? :)
 
 
MatkaPasztetowa 

Dołączyła: 08 Wrz 2018
Posty: 10
Skąd: Piaseczno
Wysłany: 2018-09-12, 13:30   

Szczepione też chorują, niestety :-?
Łączę się w bólu i z chorym kotem i z tabletkami. Też jestem tą złą.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne