Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 996 Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-04-23, 06:53
Dzięki dziewczyny
Pieszczoch, Lisek to waleczny chłopak, miejmy nadzieję, że będzie miał jeszcze trochę dobrych chwil przed sobą
małga napisał/a:
(też zwykłam odwlekać mówienie na głos, jakby to miało zmienić nieuniknione )
No nie? Głupie ale pomaga A poważnie to myślę, że to kwestia konstrukcji psychicznej człowieka - jeden od razu wykrzyczy, co go boli, drugi musi do tego dojrzeć. Tak czy inaczej, prędzej czy później ale mówić trzeba, tak myślę, zawsze to lżej na duszy się robi a wsparcie innych bardzo się przydaje.
Na dniach napiszę więcej o Miziuli, jestem jej to winna, przecież tak naprawdę nigdy Wam jej nie przedstawiłam ani nie pokazałam - drapad, na pewno Bootsowi przypadłaby do gustu
Izabella koniecznie zamieść zdjęcia twojej Miziulki, i napisz o niej ile ma lat i jak tam wogole. Co zdecydowałaś, czy zamierzasz konsultować z onkologiem, czy leczenie paliatywne. Mam nadzieję że Miziulka mimo tego wszystkiego jest dzielna jak Lisek Pieszczoch i mój Bootsie, z pewnością jest.
Ja należę do osób które muszą się wyżalić, wypłakać, że to wszystko takie niesprawiedliwe. Mi wciąż jest trudno pogodzić się z tym że Bootsowi już tak niewiele zostało. Za każdym badaniem łudziłam się że to jakiś błąd się wkradł, jakaś pomyłka, ale nie to niestety rzeczywistość, która boli, ale muszę spojrzeć pozytywnie i cieszyć się tym co mam i Boitsie wciąż dobrze się miewa, oby jak najdłużej.
Sierra
Barfuje od: 01.12.2018
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 12 razy Dołączyła: 04 Gru 2018 Posty: 778
Wysłany: 2021-04-24, 10:28
Drapad żal się, płacz, szlochaj... jeżeli tylko przyniesie to tobie jakąkolwiek ulgę w tej całej sytuacji - nie krępuj się. My wysłuchamy, poklepiemy po pleckach...
Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 996 Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-04-29, 19:23
No i napisałam, co mi w duszy gra, ale chyba przesadziłam z ilością I na razie bez zdjęć, bo wygląda na to, że zapomniałam, jak się to robi No właśnie, a poucza innych, kurs oswajacza im linkuje
Zapraszam:
https://www.barfnyswiat.o...582120#12582120
Pieszczoch
Barfuje od: Od teraz
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 22 Gru 2016 Posty: 647 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2021-05-01, 09:40
Jesteś dzielna koteczko!!!Miziulko,to dla Ciebie od Liska,i Pieszczocha!
Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 996 Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-05-01, 19:33
Pieszczoch, bardzo z Miziulką (która właśnie mi leży na nogach przykryta kocem i śpi w najlepsze, a mnie już te nogi zdrętwiały, ale szkoda mi ją budzić ) dziękujemy I dzielnemu Liskowi życzymy siły w walce
Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 996 Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-05-04, 20:10
No właśnie, napisałam już w swoim wątku, że nic jeszcze na ten temat nie wiem, więc podpinam się pod Twoje pytanie . A druga sprawa, która mi zaczyna chodzić po głowie jest taka, czy te wszystkie specyfiki medycyny niekonwencjonalnej, o których się słyszy przy terpiach nowotworowych (np. wszelkie antyoksydanty, różne grzybki, cbd, kurkumę i inne cuda) na pewno można ze sobą łączyć - coś ktoś na ten temat? Szczególnie, jeśli kot dostaje jakieś leki czy sterydy. Czy coś tu się wzajemnie nie wyklucza? Chodzi mi to po głowie, bo kojarzę, że onkolog nie kazał mi łączyć antyoksydantów z lomustyną. To było na wizycie, ja wtedy byłam rozkojarzona i nie dopytałam, dlaczego odradza podawnie ich, potem w domu sobie to przypomniałam i myślałam, że będę miała okazję go jeszcze dopytać, ale wyszło jak wyszło.
Co do łączenia terapii naturalnej i chemii to też znalazłam w necie że nie powinno się łączyć gdyż te dwie terapię działają na przeciwnych zasadach, chemia zabija komórki, naturalna metoda ma zasymulować upośledzony układ odpornościowy do walki.
Mój onkolog nie miał nic przeciwko grzybkom.
Co do witaminy c to znalazłam że najlepiej to wlewy na nowotwory, ale to chyba stosują jedynie w USA. Ponoć witamina liposomalna c ma podobne zastosowanie, co do dawki trudno znaleźć w necie bo nie ma badań w tym kierunku. Jedynie znalazłam że maksymalna dawka to taka która nie powoduje biegunki, a tak poza tym to bezpieczna jest.
Co do łączenia terapii, kiedyś była na forum Koci Ogon, jej kotka miała raka komórek tucznych układu pokarmowego, guzy w jelicie, wątrobie, brała chemię i również stosowała kurkuminę i Q10 w większej dawce, za zgoda onkologa, im się udało ok 2 lat.
Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 996 Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-05-07, 07:08
W internecie jest cała masa wszelakich informacji, co można stosować w terapiach onkologicznych, tylko tak naprawdę ciężko znaleźć środki z naukowym potwierdzeniem, że działają i są bezpieczne dla kotów, zaczyna mnie to przerażać - tym bardziej, że jestem noga językowa i opieram się głównie na polskich stronach
Wiem, wiele ludzi po prostu ryzykuje bo wie że już niewiele jest do starania i czasami się udaje.
U nas niestety mój Bootsie już chyba powoli przegrywa,od tygodnia ma więcej gorszych dni, wczoraj się zwymiotował i już nie che za wiele jeść mimo leków. Teraz spi pod drzwiami i niestety wydaje mi się że jego czas się zbliża. A ja umieram z bólu i leku. Ja już to widzę że on traci ta iskierkę, jest taki smutny tak mi się wydaje. Dam mu czas do poniedziałku jak się nic nie zmieni to będę musiała umówić ta ostatnia wizytę, tak bardzo mu przykro że juz więcej niż nie mogę zrobić tylko zabrać na końcowy zastrzyk. To mnie przerasta. Moje najukochańsze słońce już gaśnie, tak bardzo chciałam mu więcej pomóc ale się chyba nie udało.
Tu również zdjęcia z wczorajszej wizyty w ogrodzie, jeszcze miał ochotę wyjść.https://m.fotosik.pl/u/drapad/album/2548435
Może dziś się jeszcze rozkręci i też zechce wyjść, mam nadzieję bo ma być ładnie i ciepło, oby on tak lubi słońce.
Pieszczoch
Barfuje od: Od teraz
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 22 Gru 2016 Posty: 647 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2021-05-07, 10:07
Przykro mi drapad,serce ściska ból!
Moje słoneczko,też już wygasa!
Ciągle wymiotuje,bardzo słaby,ledwo trzyma się na łapkach!
Całą noc dzisiaj przepłakaliśmy!Moje słonko tak płakało,aż poduszka była cała mokra!Już nie mam nawet co przytulić-sama skórka i kościki!
Mam kolegę,u którego 12 lat temu,lekarze wykryli białaczkę z przerzutami do kości.Lekarze nie dawali,mu żadnej szansy!Brał olej konopny,plus witaminy K,i jeszcze jakieś nie pamiętam,tego już dokładnie.Był o nim artykuł w naszej prasie.Dzisiaj ma wspaniałą żonę,dwójkę dzieci,no i czuję się wyśmienicie!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum