BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Koty nie chcą jeść
Autor Wiadomość
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4844
Wysłany: 2013-03-07, 11:16   

W dodatku z tych dwóch suplementów (Fortain i hemoglobina forumowa), Fortain jest zdecydowanie częściej i mocniej nie lubiany. Nawet dla mojego ludzkiego nosa pachnie znacznie gorzej niż hemoglobinka forumowa, która nie pachnie dla mnie źle.
Mój Pedro też się buntował jak dostawał mieszanki z Fortainem, musiało go tam być max. 1/5 potrzebnej dawki albo i mniej. Od czasu jak mamy hemoglobinę bunt ustał choć i tak musiałam stopniowo zwiększać jej ilość w mieszance. Teraz daję nieco mniej niż zaleca Kalk, bo często stosuję szpik kostny, który jest wielbiony i taka mieszanka jest OK.

Ja też przeszłam okres antyBARFowy u mojego kota, ale z własnej poniekąd winy. Koty to cwaniaki i potrafią nami manipulować jak chyba żadne inne zwierzaki. W końcówce zeszłego roku miałam kontuzję stawu barkowego i zmniejszyłam w związku z tym na jakiś czas produkcję BARFa, wprowadzając dwa posiłki z gotowych karm, a zostawiając jeden, czasem dwa posiłki BARFowe, żeby zrobiona mieszanka starczyła mi na dłużej, aż wykuruję rękę. No i Pedrito tak się rozwydrzył tymi dodatkowymi smakami i zapachami, że odmówił jedzenia 100% BARFa gdy już chciałam wrócić "do normalności". Nie i już. Jeden posiłek owszem, zjem z łaski ale reszta ma być z puszki, z galaretką lub sosikiem, w dodatku co najmniej dwa różne rodzaje w ciągu dnia. Potem był jeszcze dłuższy wyjazd sylwestrowy do rodziny z kotami, gdzie koty nie jedzą w 100% BARFa, i zostaliśmy na tych puszkach z jedną porcją mięska. Dodatkowo były jeszcze czasem suche kulki u rodziny "bo Pedro był taki nieszczęśliwy jak inne koty jadły, a on nie dostał" i tak zepsułam sobie kota.
Od 1,5 miesiąca walczę z Pedrem o powrót do normalności, a on ma mnie gdzieś. Płacz i jęki nad pustą miską, a jak włożę mięso to ucieka, wraca po pół godzinie i znów płacze. Stosuję wisienki, przetrzymywanie na małym głodzie i nagrody za zjedzenie mięsa. Idzie jak po grudzie, tym bardziej, że ten kot nie może być zbyt długo głodzony, bo mi wymiotuje jak go przetrzymam. Więc nie mogę go zostawić na 24 godziny bez jedzenia. No i masz babo placek. Doszliśmy teraz do 2 posiłków BARFowych, czasem uda się 3. Nie popuszczę, ale walka z ukochanym kotem, w dodatku tak by mu nie zaszkodzić nie jest łatwa. Piszę to ku przestrodze, dla tych którzy chcieliby czasem 100% barfera "nagrodzić" jakąś puszeczką lub suszem. Jeśli dany kot nie jest urodzonym męsożercą, który od małego był na BARFie i niczego innego nie chciał, to niestety może sie to skończyć strajkiem antyBARFowym.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
nomka 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: do 25%
Dołączyła: 26 Lis 2012
Posty: 28
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-03-07, 12:01   

No właśnie co ciekawe, Nomka, 12 lat, w tym jakies 10 na chrupkach wcina barfa bez mrugnięcia - jedne warunek musi być spełniony 0 mięsa z dużej czy małej krowy. Ma taki węch na krowę, zę nawet grama nie tknie... I mogę jej przeplatac posiłki z puchami i chrupami (które teraz je nie tak chętnie jak kiedyś :twisted: ) i tak wcina mięcho bez oporów.
A maluchy chowane, od początku niemalże, na mixie barfa i puszek fundują mi strajki. Nawet ten kiedyś wiecznie głowny Groszek... :evil:

Ja tam ma twardy charakter, mój mąż mi marudzi nad kotkami bardziej "daj im puszkę zobacz nie jedzą tego twojego mięsa..." ale czasm mi się serce kroi jak tylko dwa gryzy z kolejnego tego dnia posiłku poszły... Spróbuję im trochę "rozwodnić" zapach tej mieszanki jakimś świezym kurczakiem dodawanym do każdej porcji... nie bedzie to zbilansowane przez jakiś czas ale chyba lepsze to niż nic. A potem przez chwilę mniej brązowego proszku :D

Sandra, samej mi było szkoda wyrzucać ale co zrobić z takim zamrożonym... nawet myślałam żeby moze jakiemuś schronisku oddać ale musiałam opróżnić zamrażalnik dla nowej porcji... nijak to przechować do weekendu żeby gdzieś zawieźć :roll:
 
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2013-03-07, 14:02   

Nomka, Jakby znów nie daj Panie były fanaberyje z jedzeniem to napisz w BARFnym Kramiku, a Warszawa przybieży z odsieczą....ja zawsze chętnam i mój Fudżi odkurzacz również :kwiatek:
Zamrażarkę mam dużą.
dagnes napisał/a:
Nie popuszczę, ale walka z ukochanym kotem, w dodatku tak by mu nie zaszkodzić nie jest łatwa.

Taaa...rzeczywistość skrzeczy.
Jak dobrze czytać takie rzeczy, od razu łatwiej :mrgreen:
  Zaproszone osoby: 2
 
nomka 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: do 25%
Dołączyła: 26 Lis 2012
Posty: 28
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-03-07, 14:26   

Sandra, nie daj Panie, ale jakby co to już wiem do kogo uderzać z tym towarem ;)
 
 
koniczynka 
Ekspert


Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 887
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-03-07, 16:04   

To ja też się pożalę, a co ;-) Jakiś czas temu cała zadowolona dorwałam w sklepie 100% mieloną cielęcinę i zrobiłam mieszankę z 1kg cielęciny, a mój Lucek się na tą mieszankę jak i na mnie bezczelnie wypiął. Jako, że ja jestem niesamowicie uparta i kot mi w kaszę dmuchać nie będzie to postanowiłam, że kot polubi tą cielęcinę. Najgorsze było to, że on nie podchodził do miski, a później odchodził tylko w niej dłubał, rozciągał wszystko po podłodze i zostawiał :evil: Dzielnie wszystko sprzątałam i co jakiś czas wystawiałam miskę z mieszanką i tak w kółko kompletnie Lucka ignorując. Ignorowałam wszelkie próby wyłudzenia czegoś innego. W drugim dniu rano, po bezskutecznych próbach wyłudzenia jedzenia Lucek już coś dziubnął z obrzydzeniem, ale większość znowu rozniósł, później jeszcze coś dziubnął itd. (ogólnie zjadł w sumie 1/4 dziennej porcji), trzeciego dnia już lepiej mu wchodziło i zjadł 1/2 dziennej porcji, a czwartego dnia jakby nigdy nic wciął rano wszystko i wieczorem też wszystko i problem się skończył, do końca mieszanki wcinał ją tak że aż uszy mu się trzęsły bez problemów i z prędkością światła. I zrozum tu kota :roll: (Już się nauczyłam, że Lucek zwykle kapituluje po 2 dniach)
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-03-07, 16:50   

U mnie od początku był problem do Barfa, pisałam już na forum o tym w zeszłym roku, jak dwa jadły, to dwa nie i tak na zmianę. Dwa jadły takie mięso a dwa inne, dwa serca wołowe, dwa z indyka. Co ja sie nakombinowałam :hair: !! Nie poddałam się, wyniosłam z domu całe inne jedzenie :-) został tylko Barf i moje modły :-D Aż przyszedł do domu nowy kot.......... a domownicy się rozchorowali :-( wymioty, biegunka, dieta, stres.... Stan na dziś?? Barf jest jadalny taki jak dają, pańcia kochana, miski podkłada trzy razy i trzeba jeść, bo Karmelek wszystko wciągnie :mrgreen: jestem w szoku, porcje znikają do ostatniej drobinki, nic się nie marnuje. Pobożne życzenie oby tak już stale jadły :-D
 
 
mirela 


Barfuje od: 09-2011
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 144
Skąd: śląsk
Wysłany: 2013-07-24, 11:26   

Moje koty od początku idealnie sobie radziły z barfem. Czasami devon miał problem - kiepsko jadł przez pierwsze trzy dni od czasu zrobienia nowej mieszanki.
Jakiś czas temu zaczał zwracać pokarm. Tuż po jedzeniu lub nawet podczas. Odchodził, nie dojadał (podwójne porcje dostawał wtedy drugi kot kornisz- wcinał i z miski i zwrócone ;)). Okazało się, że devon nie toleruje piersi z kurczaka. Dostał świeze piersi, bez mieszanki (myślałam, że to problem skorupek lub jakiś suplementów). JEdnak kawałek piersi również zwrócił. Kupiłam wołowinę i przez kilka dni dawałam mu wołowinę i polewałam mieszanką którą miałam zrobioną na piersiach (ale bez kawałków mięsa kurczaka) - smakowało. Jak mu jeden kawałem mięsa z kurczaka dałam do wołowych kąsków - nie zjadł go. Okazuje się, ze wcina wołowinę, indyka - ale nie piersi z kurczaka. Nie wiem dlaczego. Próbowałam go przekonać, ale po tygodniu wymiękłam, biedak się męczył, jak juz zjadał to wymiotował, potem był głodny ... masakra. Nigdy wczesniej nie robiła mieszanki na samej piersi (plus oczywiście podroby, kości i tłuszcz) więc dopiero po 2 latach barfowania okazało się, że jej po prostu nie przyswaja.
Za to dugi kot ... zjada wszystko. Ostatnio nawet dostał jedzenie ... nieświeże. Mąż mu dał, nie powąchał, a jedzenie od rana poza zamrazarką zaczęło na tym upale się nieco psuć. Jednak cornisz zjadł wszystko, wylizał miskę.
Jak to jest, że są takie dwa rózne żołądki ?
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3009
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-07-24, 11:33   

To tak ja z ludźmi, jednemu smakuje to innemu co inne.
Jednym się przejesz i na jakiś czas masz dosyć inne Ci cały czas smakuje.
Moje też pewnych mięs nie wezmą do pysia inne zjadają ze smakiem.
Dostosuj mieszanki do upodobań kotów (ja tak robię) i już.
Niekiedy znudzi im się ciągle to samo, możesz wtedy podać jakąś dobrą puszkę dla odmiany (np. Power of nature, grau bez zbóż, GranataPet ziwi peak lub coś innego).
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-07-24, 15:07   

Piersi z kurczaka są i tak niedobre dla kota. Za dużo białka a za mało tłuszczu. Gdzieś na forum było info, że nawet zawierają toksyny czy trujące substancje, czy coś takiego. O wiele lepsze są udka z kurczaka :-D
A najlepsze są kury mięsne :mrgreen:

[ Komentarz dodany przez: dagnes: 2013-08-20, 21:59 ]
Dyskusja o przepisie mireli z kurczakiem poszla do Receptariusza:
http://www.barfnyswiat.or...p?p=31065#31065
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3009
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-07-24, 15:44   

lepiej indyk, udziec z indyka lub całą kaczkę kupić i wytrybować (ja tak robię) jest tłuszczyk, skóra. Ewentualnie jak masz dostępne jakieś części mięsne z gęsi (ze skórką) też tłustsze są od kurczaka.
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-07-24, 15:47   

Harpia proponowała zamiast kurczaka, kurę mięsną. Indyk to już inna bajka :mrgreen:
Moje darmozjady nie chcą kaczki..... :-(
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3009
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-07-24, 15:50   

Czemu indyk to inna bajka :shock:
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2810
Wysłany: 2013-07-24, 17:12   

Mi to się wydaje, że te nasze futrzaste cwaniaki to sa znakomite testery mięsa.
U mnie np. koty kark wołowy z jednego sklepu zjedzą, z drugiego (a kupowałam dwa razy) nie ruszą.
Kaczkę też raz jedzą, raz nie jedzą.
To samo mówiła koleżanka - kurczaka z jednego sklepu jedzą, z drugiego nie (ale tam podobno odświeżają bo nie schodzi za bardzo).
Myślę, że coś nie teges jest z tym mięsem, którego koty nie chcą jeść. Albo czymś nafaszerowane, albo myte, albo cóś jeszcze innego :roll:
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-07-24, 17:39   

Tufitko :-D
Z tym indykiem to temu tak napisałam, bo moje gadziny to raz go pochłaniają zarówno mięso jak i wątróbkę i serca i żołądki a innym razem niczego nie chcą ruszyć :cry: z kurczakiem jest podobnie. Jedyne co jedzą ze smakiem to wołowinę gulaszowe mięsko.
Robię im mieszanki z trzema rodzajami mięsa w różnych proporcjach. Nigdy nie wiem, czy będą jadły czy nie............
 
 
Nitka 

Barfuje od: 08-2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 12 Lut 2012
Posty: 105
Skąd: Piotrków Tryb.
Wysłany: 2013-07-24, 17:45   

ech, i ja mam od wczoraj bunt na pokładzie :confused:
A przy krojeniu mięska przedwczoraj mnie tak pobsiadały, że nie mogłam się opędzić. Teraz już nie smakuje im..
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne