Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2013-07-31, 14:28
Dziewczyny nie mogę się oderwać od tych historii, są takie wzruszające i piękne,
tyle w nich miłości i wrażliwości.
Dziękuje wszystkim
...ten kącik budzi wiarę w człowieka. Człowiek - to brzmi dumnie.
Barfuje od: 11.2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 6 razy Dołączyła: 06 Cze 2012 Posty: 356 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-07-31, 21:10
Faktycznie, wszystkie historie piękne i porywające. Może warto by je było jakoś wydać?
Sandro, dodam zdjęcia, może faktycznie rozwinę to co napisałam i dorzucę fotki, tylko najpierw muszę porobić Szłykowi i Szpilce coś nowego (robię zdjęcia głównie na zewnątrz, a one niewychodzące...), bo aż głupio ciągle to samo wrzucać! Zdjęcia Bankiera mam głównie w formie papierowej, muszę je odszukać i poskanować... Dodam teraz tylko, że moje kociuby, głównie bezczelny Szaszłyk "robią" za testerów "na koty" moich kolejnych tymczasów psich. Jak już mam nieco ogarniętego tymczasa, to robimy teścik jak reaguje na koty, które nie tylko nie uciekają, ale bezczelnie obwąchują nowego. Tymczasy psie na początku nie mają kontaktu z kotami, bo często są to psy z całkiem prawdopodobną przeszłością kłusowniczą... Na szczęście do tej pory nie było problemów na linii pies tymczasowy - koty.
Obrazek z sesji testowania. Szaszłyk sprawdza Lampę (Kajenę)
"no pokaż długi nosie, co jadłaś"
"hmm, dać jej profilaktycznie po nosie, czy wylizać jej czółko?
"ojojoj patrzy na mnie dziwnie, czy aby mnie nie zje??"
Lampa zostaje uznana przez Szaszłyka za "swoją" a my po jakimś czasie możemy wpisać do jej opisu "w domu tymczasowym bez problemu mieszka z kotami"
O psach będzie później, tu jest duuużo do pisania, nie chcę Was zanudzić.
Barfuje od: 01.2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1049 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-08-01, 10:06
Tilia, ja też mam Szpilkę. Piękną słodką tri zabraną z ulicy w zaawansowanej ciazy. Po dwoch dniach siedziala na kolanach, mruczala, ugniatala. Wielkie zielone oczy podkreslone wychudzonym pysiem - pelne milosci. Mialy byc gora 2 tygodnie. Mijaja 3 lata. Moj pierwszy tymczas :)
_________________ Kalkulator barfnyswiat.org - czy to koci czy psi - nie zwalnia z myślenia, jest to tylko maszynka pomocnicza. Pamiętajcie o tym :) Masz jakieś pytanie - pytaj na forum barfnyswiat.org
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-08-01, 13:40
Hebe (wiem, nie ten wątek, najwyżej przekleić proszę, usunąć - po napisaniu odpowiedzi) mam pytanie, jak Ci się udało zabrać kotkę w ciąży z ulicy? Muszę złapać taką.Właśnie się wczoraj z rana koło 7 pojawiła u mnie na osiedlu. Wcześniej jej nie widziałam tutaj. I dzisiaj koło 4 rano też widziałam, szła wzdłuż mojego bloku. Tak mi się widzi, że w ciąży. Chodzi wolno i przysiada. Muszę ją złapać. Wystawię klatkę łapkę niedaleko, zobaczymy czy się uda. Pojedzie do mojej Mamy spokojnie urodzić, później znajdzie się domki dla maluchów a ją wysterylizuje.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
U nas od początku miał być rasowy... chociaż zupełnie nie ten, co jest :)
Nigdy wcześniej nie miałam zwierząt (rybek nie liczę), bałam się kota "z przeszłością" - czy sobie poradzę jeśli będzie chory, czy on się u nas odnajdzie itp. Poza tym nie wiem, jak niby miałabym wybrać jedną bidę z kilkudziesięciu i dlaczego akurat tę a nie inną? Ja tak nie potrafię...
Więc - ku zgrozie rodziny - mamy koty rasowe, co gorsza "za takie pieniądze".
A dlaczego te? Bo spojrzałam w niebieskie jak niebo oczy i było po mnie. Wpadłam po uszy i pokochałam Seta od pierwszej chwili. A Tofulka tak śmiesznie skubała mnie za włosy przez całą wizytę w hodowli... I jak się okazało, że Secizna bez towarzystwa tak strasznie rozpacza, to zamiast jednego kota mamy dwa - kociego mruczącego pierdołę, co zapomina schować jęzor w paszczy i prawie nie mruczące miauczydło, które czasami chciałabym zakneblować.
_________________Nie mogę już edytować poprzedniego posta, ale pokażę wam, jak teraz wyglądają moje miauczydła
Ja cię kocham, a ty śpisz czyli Seciś śpi, a kicia pacza
i mój czworonożny Kaszpirowski (te oczy naprawdę hipnotyzują)
_________________ Czy są na forum taje i tonki?
Ostatnio zmieniony przez Sandra 2013-08-01, 16:38, w całości zmieniany 1 raz
Shana, kiedyś czytałam gdzieś artykuł, że jakiś lekarz (chyba psychiatra) zapisał pacjentowi kota na receptę
BTW. Co u Collina?
Kelpie, nie bój nic... chociaż ja się dałam zahipnotyzować na amen. Nie ma już dla mnie ratunku
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2013-08-01, 16:08
Collin spoko to jest kot gaduła, który ma takie pomysły, że głowa mała.
Miał okres co się odchudzał, teraz znów nadgania. Jestem troszkę przerażona, bo waży już 5,3kg i nie widać tego po nim A jak siądzie przed tobą i patrzy....... eeeh.
Shana, że też moje futra jakoś nie wpadły na pomysł, że choć na lato warto być fit...
może wujek Collin zapoda jakieś szkolonko?
_________________ Czy są na forum taje i tonki?
Meri
Barfuje od: 12.08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lip 2012 Posty: 863 Skąd: Nowy Targ
Wysłany: 2013-08-01, 22:45
Sama nie wiem jak zacząć, pierwszego maine coona znalazłam na stronie internetowej wpisując "największe koty domowe świata" zauważyłam tam kota, który z resztą jest pra--- dziadkiem mojego rudzielca rok 2006. Pojawił się w domu rok później pierwszy kot owej rasy, wiele studiowałam przez ten czas, chciałam wiele wiedzieć o nich.
Po 3 latach znajomości o tej rasie zapragnęłam posiadania kota idealnego! Maine coona, który będzie miał wszystkie wymagane cechy. Przeszukałam cały internet i odnalazłam takie oto cudo:
Powiem szczerze, że był to kot "wyżebrany" miał iść do hodowli za granicę, a tutaj przyszłam ja co go chciałam mieć u siebie "na kolanko".. mimo to hodowczyni uległa mi i powierzyła tego rudego bąbla. Nie żałuję, że go wybrałam z powodu wyglądu! Był to strzał w dziesiątkę! Gaduła, wieczny towarzysz, kradnie różne rzeczy, ma ADHD, wszędzie go pełno, niesamowicie łowy kot... można by opisywać całymi dniami. Dzięki niemu wkroczyłam głębiej w świat felinologii, zasmakowałam wystaw, poznałam wielu hodowców, zrozumiałam jak kot powinien jeść. Mój pierwszy kot tej rasy niestety umarł rok później po pojawieniu się mojego Haru, prawdopodobnie było to serce, jednak sekcji nie zrobiłam. Tego samego roku pojawił się u mnie kolejny maine coon, który niestety w roku 2012 musiał zmienić dom.. Można powiedzieć, że to bardziej historia mojego życia związanego z tą rasą niżeli samego kota.
Haru to najprawdziwsze spełnienie marzeń o kocie idealnym, towarzyszu, przyjacielu. Do końca życia będę wdzięczna hodowczyni tego rudzielca za to że powierzyła mi ten rozgadany skarb. Dał mi do zrozumienia, że moje życie już zawsze będzie się kręcić wokół tej rasy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum