BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Spacery z psami
Autor Wiadomość
koniczynka 
Ekspert


Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 887
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-11-14, 08:51   

Snedronningen napisał/a:
ja do tej pory własnej suce nie mogę wytłumczyć, że po schodach się schodzi do końca a nie zeskakuje z połowy, tak samo jak nie potrafię jej wytłumaczyć, że wychodząc na ogród nie bierze się rozbiegu i nie przeskakuje tarasu


Hehehe :D Młody i tak jeszcze nie do końca odkrył swoje zdolności, ale z czasem dowie się, że potrafi mega wysoko skakać i jeszcze szybciej biegać niż teraz, a już go inne psiaki nie mogą dogonić.

danuta.katarzyn napisał/a:
wiesz młodego tłumaczy wiek


Wiem. Jest przesłodki z tymi swoimi głupawkami. Dzisiaj na przykład puściłam go rano na chwilę na takim poletku na osiedlu żeby się pobawił z koleżanką z klatki i akurat po pewnym czasie ludzie wychodzili do pracy, do szkoły itd. Młody stwierdził, że musi się z rana przywitać z całym osiedlem i latał od ludzia do ludzia w dzikich powitalnych pląsach, a ja sobie go wołałam i próbowałam złapać (wiem, że nie powinnam tak robić, ale bałam się, że ktoś mnie w końcu za niego opierniczy, albo że skoczy na jakiegoś dzieciaka) aż w końcu jak się wycieszył to do mnie przyszedł :roll:

danuta.katarzyn napisał/a:
a co powiesz na dwa "stare konie" (3 i prawie 2 lata)


A jakie to tam stare konie? :D Podenco dojrzewają psychicznie w wieku 3 lat dopiero, ale całe życie błaznują :mrgreen:

danuta.katarzyn napisał/a:
ale uwierz to nic w porównaniu z mentalnością młodszej, jak coś jej nie pasuje na spacerach np. czekanie na przejściu dla pieszych, gdy druga się załatwia, bo trawa nie taka i długo by wymieniać, idzie lub stoi i bardzo głośno wyraża swoje niezadowolenie zawodząc i dosłownie zrzędząc.


No to ma dziewczyna charakterek :-P Oz prawie w ogóle nie szczeka no chyba, że chce zachęcić bardzo opornego psa do zabawy, wda się w pyskówkę z psem drącym się za płotem, albo jak kot nie daje mu przejść i go okłada łapami :P
 
 
kelpie87 
BARFny Hodowca

Barfuje od: VIII 2010
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 29 Wrz 2012
Posty: 257
Skąd: Ostrowiec Św.
Wysłany: 2013-11-14, 09:16   

Snedronningen napisał/a:
ja do tej pory własnej suce nie mogę wytłumczyć, że po schodach się schodzi do końca a nie zeskakuje z połowy, tak samo jak nie potrafię jej wytłumaczyć, że wychodząc na ogród nie bierze się rozbiegu i nie przeskakuje tarasu.


Jak moje szczeniaki zaczęły wędrować luzem po domu, trzeba było na gwałt montować bramkę na schody na piętro. Chodzić po schodach jeszcze nie umiały, więc jakoś wspinały się parę schodków wzwyż, a drogę powrotną pokonywały lotem, tylko łomotały przy lądowaniu. :-?

Wogóle akrobatyczne bestie są, bardzo szybko nauczyły się wychodzić z kojca, jeden wspinał się jak wiewiórka po płocie, a druga małpa łazi po meblach.... a małe i lekkie nie są...
_________________
Ania & czarne ruskie
www.infiniventus.pl
 
 
Snedronningen 
Ekspert

Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 2811
Wysłany: 2013-11-14, 09:24   

Bramka na schodach przeskakiwana jest notorycznie, chociaż nie ma takiej potrzeby, bo wystarczy, że w nią wpadnie i ta wyleci. Wcześniej wystarczyło podchaczyć pyskiem i bramka się otwierała, ale teraz są dodatkowe zabezpieczenia w postaci smyczy do telefonu. Właściwie to nie wiem po co nam ta bramka, ale goście się jakoś bezpieczniej czują.

koniczynka, znam ten ból jak pies zaczyna witać sie z każdym kogo spotka. Najgorsze jest jak chcesz szybko na siku i do domu bo nei ma czasu a przymuł co rusz sie zatrzymuje i czeka na witanko, a nei daj boże ktoś coś do niej powie.
 
 
 
danuta.katarzyn 

Barfuje od: roku
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 16 Lip 2013
Posty: 32
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-11-14, 09:35   

znam ten ból jak pies zaczyna witać sie z każdym kogo spotka.

u mnie rude wita wszystko co chodzi na dwóch i na czterech, na dwóch to od razu na dwie łapy i chciałaby buziaki rozdawać :hair: a cztery nieważne że z daleka na ich widok warczy i się rzuca , ona i tak najchętniej rzuciłaby mu się na szyję z okrzykiem " tylko mnie kochaj", za to Hasia ludzi się boi, nie da do siebie dojść, psów dominujących także.
Podsumowując mam jedną próbującą dorwać "ofiarę" drugą uciekającą jak najdalej...
_________________
danuta.katarzyna
 
 
koniczynka 
Ekspert


Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 887
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-11-14, 10:19   

Głupio tak, ale się cieszę, że nie tylko ja mam ten problem. Oza ludzie tak nauczyli jak był mały chociaż nie pozwalałam, a teraz jak jest duży i chce robić to samo co wcześniej to ludziom już nie zawsze się podoba, a ten cioł nie rozumie, że nie wszyscy koniecznie chcą się z nim przywitać. Teraz i tak już jest lepiej, bo nie ciągnie i nie leci do każdej cmokającej osoby (swoją drogą strasznie mnie to wkurza jak ludzie bez pytania specjalnie na niego cmokają nawet jak widzą, że chcę iść z psem w drugą stronę) i w dużej części przypadków idzie go aktualnie odwołać od ludzia, ale czasami wpada w amok cieszenia się i wtedy nikt i nic go nie jest w stanie powstrzymać od witania się ze wszystkimi w kółko.

Zauważyłam, że jak idziemy do nowego miejsca to Oz próbuje jakby oswoić otoczenie i na dzień dobry ze wszystkimi spotkanymi w nowym miejscu się wita jakby chciał powiedzieć: "cześć jestem tu pierwszy raz, fajnie was widzieć" Szczególnie to widać na początku jak wchodzimy na teren wystawy.

W sumie z jednej strony wolę aby był nazbyt przyjacielski niż żeby był zbyt bojaźliwy, czy agresywny.

Jeśli chodzi o psy to to jest temat rzeka jeśli chodzi o Oza, bo na dal nie jestem w stanie przejść z nim spokojnie na chodniku jeśli z naprzeciwka idzie drugi pies, ale są pewne postępy, bo wcześniej próbował się rzucać pod samochód jak zobaczył psa po drugiej stronie ulicy, a teraz potrafi w miarę grzecznie iść. Nadal do końca nie zakumał, że to ja decyduje do jakiego psa podchodzimy i, że ciągnięcie, szarpanie się, wyrywanie i dzikie fikołki do psa skutkują tym, że do niego nie podchodzimy się przywitać. Czasami coś mu zaświta i do pewnego momentu idzie spokojnie i ładnie na luźnej smyczy, jednak w końcu nie wytrzymuje napięcia i wyrywa do przodu prawie urywając mi przy tym rękę. Staram się odwracać jego uwagę, zawracam, przechodzę na drugą stronę ulicy itd., ale myślę, że jeszcze duuużo pracy nas czeka.
 
 
Snedronningen 
Ekspert

Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 2811
Wysłany: 2013-11-14, 10:35   

koniczynka napisał/a:
a ten cioł nie rozumie, że nie wszyscy koniecznie chcą się z nim przywitać
I nie zrozumie. Bo Ty tego nie wiesz, ale on wie, że Ci wszsycy ludzie są tam aby sie z nim witać. Oni wcale nie chcą iść do pracy/szkoły/sklepu, oni wyszli żeby się z nim witać. Dlatego są w tym smaym miejscu, inaczej by ich nie było. Prawdopodobnie taką logiką posługuje się moja suka poza posesją. Najzabawniejsze jest, jak na jakąs inną wjeżdża samochód i wysiadają ludzie a ona sie cieszy tak, jakby to do neij goście przyjechali.
Na ans ludzie przestali cmokać jak suka zmężniała i przestała wyglądać jak szczenię a zaczęła jak dorodny rottweiler. Z
Odnośnei psów, to ten przymuł głupawy nie rozumie, że pis szczeka i warczy bo jej NIE lubi, nie rozumie, że pies biegnie z zębami na wierzchu bo jej NIE lubi. Dobrze, że jak mamunia wydrze japę w stronę obcego psa to ten się opamietuje i ucieka, bo inaczej cały czas przymulica byłaby atakowana.
Ona sie orietnuje, że coś jest nei tak dopiero jak pies ja bezpośrednio atakuje, ale wtedy już jest jatka.
 
 
 
Mania 

Wiek: 46
Dołączyła: 04 Paź 2013
Posty: 39
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-14, 10:49   

Zgadzam się, że godzina godzinie nierówna ;-) Moje psy nie dadzą się zmęczyć spokojnym spacerem, ale w 45 minut treningu/aportowania/pływania/biegania po krzakach z ciągłymi zmianami kierunku są padnięte (ja bardziej :roll: )
U mnie, niezależnie od wielkości psa, minimum: jeden spacer około 0,5-1 godziny, jeden zwykle leśny, polny lub wyjazdowy nad wodę od 2 do 8 godzin, jak nie mam czasu, to zastępuję go intensywniejszym treningiem, aportowaniem itp. i jeden na smyczy, ewentualnie chwila zabawy z psami na psim wybiegu, zależnie od planu dnia, zwykle do 0,5 godziny. Jeżeli pracuję 12 godzin staram się towarzystwo wybiegać rano i wieczorem, w dzień ktoś je tylko wyprowadza na siku.
Spacery to najważniejszy obowiązek właściciela psa, jeżeli bierzemy pod uwagę dietę psów w naturze, to nie możemy ignorować ich naturalnego trybu życia. A naturalne dla psa jest pokonywanie wielu kilometrów dziennie i polowanie we współpracy ze stadem, odmawianie mu tego jest tak samo szkodliwe jak złe żywienie. Oczywiście są psy, które nie wymagają aż tyle ruchu, ale im też potrzebne jest jakieś zajęcie, najlepiej na świeżym powietrzu. Moja terenowa cavalierka jest świetnym przykładem :lol:
 
 
koniczynka 
Ekspert


Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 887
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-11-14, 11:21   

Snedronningen napisał/a:

Odnośnei psów, to ten przymuł głupawy nie rozumie, że pis szczeka i warczy bo jej NIE lubi, nie rozumie, że pies biegnie z zębami na wierzchu bo jej NIE lubi. Dobrze, że jak mamunia wydrze japę w stronę obcego psa to ten się opamietuje i ucieka, bo inaczej cały czas przymulica byłaby atakowana.
Ona sie orietnuje, że coś jest nei tak dopiero jak pies ja bezpośrednio atakuje, ale wtedy już jest jatka.


U mnie jest znów inaczej. Oz doskonale rozumie, że dany pies jest wkurzony i nie ma ochoty np. na zabawę, ale upierdliwie nalega dopóki nie dostanie reprymendy. Doskonale też rozumie jak sytuacja staje się groźna, ale też skapnął się już, że biega szybciej niż inne psy, więc w takiej sytuacji pędzi co w sił w nogach po to by za chwilę wrócić i z bezpiecznej odległości zaczepiać, a następnie znów uciekać i świetnie się przy tym bawi. W sumie nie miałam jeszcze takiej sytuacji żeby jakiś pies rzucił się na niego z mega agresją, ale było kilka spięć, bo Oz był na przykład zbyt natarczywy. Raz z niego ściągałam nakręconego szczeniaka amstafa, który złapał go za szyję i zrobił się agresywny. Oz świetnie czyta inne psy.

Jak jest na smyczy to ciągnie czy pies chce go zamordować, czy nie, ale jak biega luzem to powoli podchodzi do obcych psów i z daleka obczaja, czy będzie trzeba się witać, czy zwiewać no chyba, że zna danego psa to leci na łeb na szyję.
 
 
malypies 


Barfuje od: 6.07.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączył: 23 Wrz 2013
Posty: 17
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-19, 15:57   

W tym momencie prawie 11 miesięczny bulterier:

w lato - dzień powszedni w sumie wychodziło pomiędzy 2h - 3,5h, a w weekendy około 4h w porywach do 5h / dziennie - wtedy był spokój w domu :),

teraz, jesień / zima - dzień powszedni wychodzi pomiędzy 1h w porywach do 2,5, a w weekend gdy cały czas mamy piękną suchą jesień / bez śniegową zimę - 2h w porywach do 4h.

W letnie weekendy potrafiliśmy na cały dzień wyruszyć z domu, przykładowo wyjście o 12:00 a powrót 20:00 :) Wtedy było szwendanie pełną mordą: tramwaj, metro, autobus, chodniki, parki, lasy - żarcie braliśmy ze sobą :) Oj były przygody w komunikacji miejskiej - mimo kagańca :) Albo nas kochali albo robili awantury :) podobnie na miejskich chodnikach :)
Taki to bulterier straszny dla ludzi :)
 
 
danuta.katarzyn 

Barfuje od: roku
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 16 Lip 2013
Posty: 32
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-11-25, 12:09   

W Łodzi dziś pierwszy śnieg no i moje bóstwa stwierdziły że uczcimy to jeszcze wcześniejszym, właściwie nocnym spacerem. O 3 rano poderwały mnie na równe nogi, wydając przejmujące piski, w stanie zamroczenia pędem wciągałam ciuchy analizując co im mogło zaszkodzić.Pędem na skwerek a one nawet siku nie raczyły zrobić, tak były zaabsorbowane zjadaniem śniegu..
_________________
danuta.katarzyna
 
 
abtrappp 

Dołączyła: 10 Lip 2014
Posty: 8
Wysłany: 2014-07-13, 13:54   

Witam. Czy takie ośmiogodzinne spacery, o których piszecie nie wykończą psu stawów?
 
 
aga 


Barfuje od: 05.08.2014
Wiek: 28
Dołączyła: 05 Sie 2014
Posty: 119
Skąd: katowice
Wysłany: 2014-08-22, 18:44   

4 letni pudel i Maltańczyk , 8 kg
od Pon-Pt min. 4 spacery , jeden taki z bieganiem , rzucaniem patykiem itd (30 min)
Weekendy tak samo. 3 razy w tyg spacer w pole z innym psiakiem to juz z 1,5 h . No i raz w tyg park/pogoria itp. :) szalu nie ma ale w okresie wakacji spacery są bardziej wyjazdowe :)
_________________
aga
 
 
Sierra 

Barfuje od: 01.12.2018
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 12 razy
Dołączyła: 04 Gru 2018
Posty: 778
Wysłany: 2019-12-15, 19:03   

Wpisuję tutaj, ponieważ ten temat chyba najbardziej przypasował.

Wracałam ostatnio ze spaceru z 2 młodymi labladorami - 1,5 roczne siostry, jedna brązowa (Maya), druga jasna (Pola).

Maya kocha wszelkie kałuże, więc mokra cała... Pola za to uwielbia błoto - pies w połowie zmienił kolor na czarny :twisted: . Zatrzymałyśmy się na dodatkową chwilę zabawy z jakimś chętnym do gonitw psiakiem (zwracam dużą uwagę na chęci "tego trzeciego, rozbawione dziewczyny idą jak tarany).

Psy się bawią, ja i właścicielka towarzysza zabaw rozmawiamy sobie leniwie... W pewnym momencie pani zagaja, że mam niezwykle utytłanego psa. Nie wiem co mi do głowy wpadło, ale z kamiennym wyrazem twarzy odpowiedziałam uprzejmie, że Polcia wcale nie jest brudna, ona po prostu zaczęła kolor zmieniać :twisted: .

Kobieta była naprawdę zaszokowana. Całe życie myślała, że czarne labki rodzą się czarne, a nie zmieniają kolor dopiero po dorośnięciu :lol: .
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne