Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-12-13, 18:21
Nic się nie martw, ja też jestem na etapie gadania o kupach ze szczeniakiem.
Fajnie, że wam dobrze idzie. Pociągnijcie to jeszcze trochę a potem powoli wprowadzaj znów resztę
Z Pchełki wyleciał kawałek kości wołowej ze wspomnianej akcji nielegalnego pozyskania kostki Primexu. Wyleciał wprawdzie właściwym końcem psa, ale otoczony śluzem, w całości, nie strawiony. Czy tak powinno być? Czy możliwe jest, że Pchełka nie trawi kości i co może być tego przyczyną?
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-12-15, 13:02
No nie jest to idealna sprawa przy psie, który jest na surowiźnie już jakiś czas. Powiedz mi, czy brałas ten kawałek kości w rękę? Bo np moja sunia też jeszcze nie trawi kości porządnie ale te kawałki w kupie są miękkie jak guma.
czy wiesz jaka to była kość? W sensie gatunku
Nie brałam, może uda mi się dziś ją odnaleźć i macnąć
To był na pewno fragment twardej kości wołowej, ale nie mam pojęcia skąd dokładnie, bo pochodził z mielonki (marnie przemielonej jak widać).
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-12-15, 15:30
Jeśli to była twarda kość wołowa to nawet zmielona mogła sprawiać trudności w strawieniu. Zwłaszcza u psa, który aktualnie przechodzi przez problemy natury takiej właśnie. Za jakiś czas zobacz po prostu jak się sprawa ma przy kościach miękkich, a tych twardych wszystkich najlepiej po prostu unikaj. Owszem, są takie psy, które i z takimi sobie radzą, ale to nie jest reguła
Zaczęłam przedwczoraj dodawać powoli wołowinkę do żwaczy i kupa jest nierówna. Rano twarda i czarna po żwaczach, druga nieco słabsza, ale ciągle twarda, jasno-kremowa, trzecia o konsystencji rzadkiego budyniu z grudkami. I tak już drugi dzień.
Często też słyszę jak jej bulgocze we wnętrznościach, nawet jak jest na samych żwaczach.
W czwartek powtarzamy badanie kupy na pierwotniaki, okrzemki też zamówione...
[ Dodano: 2013-12-17, 16:36 ]
Dieta codzienna od kilku dni: 4 posiłki ze żwaczy, po dwóch z nich po kawałeczku wołowiny.
Dzisiaj tradycyjnie 3 kupy - rano czarno i twardo, później na granicy formowalności, trzecia rzadka.
I bądź tu mądry i pisz wiersze
[ Dodano: 2013-12-25, 16:10 ]
Słuchajcie, od trzech dni jest lepiej, nie zarejestrowałam rzadkiej kupy ani razu, dwa razy było wręcz na granicy zaparcia. Ale wszystkie kupy po mięsie są żółte - to normalne? Po żwaczach oczywiście czarne.
No i Pchełka zaczęła się częściej czochrać.
Ziemia okrzemkowa przyszła ale jeszcze nie podawałam (nie mogła mieć wpływu na konsystencję kup).
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-12-28, 22:00
To teraz poszło w drugą stronę, żeby nie było monotonnie . Spróbuj podać suni trochę surowego buraka, ew. kleik z nasion siemienia lnianego. A gdyby to nie pomogło polecam zaopatrzyć się w bezsmakową lactulozę z apteki (1-2 łyżeczki na dzień przy problemach z wypróżnieniem załatwi sprawę).
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2013-12-28, 23:47
Lub też parafina płynna z apteki za grosik - łyżeczka do paszczy i pojawia się ładny poślizg.
Ale pamietaj, że pies barfujacy robi znacznie mniej kup niż na jakimkolwiek innym jedzeniu. Czasem są dwie czasem tylko jedna. A czasem nie ma żadnej. I nie znaczy to że jest zaparcie. Tak po prostu jest.
Chyba znalazłam jedną z przyczyn naszych wszystkich problemów z trawieniem. Od trzech tygodni kupa była twarda albo bardzo twarda, udział mięsa (na razie tylko wołowiny, bo po indyku pojawiła się kupa w śluzie) do żwaczy Primexu wzrósł do ok. 70%, papki warzywne też trawiła.
Wczoraj odmroziłam dla odmiany żwacze As-polu, bo zostało mi pół kilo, stwierdziłam, że trzeba skończyć. No i dzisiaj sraczka :( Jestem wściekła, As-polowi mówię stanowcze i zdecydowane NIE. Nie wspomnę, że wszystkie problemy zaczęły się prawie rok temu od karmienia mieszankami As-polu...
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2014-01-06, 20:14
No niestety - gotowe mielonki - huk wie co w nich jest. Zdecydowanie najlepiej wychodzi się na "domowych" obiadach czyli normalna rąbanka od rzeźnika i "jedziesz"
Pchła ostatnio jadła TYLKO wołowinę w kawałkach ze sklepu "dla ludzi" i żwacze Primexu oraz ziemię okrzemkową i jest coraz gorzej. Wczoraj zaczęła charczeć (odruch jakby wymiotny ale nie wymiotuje), sraczka już co drugi dzień. Jak kupa jest twarda to żółta i cała w śluzie. Pchła rozpaczliwie szuka trawy. Dokładnie rok temu tak samo się zaczynało. Ktoś potrafi mi wytłumaczyć co się dzieje?
Wyniki badań krwi w porządku, kupa badana trzykrotnie w ciągu ostatnich 2 miesięcy - nie ma w niej nic podejrzanego.
Mam dość, jeśli w najbliższym czasie nie znajdę odpowiedzi, zamawiam puszki :(
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-01-11, 16:05
To wygląda jak jakiś głębszy problem. No coś jest nie tak z jej jelitami. Ale nie mam szczerze mówiąc pomysłu co
Może należałoby jakieś usg zrobić czy kolonoskopię (nie wiem - robi się to psom w ogóle?)
Usg miała robione jak tylko wszystkie akcje się zaczęły - przypominało wróżenie z fusów, bo pani pierwszy raz badała w ten sposób charta, Pchła spięła mięśnie brzucha (mocne skądinąd), nie było widać praktycznie nic, oprócz tego, że śledziona powiększona (bo w przewodzie pokarmowym by silny stan zapalny).
Kolonoskopię chyba mogłabym zrobić przy okazji narkozy przy wyrywaniu zęba pod koniec stycznia (trzonowy jest pęknięty, część się rusza i psuje). Zapytam, czy robią...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum