Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-05-03, 22:30
Taz potrafi się do innych psów przyzwyczaić. ja wiedziłam, że z Brandy bedzie ok bo to pies idealny dla takich narwańców jak mój (bardzo spokojna, nienapastliwa i z zerowym poziomem agresji). Ale spodziewałam się, że samo przyzwyczajanie dłużej potrwa. Wczoraj szykowałam się na głuchotę i wyrwane łokcie (ale mimo wszystko byłam zrelaksowana). Tymczasem serio szczeknął kilka razy
W ogóle nei wiem co mnie bardziej cieszy. czy udane zapoznanie a co za tym idzie od teraz wspólne spacery, na których Taz skorzysta więcej niz na naszych codziennych indywidualnych (bo tych w góry nie liczę - tu jest wypas) czy to, że jego reakcje na mijane obce psy jest nieporównywalnie mniejsza niż wcześniej
Cu sith rozluźniła mi starego pajaca
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-05-03, 22:49
A jak. Plus to, że w tej parze top ona jest dominująca. Sprowadza go do pionu.
W zeszłym tyg mieliśmy taką sytuację. Oba psy były w ogrodzie, ja szykowałam się do wyjścia. I koleżanka z Brandy przyszły po mnie (do szkoły szłysmy) i czekały przed bramą. taz ujadal (ale bez agresji). Cu poleciała się przywitać po czym zawróciła i przysięgam, że Taza ochrzaniła za to szczekanie. COś w stylu "ty, no weź się ogarnij i nie rób scen"
Kurczę, ja tak się obawiałam drugiego psa. A to najlepsza rzecz jaką mogłam zrobić. Kilka rzeczy, których mnie samej z Tazem się nie udało osiągnać - ona pomogła. jednak co jeden gatunek to jeden gatunek
Ale ja kocham te swoje parszywe mordy
Ciocia to mega ciekawe zjawisko, bo zazwyczaj to szczenieta ucza sie od starszych psow i przejmuja wiekszosc zlych nawykow. Wyjatkowy pies ci sie trafil :)
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-05-04, 11:18
Ona trochę złego od niego wzięła. Np nauczyła się szczekać na przechodniów i ptaki.
Ale z drugiej strony ona jest bardzo silnym charakterem. Bardzo szybko taza zdominowała - bo on przy okazji jest ciapa tak naprawdę
Z drugiej strony ja bardzo celowo nie zabierałam ich na początku na spacery razem. Właśnie po to, żeby Cu nie nauczyła się tej jego spiny i złych reakcji na inne psy
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-08-05, 17:03
Ale mi Taz napędził strachu dzisiaj. Siedział sobie wklatce z giczką wieprzową. Zazwyczaj je dostaje jak my wychodzimy, żeby go czymś zająć. I zazwyczaj po powrocie resztkę zabieram. Tym razem jak wróciliśmy on jeszcze jadł więc mu zostawiłam. Po jakimś czasie poszłam na górę bo czegoś potrzebowałam i co tam zastałam? Taza miotającego się po klatce i histerycznie usiłującego łapami wydobyć coś z pyska. ALe szybko zorientowałam się, że choć tyle dobrze,że sie nie dusi
Cały czas strasznie kłapał paszczą (znaczy próbował) i miałam stracha ręke wkładać.
W końcu wyciągnełam go na dwór. POmyślałam, że przyasekuruję galęzią żeby jak mi się uda ten kawałek kości zakleszczony z tyłu pyska ( bo to był nasz problem właśnie) wydobyć nie kłapnął mi zebami po palcach.
Na szczęście obyło się nawet bez gałęzi. Udało mi sie go uspokoić na tyle, żeby pozwolił mi manewrować. Udało mi się odblokować ten kawałek i wtedy znów zaczął kłapać i oczywiście od razu kość się znów zakleszczyła. I od nowa. Na szczęście za drugim razem udało mi się od razu kość wyjąć z pyska
Biedna psina pazurami pokaleczył sobie dziąsła próbując wydobyć tą zakleszczoną kość
Nauczka dla mnie nigdy nie zostawiać psa z takimi kostnymi resztkami. Bo tym razem nam się udało bez większych obrażeń....
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-08-05, 19:47
Trochę tak. Jak mu wyciągałam to widziałam, że w jednym miejscu ciut krwawiły. Po jakimś czasie były tylko zaognione. I przy końcu pyszczka troszkę spuchnięty. Ale nie daje oznak jakiegoś bólu przy dotykaniu.
Tak czy owak najbliższe kilka dni będzie mielone bez kości i jajka. zeby nie musiał gryżć i podrażniać tych podrapanych dziąseł
A w ktorym dokladnie miejscu mu sie to zakleszczylo? W gardle, na podniebieniu?
Mojemu Oriemu kiedys kawalek galezi wszedl idealnie miedzy zeby przez cale podniebienie (od prawej do lewej strony) i tez sie strasznie meczyl, bo nawet nie wiedzielismy przez chwile co mu sie dzieje, bo po prostu biegl przez zarosla i nagle zaczal tak tobic.
Dobrze ze u was sie skonczylo wszystko dobrze.
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-08-17, 00:02
Z tyłu paszczęki. Tak na podniebieniu zakleszczone o zęby. Ale już wszystko w porządkui je normalnie. Tylko te kilka dni chciałam same mielone żeby mu nie podrażniać pokaleczonych dziąseł
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum