BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Tolek (Banan) pragnie się przywitać :)
Autor Wiadomość
Jolene 

Dołączyła: 03 Cze 2014
Posty: 10
Wysłany: 2014-09-04, 01:20   Tolek (Banan) pragnie się przywitać :)

Drodzy Forumowicze!

Jakiś czas temu witałam się już tutaj z moim kotkiem Frankiem. Niestety, mój wieloletni przyjaciel odszedł niespodziewanie. Jak się okazało chorował na wrodzoną wadę serca. Bardzo wspólnie z partnerem to przeżyliśmy. Przez kilka dni płakaliśmy i nie mogliśmy sobie z tym wszystkim poradzić. Nasz przyjaciel jest już jednak w pięknej krainie za tęczowym mostem. My postanowiliśmy, że pomoże nam jedynie zajęcie się innym kotkiem, któremu przekażemy swoją miłość.

Zdecydowaliśmy się na zakup kota tej samej rasy (Cornish Rex). Jako że znamy już ogólny charakter rasy wiedzieliśmy, że to jest kot idealny dla nas. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na zakup kotka w wieku 2 lat, który mieszkał u babci hodowczyni. Niestety, starsza Pani nie była w stanie podołać żywiołowości przyjaciela i zdecydowała, że musi on trafić do młodszych ludzi, którzy będą mieli siłę się z nim bawić.

Nasz nowy kompan, Tolek, jest wspaniały. Stanowi idealne połączenie drapieżnego, wojowniczego domowego obrońcy (wszelkie muchy, ćmy i komary, bójcie się!) i przytulaśnego tulisia. Pokochał nas od pierwszych dni... śpi z nami w łóżku, asystuje mi na kolanach, kiedy pracuję. Uwielbia aktywne zabawy, jest niezwykle skoczny (wskakuje na wysoką lodówkę z podłogi). Jest już naszym nieodłącznym towarzyszem.

Podczas wizyty w hodowli większość odczuć była pozytywna. Koty były zadbane, szczęśliwe, tuliły się do opiekunów i zachęcały nas (gości) do zabawy. Niestety, przeżyłam szok kiedy dowiedziałam się jak koty są karmione.

Pani poinformowała nas, że "kot zje co damy", a ona sama "daje chrupki Puriny i raz dziennie puszkę marki TEO". Są to najtańsze puszki dostępne w marketach Kaufland. Dodała też: "jak Was stać to możecie dawać Royala..." I wtedy wiedziałam już, że o żywieniu kotów nie wie nic. Ja sama nie wiem dużo... ale podstawy, czyli to, że nie dajemy tanich puszek marketowych a Royal jedynie w przypadkach karmy weterynaryjnej, leczniczej bywa akceptowalny, wiem. Nie chcę, żeby zabrzmiało to jakbym chciała zmieszać hodowlę z błotem, bo państwo do tej pory służą radą co do wychowania, wysyłają maile, płakali jak dzieci, kiedy oddawali kotka... ale odnosiłam się tylko do spraw żywienia i tę lekcję moim zdaniem oblali.

Baliśmy się, że kot który od prawie 2 lat karmiony był samymi "sklepówkami" nie będzie chciał patrzeć na inne jedzenie. Dlatego też byliśmy w ogromnym szoku, kiedy nasz nowy przyjaciel od pierwszych dni zaczął przejawiać zainteresowanie produktami "naturalnymi". Początkowo chcieliśmy, przynajmniej przejściowo, utrzymać karmienie chrupkami i dobrym jedzeniem mokrym. Kupiłam kilka dobrych saszetek z zawartością mięsa ponad 85%, mieliśmy też chrupki kupowane na wagę u naszego zaprzyjaźnionego weta (robi on sam mieszanki z karm najwyższej jakości, bez zboża).

Nasz kociak jednak wolał "ślinić się" na inne rzeczy... odkrojony tłuszczyk z kurczaka, podroby (kocham wątróbkę, więc często robię), jajko roztrzepane do obtaczania kotletów... próbował skubać nabiał, ślinił się na zielony groszek... a raz podpił mi sok pomidorowy!
Bałam się od razu "wrzucić go" na surowe, ale mieliśmy jeszcze jeden problem. Odchody naszego Tolka przypominały bombę atomowo-zapachową. Jestem naprawdę odporna na smród. Nie jestem typem osoby, która na smrodek reaguje wymiotami, natomiast kupka naszego kotka śmierdziała tak, że raz poczułam ją już pod drzwiami mieszkania.

Postanowiliśmy: tylko naturalne jedzonko!

Teraz opiszę jak stopniowo włączałam naturalne produkty. Jeśli popełniłam jakieś ogromne błędy, błagam bądźcie wyrozumiali... miałam dosłownie kilka godzin wolnego dziennie (praca i egzaminy) więc nawet na douczenie się nie miałam czasu.

Początkowo postanowiłam włączyć do menu naszego Tolusia mięso gotowane. Kupiłam kurczaka i podroby. Ugotowałam całość z dodatkiem małej porcji warzyw (marchewka, pietruszka i seler). Całość dokładnie obrałam, pokroiłam i zamroziłam w porcjach na 7 dni. Kot był wniebowzięty. Chrupki przestały go interesować a na dźwięk otwieranego zamrażalnika dosłownie wariował. Po kilku dniach i rozmowie z wetem do mieszanek dodawałam po kilka ziarenek groszku zielonego, który Tolek po prostu kocha. Po 3-4 dniach chrupki przegryzał nocą, raczej w formie przysmaku niż podstawy diety.

W drugim tygodniu zrobiłam podobną mieszankę, jednak do gotowanych porcji dokładałam po 3-4 podroby surowe. Jadł ze smakiem.

Później odwiedziła mnie mama i postanowiłyśmy ugotować mu galaretkę, z którą mieszałybyśmy mu surowe kawałeczki. Niestety, nigdzie nie mogłyśmy kupić kurzych łapek, więc nasza galaretka ugotowana na skrzydełkach i udkach była raczej konsystencji sosu. Kotu to nie przeszkadzało, wsuwał zarówno mięsko domieszane do sosu jak i sam sos.

W ciągu ostatnich 2 dni zrobiłam coś głupiego... miałam masę egzaminów i nauki, do tego praca, którą wykonywałam po nocach (pracuję jako redaktorka i tłumaczka, więc zlecenia dosłownie kumulowały mi się w ogromny stos). Nie miałam zapasów, więc kotek dostawał same chrupki. Nie wydawał się być zadowolony, krążył koło lodówki. Wczoraj zrobił kupkę bardzo twardą, co więcej zraniła mu odbyt i pokazała się kropla krwi. Powiedziałam: dość!

Dziś byłam na zakupach i traf chciał, że trafiłam na świetny dział mięsny. Było tam wszystko, całe kurczaki, indyki, wszelkie podroby. Kupiłam rzeczy następujące:
skrzydełka, udka, szyjki z kurcząt, żołądki indycze, serca z kurczaka i kurze łapki. Mam zamiar przygotować mu jakieś podstawowe mieszanki i galaretkę na przysmak (z łapek).

Po powrocie do domu przygotowałam mięsko, umyłam wszystko i wrzuciłam do miski. Kocio tak mnie błagał, że w końcu dałam mu jedną szyjkę. Był zachwycony! Najpierw ogryzł ją ze skóry i tłuszczu. Po 15 min. wrócił i ogryzł trochę mieska, po godzinie wrócił znowu i ogryzł dalej... teraz zostały prawie same kości! Jestem z niego bardzo dumna :)

Zabieram się teraz za czytanie o przepisach BARF :) Mam nadzieję, że z tego co mam uda mi się złożyć przynajmniej najbardziej podstawowe porcje. Niestety nie mam żadnych suplementów... Z czasów choroby naszego Franusia posiadam: wit. B, wapno, rybi olej (tran).

Dziękuję wszystkim, którzy przebrnęli przez naszą historię :) Poniżej załączam zdjęcie naszego Tolka.

Pozdrawiamy ciepło!

[img][/img]
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-04, 09:58   

Miau miau na forum ponownie na forum z nowym kotałkiem :love:
bardzo fajnie, że kotek bierze się za surowe, masz łatwy start z barfem.
czytaj forum od podstawowych danych po szczegóły. Dzięki temu wiedza się będzie układać.
Proponuję zaopatrzyć się w kalkulator
http://www.barfnyswiat.org/viewforum.php?f=16
o suplach używanych przy kotach jest tutaj
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=364
suple można kupić w kramiku na forum
http://www.barfnyswiat.org/viewforum.php?f=19
jeśli chodzi o galaretkę, to tutaj masz fajny wątek o niej
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=1876

Powodzenia :mrgreen:
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
Jolene 

Dołączyła: 03 Cze 2014
Posty: 10
Wysłany: 2014-09-04, 22:12   

Dziękuję za rady! Robię herbatkę i zabieram się za lekturę :) Kupiłam dziś jeszcze troszkę składników i będziemy działać :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne