Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-01-10, 13:59
Problem może tkwić w przyswajalności-szczególnych predyspozycji organizmu, które są zdolnością osobniczą. Jeden z buraczków przyswoi kilkadziesiąt procent, a drugi znikomą ilość.
Moja znajoma ma ostrą niedokrwistość i dostaje w szpitalu żelazo dożylnie i tylko takie przyswaja ...na inne szkoda czasu.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4838
Wysłany: 2014-01-10, 18:04
Tufitka napisał/a:
Tilia napisał/a:
Tufitko, tak nieco przekornie - czyli jedzenie mięsa wcale nie chroni od anemii? ;)
w moim przypadku dobrze, że jem mięso, przynajmniej nie mam większej anemii Co byłoby gdybym nie jadła
Wbrew pozorom jedzenie mięsa wcale nie chroni przed anemią. Od czasu, gdy ludzie zaczęli odrzucać ze swojej diety najwartościowsze części zwierząt, zawierające znaczne ilości żelaza, w tym krew i szpik kostny oraz maksymalnie odkrwawiać tusze po uboju i mięso po podziale tuszy, anemia stała się powszechna także u mięsożerców. Żelazo znajduje się w największych ilościach we krwi, w podrobach (nerki, śledziona, wątroba, serce) i w szpiku kostnym, natomiast samo mięso, takie jakie kupujemy w sklepie, zawiera go znikome ilości.
Druga rzecz - ile tak naprawdę tego mięsa zjada przeciętny "mięsożerca"? Zgodnie z panującą propagandą, zwlaszcza przeciwko czerwmonemu mięsu, zjada się go coraz mniej i taki zwykły 300g stek raz w tygodniu uchodzi powoli za przesadę. Podrobów ludzie zaczęli się brzydzić, a niestety chuda polędwiczka z kurczaka nie dostarcza organizmowi niczego oprócz białka i tony chemii. Gdy mówię, że jadam szpik kostny czy móżdżek, to patrzą na mnie jak na kosmitę .
Kolejna sprawa, to z czym jada się to mięso. Te znikome ilości żelaza, które znajdują się w sklepowym mięsie nie zostaną wchłonięte przez organizm jeśli posiłek oprócz mięsa zawiera błonnik i przetwory zbożowe albo mleczne.
Dlatego anemia jest dziś tak powszechna, a u kobiet w ciąży uznawana jest już wręcz za "normę". To nie jest żaden defekt genetyczny człowieka, że jedna ciąża jest w stanie spowodować anemię. To skutek neologicznej diety ubogiej w żelazo i obfitej w produkty utrudniające jego wchłanianie. Przy normalnej diecie kobieta powinna bez najmniejszych problemów urodzić 4-8 dzieci bez jakichkolwiek suplementów czy zastrzyków z żelazem! Do takiej dzietności jest zaprogramowany nasz organizm, co było konieczne by zapewnić przetrwanie gatunku w czasach ogromnej śmiertelności niemowląt. A po ciąży trzeba było wykarmić w 100% piersią każde dziecko przez 2-3 lata. Gdyby kobiety w czasach bez dostępu do medycyny i suplementów dostawały anemii już przy pierwszej ciąży, to gatunek ludzki dawno by wyginął. To nie z nami jest coś nie tak i to nie my wymagamy leczenia lecz nasza dieta.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Barfuje od: 3,5 roku
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Sty 2014 Posty: 425 Skąd: Łuków/Warszawa
Wysłany: 2014-01-10, 19:05
pocahontaz napisał/a:
buraczki pomagają.. :D
oj, chyba jednak nie. raptem 1.7mg żelaza na 100g produktu.
_________________ "ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"
Barfuje od: 8marca 2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 127 Skąd: Kalisz
Wysłany: 2014-02-24, 20:14
Z wynikami jest tak, że są dobre bądź zadowalające tylko wtedy gdy przyjmuję codziennie hemo. W innym terminie jeśli nie jestem systematyczna to np.: z 3,9 spada na 3,2 w ciągu 2tyg. czy nawet prawie od razu.
Codziennie zjadam łyżeczkę suszonej hemoglobiny. Chciałam napełniać kapsułki ale moja dawka mieściła by się w siedmiu pełnych rozmiaru 0. Zrezygnowałam i tak po prostu połykam + pomarańcz/e. Zmieniłam nawyk picia czarnej herbaty u siebie i u męża. Pijamy owocowe lub wodę , ja h.różanej nawet nie słodzę i jest tylko dla mnie. Ogólnie muszę się zmuszać do odpoczynku w ciągu dnia bo zapominałam o tym i zbyt wiele rzeczy robiłam; Jedyne zmartwienie to spinający się i twardniejący brzuszek. Wzrosły mi odrobinę przeciwciała na toxo. ale nie wiem czy to ma związek z suszem krwi. Pozdrawiam i polecam. Maleństwo fika nieziemsko. /
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4838
Wysłany: 2014-11-15, 11:08
Zdecydowanie hemoglobiną suszoną. Można mieszać z jedzeniem, bo taki dzieciak nie ma jeszcze wyuczonego przez dorosłych obrzydzenia do jedzenia krwi i nie ma świadomości, że "cywilizowany człowiek nie powinien jeść jak barbarzyńca" .
Mam doświadczenie w wyciąganiu małych dzieci z anemii suszoną hemoglobiną wołową - działa pięknie .
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Lip 2014 Posty: 1292
Wysłany: 2015-01-21, 11:25
Mam problem z moim dziadkiem. Od świąt ma krwiomocz. W piątek bardziej szczegółowe badania, ale już badanie krwi wskazało, że krew jest słaba. Dziadek nie chce przyjmować żadnych "chemikaliów", bo już przyjmuje garść leków. Pomyślałam, że idealnym wyjściem byłaby właśnie hemoglobina. Pytanie jednak ile mój dziadek miałby jej przyjmować? Nie wiem jakie dziadek ma dokładnie wyniki (mieszka 100 km ode mnie), ale ma 84 lata i waży 70 kg, jeśli to ma znaczenie. Proszę o wskazówki
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum