BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Choroba kota Dieselki - problemy jelitowe i nie tylko
Autor Wiadomość
gerda 


Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1576
Skąd: podlaskie
Wysłany: 2013-06-03, 09:48   

Co z Małym ? :hair:
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-03, 09:55   

Jeszcze był jeden mały atak później ale już nieporównywalnie mniejszy niż ten wcześniejszy.

Ogólnie całą noc przespała "trupem". Na żadne bodźce nie reagowała.

Zabrałam ją do kuwety. w nocy była kupa a rano sik. Ale widać że jest taka nie do końca obecna
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
gerda 


Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1576
Skąd: podlaskie
Wysłany: 2013-06-03, 10:05   

Może dać spokój z tymi lekami (atak wyraźnie po tabletce)! :hair: Dostała już co miało pomóc, teraz aby jadła, może będzie się regenerować, może należy jej się trochę spokoju ! :niewiem: :tuli:
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-03, 10:17   

ale to był antybiotyk.
Nie powinnam raczej przerywać antybiotyku.

No i wczoraj już się cieszyłam, że coś sie rusza z tym noskiem. Tzn. już od 2-3dni kimała pod kołderką cała i nie miała problemów z oddychaniem (czasem tylko "gwizdała" ale to zawsze przez nos.

A teraz znowu ją męczy
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-06-03, 11:43   

gerda napisał/a:
Może dać spokój z tymi lekami (atak wyraźnie po tabletce)!


antybiotyki rzeczywiście mogą powodować różne niepożadane reakcje, ale obawiam się niestety, że w tym przypadku to nie antybiotyk odpowiada za ten atak, w każdym razie nie jest jego przyczyną pierwotną:-(
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-06-03, 15:47   

Cały czas się zastanawiam nad Małą, nad objawami, zachowaniem, opornością na leczenie, zaangażowanymi środkami i czasem i brakiem poprawy. A z drugiej strony Małe je, pije, chce żyć, tuli się do pani i do psa :-D Ja straciłam w całej mojej historii posiadania kotów, kotkę i dwa kocurki na FIV tzn. na wirusowe zapalenie jamy otrzewnej, dwa na postać wysiękową a jednego na suchą. Żaden z tych kotów nie miał takich objawów jak Mała. Moje nie chciały jeść ani pić, potrafiły wisieć nad miską z wodą pół dnia i nie napiły się, jedzenie też było be, nie miały gorączki, ani kataru ani "płaczących oczek". Jedyny objaw to powiększający się brzuszek, wychudnięcie i obojętność, a ostatni kocurek to nie miał żadnych objawów poza nie piciem i nie jedzeniem. Kroplówki miał a potem operację, bo podejrzenie o niedrożność jelit było (nie wypróżniał się) dopiero jak odszedł, sekcja wykazała, że to była sucha postać tej choroby. Skoro Małe je i pije, wypróżnia się to jest nadzieja, że z tego wyjdzie. Może to marne pocieszenie, ale nie poddawaj się Dieselka :kciuk: :kciuk:
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-03, 17:20   

nie, nie, nie poddajemy się

Nowy pomysł. Lecimy jutro z rana do okulisty. Jedno oko się powiększyło w stosunku do drugiego (oczywiście o całej reszty masakry nie wspominam)

Możliwe że to ją tak cholernie boli i sprawia że nie może nawet jeść (pomimo że chce)

Ma lekkie zatwardzenie. Kupy robi po 3dziennie ale mega twarde i ciężko wychodzą.

Jednak rezygnuję z tych testów na FIP. Nie chcę wiedzieć takich rzeczy jeżeli nie są jednoznaczne. Jako że mój portfel cierpi na pustkę, to wolę te pieniądze przeznaczyć na dalszą diagnostykę. I tak nie uśpię kota tylko na jego podstawie.

Po podaniu metacamu Małe "ożyło". Tzn widać że jest nieziemsko chora ale kontaktuje. W przeciwieństwie do wczorajszego wieczoru, kiedy głaskałam kota i nie wiedziałam czy żyje czy nie. Reagowała dopiero jak się ją podnosiło :(
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Maciejka 

Barfuje od: 04.2012r
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Kwi 2012
Posty: 301
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-04, 00:12   

Diselko, przeczytałam całą dramatyczną historię zmagań Twoich i Małej.
Widać że się nie dajecie. Jesteście twarde zawodniczki, trzymajcie się :kciuk:
 
 
gstachow 


Wiek: 43
Dołączył: 14 Lis 2012
Posty: 39
Skąd: Oleśnica
Wysłany: 2013-06-04, 10:54   

Dieselka napisał/a:
ona do tej pory dostawała zmieloną wieprzowinę.


Wieprzowiny nie podajemy, bo może mieć chorobe ... (zapomniałem nazwy). Inne mięsa jak najbardziej.
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-04, 12:03   

Akujasziego.

Jesteśmy po wizycie u okulistek.
Teraz trzeba pomyśleć co dalej. Czy aby nie jest czas, żeby się poddać......

Oczy szlag trafił. To wszystko jest juz totalnie skopane i posklejane. Płyn nie ma jak odpływać i powoduje to przeogromny ból.
Nie da się tego pozbyć. Dostała krople przeciwbólowe + metacam ma dostawać regularnie.... do końca życia.... jak długo leki będą dawały radę, albo nie rozwalą narządów....
Jedyny cień szansy to to, że te oczy same obumrą. Nie zdarza się to często.

Jest lek, który by zabił te oczy ale u psów to jest 65% szans na nie zabicie zwierzaka - u kotów praktycznie pewność że padnie.

Mamy test na białaczkę - brak. A takie konkretne zmiany jakie są u Małej, występują tylko przy FIPie albo przy białaczce.....

Czyli mamy FIP i umierające oczy.

Morfologii nie udało się zrobić bo było bardzo niskie ciśnienie. Dostała kroplówkę + spakowali nas na drogę (codziennie po 125ml mamy podawać).

Ale nie będę w takim razie jej robiła póki co. Jeżeli poczuje się gorzej tzn że jakiś organ się poddał albo leki nie radzą sobie z bólem. Efekt jak dla mnie, ten sam.....

Teraz musimy sobie na spokojnie to wszystko przemyśleć i zastanowić co dalej robić. Bo Małe to moje najcudowniejsze stworzonko. Ona się ze mną kąpała, spała, jadła i pracowała. nigdy nie miałam kota, który byłby tak zapatrzony, że nawet jak leżałam w wannie to miałam kota na brzuchu.
A tak jęczałam jakieś 2miesiące temu że muszę zrezygnować z wyjazdu do Lwowa bo nie mam co z nią zrobić. Bo psa mogę dać komuś pod opiekę, reszta kotów da sobie radę jeżeli ktoś je będzie dokarmiał. Ale z Małym to nie wchodziło w grę.

Teraz sobie mogę jechać do tego zakichanego Lwowa :-|
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Kazia 
BARFny Hodowca

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 796
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-04, 12:32   

Można jeszcze amputować oczy.
Tylko pytanie, czy warto...gdyby to JEDNAK NIE BYŁ FIP...i kot mialby żyć jeszcze przez lata w dobrym zdrowiu, to ja bym sie ani chwili nie zastanawiala.
Ale jesli to jest FIP, to czy warto męczyć (wycieńczonego kota) operacją? :(
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-04, 12:49   

Nikt nie poda narkozy i tak poważnej operacji nie zrobi kotu w takim stanie.

Jedyny cień nadziei jest taki, że ja tego FIPa czy inne cholerstwo wytłukę i wyleczę kota (przy ciągłym waleniu w nią makabrycznymi dawkami przeciwbólówek). Wtedy można myśleć o amputacji

Jaka jest na to szansa?

Taka jak na wszystko inne.....

Ale cóż.... obserwujemy. Nie ma w sumie co planować, zostało życie z dnia na dzień. Na bank nie zafunduję jej takiego weekendu jak tydzień temu, że ona się przez ręce lała. Jeżeli kot będzie cierpiał z jakiegokolwiek powodu, to nie będę się łudziła cieniami szansy.

Jeszcze żeby ten kot się poddał. A ona walczy jak lwica. Ma piękne futerko. Jest ciekawa, mruczy jak się ją dotyka, pcha się na kolana. Ogólnie jak z nią siedzę i nie widzę przodu to jest to totalnie zdrowy kot (chociaż chudy). Taki który mruczy, wbija pazurki i się układa na kolanach. Jedno zerknięcie na pyszczek i bajkę szlag trafia :(
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-06-04, 13:26   

Dieselko :-)
Doskonale Cię rozumiem i wiem osobiście jak ciężko jest podjąć decyzje i pozwolić kochanemu zwierzakowi odejść. Ja osobiście uważam, że dokąd jest szansa na uratowanie go, to ratuję, a jak zwierze cierpi i lekami przedłuża mu się agonię, bo szanse na życie ma małe, to wtedy jedyna słuszna decyzja to skończyć jego cierpienia. Ale są wyjątki od reguły i zdrowieją nawet beznadziejne przypadki a Małe walczy, je, pije, cieszy się każdą chwilą.....
Może kryzys minął??? Daj jej jeszcze trochę czasu, jak już tyle zrobiłaś. Decyzję i tak zdążysz podjąć.
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-04, 13:54   

ja wiem.

Dlatego mówię, jak długo ona chce to ja będę walczyć razem z nią. Póki co łapię się każdej najmniejszej nawet szansy. I liczę na ten cud.

Ale szansa jest zbyt mała, żebym miała skazywać ją na ból. Ból który jest niby przeogromny.

Dopóki będzie się udawało go opanować to walczyć będziemy. Bo ja nie wyobrażam sobie, żeby Małego miało nie być.
Mam 3koty ale Małe jest najbardziej proludzka. Jedyna jest nakolankowa, więc jest rozpieszczona ponad wszelkie pojęcie. Dodatkowo to jest kot Diesla, on ją wychował. Jak był chory to Małe nie odstępowało go na krok. Jak musiałam jakiś bolesny zabieg mu zrobić, to Małe zawsze się wpychało mi pod ręce, żebym go nie krzywdziła.
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-04, 14:00   

Takie było Maleństwo kiedyś.
http://www.youtube.com/wa...e&v=WCTa7gzbYbo

Diesel był wtedy zdrowy i mógł wskakiwać na kanapę...
Maleństwo było zdrowe.....

Moje jedyne dwa zwierzaki w 100% BARFowe.....

Przy jednym i drugim każdy się zachwyca, że takie silne, że tak walczą itp.
ale co nam z tego....

Chociaż Diesel przynajmniej żyje (chociaż u pracujacego malamuta z małokurczliwością serca, fakt że z dnia na dzień wyleciał z zaprzęgu na "kanapę, też nie wróży długiej i spokojnej starości)

Do kitu z takim szczęściem.....
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne