BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Witam z Bielska-Białej;)
Autor Wiadomość
anna.tiri1992 

Barfuje od: 1.08.2013
Udział BARFa: 50-75%
Wiek: 32
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 7
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-08-21, 12:32   Witam z Bielska-Białej;)

Po przestudiowaniu prawie większości tematów, postanowiłam założyć konto, a co za tym idzie mile się przywitać z Wami wszystkimi;)
Mam na imię Ania i posiadam dwa nie takie zwyczajne dachowce, bo jak wiadomo każdy futrzak jest na swój sposób oryginalny i piękny i każdemu z nich należy się wiele miłości;)
3-letnia kotka to Pitusia, a ostatnio przygarnęłam 3-miesięcznego kocurka o imieniu Donald.

Pitusia była moim pierwszym kotem. Z racji tego, że jestem dość młodą osobą, stały przede mną jeszcze takie przeciwności jak zgoda rodziców na jakiekolwiek zwierzątko. Pewnego dnia dowiedziałam się od znajomej Pani weterynarz, że ktoś podrzucił jej 2-dniowe kociątko. Praktycznie nikt nie dawał jej szans przeżycia, a ze względu na wyjazd służbowy Pani weterynarz musiałaby oddać ją do schroniska. Nie zastanawiałam się czy rodzice się zgodzą, jak i czy w ogóle dam sobie radę, poszłam po nią i zaprowadziłam do domu. Z rodzicami obyło się bez większych problemów, małe kociątko było na tyle nieporadne, że sami nie mieli serca go wyrzucać. Większość z Was pewnie jest przeciwna zabieraniu kotka w takim wieku, ale w schronisku ten kociak nie miałby szans. Nie spałam po nocach, butelką ją karmiłam co 2 godz, potem doszły problemy z wypróżnianiem się, a teraz? Jestem w pełni zdrowym wyrośniętym kotkiem i co najważniejsze, wszyscy mnie kochają i traktują jak księżniczkę;)

Donalda znalazłam w krzakach. Biedak płakał zaplątany nie mogąc się wyswobodzić, a jednak żaden człowiek się nie zatrzymał i mu nie pomógł. Wzięłam go do domu i nakarmiłam. Rano okazało się, że kocurek ma pełen pakiet: pchły, wszoły, świerzb i pasożyty wewnętrzne. Tu również się nie zastanawiałam. Przygarnęłam go, ale po pierwszej wizycie u weterynarza już wiadomo było czemu został porzucony. Kotka odstawiła go od rodzeństwa, ponieważ ma bardzo rzadką wadę serca zwaną Tetralogią Fallota. Są to cztery wady serca w jednym. W zasadzie dla kotka nie ma ratunku, albo uśpić, albo nieco wydłużyć życie lekami. Ja zdecydowałam się na leczenie. Mimo, że kotek dożyje najwyżej 2-lat będzie miał swój dom i ludzi, którzy go w tych pierwszych a zarazem ostatnich chwilach życia kochali.
Kocurek zachowuje się normalnie, niestety bardzo szybko się męczy i po chwili omdlewa, lub dyszy. Potem wstaje i znów zabiera się do zabawy. Serce bije mu bardzo niemiarowo. Póki co mam zapewnienie lekarza, że jego nic nie boli, więc będzie się chował jak każdy inny kociak. Problem pojawia się przy ewentualnych badaniach. Każda wizyta u weterynarza i próba zrobienia czegokolwiek nawet EKG może skończyć się w wyniku nadmiernego stresu śmiercią. Na razie sobie dzielnie radzimy, zobaczymy co pokażą następne miesiące;)

Na BARF-a zecydowałam się przejść ze względu na starszą kotkę. Jednakże popchnęły mnie do tego szukania dużo lepszych karm dla kocurka. Kotkę karmiłam wcześniej Royalem, jak zalecał lekarz, ale w porę zrozumiałam, że to czysty marketing i kupowałam jej dużo lepsze karmy, czasem droższe niż mogłam sobie na to pozwolić. Jednak nie możemy być nigdy do końca pewni, co tak naprawdę nawet w najlepszej karmie siedzi. Też bardzo interesuję się kwestiami odżywiania i myślę, że to będzie najlepsze dla kotka, co można zrobić. Kocurka muszę karmić gotowymi karmami, gdyż boję się, że nawet najmniejszy błąd mógłby kosztować go życie, a i tak musi mieć wiele suplementów dodatkowo podawanych. Chyba, że ktoś byłby w stanie pomóc mi opracować Barfa, dla tak chorego kociątka. W każdym razie kocica zaczęła przechodzić pomału na BARF-a, jesteśmy na razie na etapie dorzucania, kawałków surowego mięska do karmy;) mam nadzieję, że cała reszta pójdzie bezproblemowo;)

Bardzo często obracam się w kręgach niemieckich i muszę powiedzieć, że tam BARF jest bardzo popularny. Weterynarze wręcz zachęcają do stosowania takiej metody żywienia i nawet są organizowane specjalne szkolenia w tym kierunku. W schronisku w którym miałam okazję bywać często w Monachium, wiele zwierząt jest karmionych tą właśnie dietą. Te zwierzęta są po prostu piękne...po dłuższym czasie przebywania z nimi, można zobaczyć wiele zalet płynących z BARF-a. Także cieszę się, że do Was dołączyłam i poniżej pragnę pochwalić się moimi pupilami;)

Pitusia
http://i912.photobucket.c...zpsf5d2a431.jpg

Donald
http://i912.photobucket.c...zps0c9a9fa1.jpg
 
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2013-08-21, 12:54   

Serdecznie witamy :kwiatek: na BARFnym Świecie.
Podaje dwa linki, pewnie na nie juz trafiłaś.
Jest to udokumentowana historia kota chorego na serce.
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=1448
http://www.barfnyswiat.or...ighlight=skuter
Wiem, ze wadę serca Donalda zwaną Tetralogią Fallota jest inna, ale jeden z 4 elementów czyli przerost mięśnia sercowego jest elementem spójnym.
Nie bałabym się BARFa :kwiatek: dla Donalda.
Nasi eksperci na pewno coś wymyślą dla niego.
A odpowiedni receptariusz, będzie lepszy od gotowej karmy :-D
  Zaproszone osoby: 2
 
anna.tiri1992 

Barfuje od: 1.08.2013
Udział BARFa: 50-75%
Wiek: 32
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 7
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-08-21, 13:21   

Tematy, które wkleiłaś faktycznie przeczytałam i również na ich podstawie staram się układać Donaldowi codzienną dietę. Wiem, że BARF byłby najlepszym rozwiązaniem, jednakże u nas jest o tyle gorszy problem, że nie mogę mu w zasadzie do końca dobrze ułożyć żadnej diety, ponieważ kot nie może być badany. Przynajmniej nie często. Już ostatnio był problem z wbiciem igły, ponieważ mały się zestresował i serce mu okropnie szybko biło, a im większe ciśnienie krwi tym gorzej.
Krew praktycznie płynie mu we wszystkie strony i gdybym dysponowała jakimikolwiek wynikami badań oprócz EKG zdecydowałabym się bez namysłu na BARF-a. Obecnie suplementuję mu dodatkowo taurynę i olej z łososia, staram się, żeby dieta była wysokobiałkowa, ale nie obciążająca zarazem, bo jednak mały jak na 3 miesiące waży tylko 300g, a to duża niedowaga. Na razie priorytetem jest przybranie na wadze, jednak wszelkie kalorie muszą być przemycane, żeby go nie obciążyć. Dopiero potem będę mogła podjąć jakieś kroki w kwestii innego żywienia.
Mam nadzieję, że na wrześniowej wizycie będą jednak zrobione badania, chociaż jakieś wstępne, bo nie da się leczyć kota, nie mając pojęcia o stanie jego zdrowia i parametrach krwi.
Na razie dostaje Prilium 75 mg, kropelkę dziennie. Jedzenie dostaje w bardzo małych porcjach, ale nawet do 10 razy dziennie. Ma zapewnioną karmę mokrą jak i suchą najwyższej jakości, jednak jestem świadoma mimo wszystko składu najlepszych karm i od czasu do czasu podsuwam mu nieco domowego mięska.
Postaram się przejść całkiem na BARF-a, ale teraz muszę go wyprowadzić z niedowagi i załatwić do końca kwestię chorób z którymi go znalazłam, bo niestety jest to chory kotek tym samym mocno osłabiony i świerzb i wszoły trzymają się go jak opętane. Lekarz w ciągu półtora miesiąca aplikował mu już 4 razy środki przeciwpasożytnicze i nie jestem z tego do końca zadowolona, bo co z tego, że może mu to pomaga, ale z drugiej strony osłabia organizm i tym samym serce. Ile mogę naturalnie pomóc, tyle robię. Sumplementuję mu również lek na wzmocnienie układu odpornościowego i jest dużo większa poprawa. Jednak na całkowity efekt trzeba będzie jeszcze cierpliwie poczekać. Potem kwestia kastracji, która jest konieczna ze względu na Pitusię. Pewnie i tak będzie niemożliwa, ale jak wszystko będzie w miarę w porządku zacznę poważnie myśleć nad BARF-em. Dziękuję mimo wszystko za zainteresowanie i odpowiedź;)
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-08-21, 18:48   

anna.tiri1992 :kwiatek:
Witaj na forum, jest nam bardzo miło, że do nas dołączyłaś :-D
Koteczki masz śliczne i faktycznie niezwykłe :mrgreen: Podjęłaś się bardzo trudnego zadania, ale jestem pewna, że świetnie sobie poradzisz. Trzymamy za Was kciuki :kciuk:
 
 
anna.tiri1992 

Barfuje od: 1.08.2013
Udział BARFa: 50-75%
Wiek: 32
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 7
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-08-21, 20:21   

Miło mi Shana;) W międzyczasie będę się dzielić z Wami doświadczeniami z BARF-em;) mam nadzieję, że koteczkom się spodoba i obydwoje będą się cieszyć zdrowym mięskiem i długim życiem;) Pewnie nie raz będę również potrzebowała Waszej pomocy, chociaż na razie dzielnie spisuję wszystko na kartkę i staram się sama w miarę możliwości przyswoić ile mogę;)
 
 
Bianka 4 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1068
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-08-21, 21:59   

Witaj Aniu,
Twoje kociaki są cudne :love:
Trzymam ogromne kciuki za zdrówko Donalda. Masz w okolicy jakiegoś dobrego kardiologa?
 
 
 
Komanka 


Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 03 Sie 2012
Posty: 663
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-08-21, 22:02   

Witaj, Anno! :kwiatek:
Śliczne masz kociaki - czarną damę pełną gracji i chwytającego za serce maluszka! Jak znam nasze forum i forumowiczów, ktoś ci na pewno pomoże ułożyć dietę dla Donalda, żeby odpowiednim jedzeniem wspomóc go w chorobie.
 
 
anna.tiri1992 

Barfuje od: 1.08.2013
Udział BARFa: 50-75%
Wiek: 32
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 7
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-08-21, 22:14   

Na szczęście wszystkie możliwe badania w kwestii serduszka można robić u nas w Bielsku więc nigdzie nie muszę jeździć jakoś szczególne. Weterynarz to Pan Ziemowit Kudła, który z tego co wiem ma jakieś powiązania z Kliniką Kardiologiczną dla zwierząt we Wrocławiu, też bardzo często tam bywa. Weterynarz o bardzo dużej wiedzy i wielkim sercu, zresztą jak wszyscy w tym gabinecie weterynaryjnym do którego ze swoimi futerkami jeżdżę. Jeśli ktoś mieszka w pobliżu Bielska, a ze swojego weterynarza nie jest zadowolony, to jak najbardziej polecam. Ryzykowałabym nawet stwierdzenie, że to najlepszy weterynarz w Bielsku, bo niestety inni nie byli mi w stanie nie raz dostatecznie pomóc, lub po prostu nie mieli czasu, albo aż nazbyt zależało im na pieniądzach, a nie na zdrowiu zwierzaczka. Weterynarze tam poświęcają wiele swojego cennego czasu i odpowiadają na wszystkie możliwe pytania, są również otwarci na propozycje ze strony właścicieli jeśli ma to odzwierciedlenie w praktyce oczywiście.
Jak będą wstępne badania Donalda, to na pewno wrzucę i poproszę o jakąś radę w sprawie żywienia;)
natomiast Pitusia zjadła właśnie ku mojemu zdziwieniu prawie całą miseczkę mieszanki mięsnej przygotowanej przeze mnie;) a jeszcze rano chodziła obrażona i nawet na miskę nie spojrzała;)
 
 
anna.tiri1992 

Barfuje od: 1.08.2013
Udział BARFa: 50-75%
Wiek: 32
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 7
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-08-21, 22:16   

Ile miłych odpowiedzi i chęci;) dziękuję i już się cieszę na przyszłą wspólna współpracę;)
 
 
Iowa 


Barfuje od: 6.12.2011
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 2 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 21 Lis 2011
Posty: 372
Skąd: Lublin
Wysłany: 2013-08-22, 07:40   

anna.tiri1992 napisał/a:

Potem kwestia kastracji, która jest konieczna ze względu na Pitusię. Pewnie i tak będzie niemożliwa, ale jak wszystko będzie w miarę w porządku zacznę poważnie myśleć nad BARF-em.

Czy to znaczy, że kotka jest niewysterylizowana?
_________________
...inexplicable catness...
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-08-22, 08:53   

Witaj na forum, to wspaniałe, że zaopiekowałaś się tymi kociaczkami.

Jeśli możesz, wysterylizuj kotkę (jeśli jeszcze nie była).
Przyniesie to ulgę i Jej (nie będzie się męczyła z rujkami) i Wam. Moje są po sterylce. Kotki nie meczą się rujkami a i ludzie nie są zmęczeni tymi ciągłymi rujkowymi miaukami.
Jeśli myślisz o kastracji kocurka, to skonsultuj to z wetem, czy ze względu na wadę serduszka mógłby mieć znieczulenie wziewne (takie miał Beso - z wątku padaczka?).
 
 
anna.tiri1992 

Barfuje od: 1.08.2013
Udział BARFa: 50-75%
Wiek: 32
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 7
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-08-22, 10:09   

Oj, ale namieszałam w tej mojej długiej wypowiedzi;) Pitusia jest owszem wysterylizowana, nawet się nie zastanawiałam, jak zobaczyłam co zaczyna w domu wyprawiać. Rozmiauczała się przeokropnie i żyć nam nie dawała. Zresztą każdy wie, jak to wygląda.
Donald jednak nie jest kastrowany. Naczytałam się już tyle artykułów i nasłuchałam się od weterynarza, że może zaznaczać swój teren. Jak wiadomo zapach jest nie do zniesienia, a i większość rzeczy nie nadaje się wtedy do dalszego użytku. Donald o ile na razie się toleruje z Pitusią, to jak go dopuszczę do niej całkiem, a będzie większy może się zrobić agresywny w stosunku do niej. Dlatego bardzo zależy mi na tym zabiegu, a niestety żaden weterynarz szans na niego nie daje. Czytałam właśnie o wziewnej narkozie, ponoć jest mniej, że tak to ujmę inwazyjna i jeśli kotek będzie się dobrze czuł, to pewnie się zdecyduję, bo lekarz wątpię, że coś nowego mi powie. A z tą narkozą wiem, że nawet przy mocno chorych kotach nie ma żadnego problemu. Gorzej jeśli chodzi o sterylizację kotki, ale kastracja to dużo prostszy i krótszy zabieg niewymagający nawet szwów. Także wszystko jak na razie idzie w jak najlepszym porządku, miejmy nadzieję, że tak będzie dalej:)
 
 
gerda 


Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1576
Skąd: podlaskie
Wysłany: 2013-08-22, 11:39   

Mam 7-mio letniego niekastrowanego kocura, który owszem, sikał po kątach - ale jak się okazało, zatykały go stuwity. Zdarza mu się prysnąć(czasami), ale nie powiem żeby tak strasznie śmierdziało - jak zobaczę to wycieram. Nie decyduję się na kastrację ze względu na jego wiek (nie mam możliwości przeprowadzenia diagnostyki w laboratorium czy jest całkowicie zdrowy) Inna sprawa, że nie mam w domu innego kota (kotki) który mógłby stymulować jego samcze zachowania. :twisted:
 
 
anna.tiri1992 

Barfuje od: 1.08.2013
Udział BARFa: 50-75%
Wiek: 32
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 7
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-08-22, 13:40   

Gerda wydaje mi się, że to dużo zależy od wychowania, przyzwyczajeń i samego charakteru kota. Moja znajoma miała 4-letniego kocurka niekastrowanego, problemów nie było żadnych, aż pewnego dnia pupil zaczął zaznaczać sobie swoje miejsca. Doszło do tego, że musiała wyrzucić szafkę, materac i zedrzeć wykładzinę na korytarzu. Prała, czyściła, ale nie pozostało nic innego jak tylko pozbyć się rzeczy. Kocurek ma się dobrze, z tego co wiem, pomogło używanie środków czyszczących bez składników zapachowych i od czasu do czasu jakaś terapia hormonalna, ale to jeśli już naprawdę jest źle.
Z kolei moja przyjaciółka ma dwa kocurki niekastrowane i kotkę sterylizowaną, wszystkie się dogadują, żaden z nich ani razu nie narobił poza kuwetą. Kotce też nic się nie dzieje.
Tak jak napisałaś, mam kotkę w domu dodatkowo. Kociak jest chory, też chciałabym mu oszczędzić nerwów, stresu, niepotrzebnych emocji, bo już same wizyty u weta i podawanie leków to wystarczająco dużo. Może problemu nie będzie, aczkolwiek jeśli się pojawi, to na pewno w jego przypadku nie dopomoże mu w zdrowiu. Już nawet nie chodzi o sam zapach w domu (tu zawsze można coś poradzić), ale to jest męczące dla kota, a nie chciałabym zamykać zwierząt w osobnych pokojach, bo nie po to wzięłam je z ulicy, żeby teraz w zamknięciu siedziały. Wolę po prostu się zabezpieczyć, bo jeśli byłaby możliwość przeprowadzenia kastracji, póki mały jest młody i serce nie przeszkadzałoby aż tak bardzo, to jak najbardziej. Potem niestety będzie za późno na decyzje ze względu na wiek i pewnie już zaawansowaną chorobę. Oczywiście zdrowia Donalda nie będę ryzykować, jeśli będą duże przeszkody do zabiegu. Ale z doświadczenia wiem, że weci czasem dużo mówią, a wszystko kosztem zdrowia kotów i przyszłych wizyt. W tym wypadku kastracja byłaby wszelkim zabezpieczeniem przez niepotrzebnymi emocjami, bo jak wiadomo większa aktywność fizyczna czy psychiczna dobrze nie wpływa na stan serduszka. Oczywiście nie zabronię kotu niczego, ale w miarę możliwości, chciałabym wyeliminować mu z życia, to co nie jest mu potrzebne i w zdrowiu jakoś szczególnie też nie dopomoże.
Jeżeli będę wiedziała coś więcej, podzielę się informacjami;)
Dziękuję za zainteresowanie i wszelkie rady;)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne