BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Żywienie w chorobach nerek
Autor Wiadomość
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-09-04, 02:05   

Dyktatura napisał/a:
skąd mam wiedzieć jakie mięsko ile czego zawiera. Nigdzie nie doczytałam, że gęś ma dużą zawartość fosforu w sobie.

Chociażby z zakładki "Mięso" w kalkulatorze.


Przepis dla 4,3kg kota na 13 dni, mieszanka ma za dużo fosforu jak dla twojego kota, ale skoro życzysz sobie przepis z tego co kupiłaś, to voila:

Mięso gęsi ze skórą - 1200gr.
Serca gęsie (wzięłam z kalka indycze, bo gęsich nie ma) -100gr.
Żołądki kurze – 150gr. (zaprzeczasz sama sobie, bo pisałaś kiedyś, że kot ma alergię na kurczaka)
Wątroba indycza – 40gr. (można zamienić na kurzą, też 40gr., skoro i tak żołądki są kurze)
Tran – 435 IE Wit. D* = 4,53ml tranu Gal (nie ma tranu Gal w kalku, więc musiałam sama to wyliczyć, wyliczenia załączone na dole pod przepisem)
Algi – 2,4gr. (jeśli masz algi Lunderland to tylko 1,7 gr. , jeśli z Lilly’s Bar to 2,1 gr.)
Drożdze -3gr.
Hemoglobina forumowa – 19gr.
Tokovit 200 – 1 pełna kapsułka (aby dało się wycisnąć 180 IE, czyli 9/10 kapsuły, ewentualnie dodać trochę z kolejnej, jeśli duże straty przy wyciskaniu)
Mączka ze skorupek jaj – 8,5gr.(max. 9gr.)
Sól himalajska – 3gr.
Tauryna – 4gr.
Warzywa - 150gr.
Woda – w zależności od tolerancji kota, ale im więcej tym lepiej
Olej z łososia – dałabym ok. 1,5ml x 13 dni = 19-20ml.

*Wyliczenia ilości tranu Gal, jaką należy dać do mieszanki:
435IE Wit. D
1µg wit. D = 40IE wit. D
Xµg wit. D w mieszance = 435 IE Wit. D w mieszance
X = 435:40IE = 10,875µg wit. D w mieszance

Wg informacji na stronie internetowej produktu mamy podane:
6µg wit. D = 2,5ml tranu Gal,
a zatem:
10,875µg Wit. D w mieszance = Yml tranu Gal
Y = (10,875 x2,5) : 6 = 4,53 ml tranu Gal
(tyle należy dać tranu Gal do twojej mieszanki)

W mieszance dałam stosunek wapnia do fosforu Ca:P=1:1 (obniżony, bo twój kot ma wapń powyżej normy, a także index CaxP znacznie powyżej normy, co sprzyja uszkodzeniom nerek), dałam skorupki (można dać sztuczny węglan wapnia), masz stosować dalej Alusal, a nie żaden Ipakitine zamiast skorupek i Alusalu, a dlaczego, to przeczytaj jeszcze raz cały wątek, a chociażby mój post do Ciebie, który zalinkowałam Ci ostatnio.
Stosunek Potasu do Sodu w mieszance K:Na=ok. 2,1
Fosfor w mieszance za wysoki, biorąc pod uwagę wyniki jonogramu Lilka, ale zrobiłam na Twoją prośbę przepis z tego co masz (w sumie już nie rozumiem na co twój kot ma alergię, bo rzekomo miał mieć na kurczaka, a kupiłaś żołądki kurze). Fosfor wyszedł P= 62mg/kg masy ciała Lilka (orientacyjnie, bo w kalku wczytałam serca indycze, a nie gęsie, których nie ma, więc może być zaniżony). Przy takich wynikach jonogramu Lilka najlepiej, aby był w okolicach 40-45mg/kg m.c. kota.
Białko jest OK., wyszło 4,69gr/kg m.c. kota, ale wyszło bardzo dużo tłuszczu (więcej niż białka, może być to ciut przekłamane, bo w kalku jest pozycja „gęś mięso ze skórą”, nie ma „ gęsiej piersi ze skórą”, która jest pewnie trochę chudsza).
Smacznego dla Lilka :food:

A teraz Ci się dostanie. Jeśli masz problemy z kalkiem, zapraszam do części forum, poświęconej kalkulatorom barfowym i zadawania pytań o korzystanie z nich przy komponowaniu przepisów, w odpowiednich wątkach. Czas najwyższy się usamodzielnić, bo jesteś na forum od 0,5 roku, i, jak słusznie zauważyłaś, wpadasz wtedy jak czegoś pilnie potrzebujesz i chesz mieć to podane na tacy bez najmniejszego wysiłku ze swojej strony(tworzyła Ci przepis z obszernymi wyjaśnieniami, i Dagnes, i Shana, i ja teraz po raz drugi, a ty ciągle bezradna). Oczywiście to twoja sprawa, z jaką częstotliwością czytujesz forum, ale to bardzo nie fair w stosunku do innych, którzy przekopują się przez różne wątki, czytają, analizują i sami ćwiczą konstruowanie przepisów, prosząc jedynie o pomoc przy pierwszej mieszance, a potem o ewentualne korekty. Przygotowując przepis dla Ciebie (bo pilny) pominęłam dwie inne osoby, które byly pierwsze w kolejce. Taka sytuacja z mojej strony na pewno już więcej się nie zdarzy, więc radzę Ci się w końcu zacząć uczyć (chyba, że inni zmiękną i przygotują Ci przepis od A do Z). Poza tym, zauważyłam, że nie czytasz uważnie rad, o które pytasz, o czym świadczą twoje kolejne posty, będące dowodem, że nic nie zrozumiałaś, chociaż akurat Tobie zawsze wykładałam wszystko jak przysłowiowej "krowie na rowie". Mam niestety poczucie straty czasu i kompletnego bezsensu tak wyczerpującego odpowiadania na twoje posty (zamiast zajęcia się w tym czasie własnymi ważnymi lub mniej istotnymi, ale przyjemnymi sprawami).
 
 
Dyktatura 

Dołączyła: 09 Mar 2013
Posty: 74
Wysłany: 2013-09-04, 10:12   

Dziękujemy za przepis :kwiatek:

Poprosiłam o przepis mimo wszystko ponieważ ciężko pracuje na to aby mu kupować mięsko. Szkoda mi go po prostu wyrzucić.
Dokupiłam takie żołądki, bo innych po prostu nie było. Taka niewielka ilość podawana sporadycznie z pewnością mu nie zaszkodzi. Przerabialiśmy to już nie raz.
Kolejne mieszanki będą robione tak jak do tej pory z mięska kaczki. Teraz musiałam kupić gęś bo jak już wspomniałam akurat kaczek zabrakło a kot musi coś jeść.

Mogłabym przecież pójść na zupełną łatwiznę i kupować puszki, chrupki jak 90% społeczeństwa która święcie ufa weterynarzom i karmi swoich nerkowców tym szitem.

Od przyszłego wtorku myślę, że będę miała trochę luzu więc jeszcze raz przekopie się przez watek kalkulatorowy i może tym razem uda mi się już samodzielnie skomponować przepis wg. twoich wskazówek
 
 
rEni 


Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 48
Dołączyła: 10 Kwi 2013
Posty: 247
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-05, 01:20   

Margot, najpiękniej byłoby gdybyś mi mogła podpowiedzieć co zrobić, żeby torbiele z nerek i wątroby zniknęły. Boję się trochę dopajać Sokratesa, bo torbiele w środku mają płyn, jak ja mu więcej wody do pyszczka to może to potwory przechwycą ten płyn i będą rosły w siłę morderczą? Dopajam go bardzo małymi ilościami wody, max do 25 ml na jeden raz, a wolałabym mniejszymi dawkami, żeby na chłopski rozum nerki sobie zdążyły zabrać tę wodę, a nie torbiele.

Jeszcze jedna rzecz. Kiedyś miałam do czynienia z makrobiotyką. Oni uważają, że nerki leczą fasolki (Adzuki jest lecznicza na nerki u ludzi). Tak jak na mózg dobrze jest jeść orzechy włoski, bo wyglądają w środku jak mózg, tak fasolka wygląda jak nerka. Dręczy mnie to, bo z jednej strony koty niby nie przyswajają białka z fasolki, ale Sokrates to jest jedyny mój kot, który uwielbia fasolkę, jak gotuję podkrada Adzuki, tę akurat, która jest uważana przez makrobiotyków jako najlepszy lek na nerki. Już wariuję.

jakiś pierwszy lepszy opis do fasolki adzuki:

• Fasola adzuki – wzmacnia funkcje nerek i nadnerczy, zmniejsza obrzęki, odtruwa organizm, stosowana u osób z objawami wilgoci i nadmiarem wody w organizmie. Wypijając pół szklanki wywaru przed posiłkiem można uzyskać środek leczniczy na dolegliwości nerkowe, zewnętrznie natomiast stosuje się zmielone ziarna dodając wodę (w formie pasty) przy śwince i czyrakach.

Czy może mi ktoś wyjaśnić dlaczego ryby są niedobre dla nerkowców, parametry białka i fosforu według kalkulatora nie gorsze niż dla wołowiny.
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-09-10, 18:44   

rEni :kwiatek:
Ryby dostarczają kotu wit.D i nie są niedobre. :-D
Poczytaj ten post, Harpia omawia w nim ryby dobre i niedobre dla kotów.

http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=311
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-09-11, 10:34   

Chodzi o to, że, czy kot nerkowy czy zdrowy, u żadnego podstawą diety nie powinna być ryba (ani sporą częścią). Ryba nie jest naturalnym pokarmem kota i powinna być dla każdego jedynie małym dodatkiem w menu, jeśli podawana często, to po malutkim kawałeczku lub, jeśli ktoś podaje kotu jednorazowo większą porcję, to nie powinien serwować jej częściej niż raz/max dwa w tygodniu.

Wspomniana tiaminaza, to oczywiście powód dla którego niektóre gatunki ryb nie powinny być podawane kotom na surowo wcale.
Żywienie samymi rybami i to tymi bogatymi w wit. D mogłoby też doprowadzić do jej nadpodaży w organizmie kota, a z kolei spowodować inne niedobory.

U nerkowców dlatego się zamienia surowe ryby na tran w Barfie, bo odrobinę zmniejszają ilośc białka i fosforu w mieszance, ale nie oznacza to, że absolutnie nie można włączyć odrobiny ryby, jeśli uda się tak skomponować z nią mieszankę, aby miała ładne parametry dla nerkowca (kot musi mieć jednak bradzo dobre wyniki jonogramu, tj. głównie fosforu, dla którego normy we krwi są bardziej restrykcyjne niż dla zdrowych kotów, jednak i w takich przypadkach lepiej w dalszym ciągu zamienić rybę na tran, aby podaży fosforu nerkowcowi nie zwiększać, bo chore nerki radzą sobie gorzej z jego usuwaniem z krwi, więc lepiej ich nie obciążać).
 
 
rEni 


Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 48
Dołączyła: 10 Kwi 2013
Posty: 247
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-11, 21:47   

Ok, dziękuję wam za pomoc z mięsami i wyjaśnienia rybne. Moje dwa koty zabijają się za rybą, ale gotowaną, tzn. tak chwilę gotowaną na wodzie, biedaki nie dostają tego jednak, chyba, że w niedzielę odrobinę albo na Boże Narodzenie. Ostatnio, wczoraj ugotowałam taki właśnie przysmak z mintaja, daję tego troszeczkę, zależało mi, żeby Sokrates coś zjadł z apetytem po ostatnich ćwiczeniach głodowych, które na nim uprawiałam, żeby go nakłonić do jedzenia prozdrowotnego. Biedaczek aż krzyczał z radości za tą rybą, kot niejadek, który miskę nosem obraca, żeby sprawdzić, czy coś gdzieś się jeszcze nie zapodziało.

Ale wracam do spraw ważnych. Jesteśmy właśnie po wizycie u lekarza.

Leki:

lotensin 5-ka pół tabletki dziennie i tak już do końca życia
rubenal
lespewet

ewentualnie, podobno bardzo dobry lek homeopatyczny Renal firmy Hell dostępny na rynku europejskim, np. w Niemczech.

Ja ufam pani doktor, ale lubię wiedzieć dokładnie co daję kotu.

Miał ktoś może doświadczenie z tymi specyfikami?
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-09-11, 22:34   

rEni napisał/a:
Ale wracam do spraw ważnych. Jesteśmy właśnie po wizycie u lekarza.
Leki:
lotensin 5-ka pół tabletki dziennie i tak już do końca życia
rubenal
lespewet
Ja ufam pani doktor, ale lubię wiedzieć dokładnie co daję kotu.
Miał ktoś może doświadczenie z tymi specyfikami?


Lotensin to lek na nadciśnienie (ludzki odpowiednik Fortekoru, któy powinno się podawać przy nadciśnieniu, któremu towarzyszy białkomocz, bo na samo nadciśnienie polecany jest lek amlodypine w pierwszej kolejności), rubenal rzekomo poprawia pracę nerek (nie ma na to dowodów), lespewet lekki ziołowy lek moczopędny.

Leki standardowo zalecane przez zwykłych wetów, nie zawsze słusznie (najczęściej na wyrost i niepotrzebnie, zwłaszcza leki na nadciśnienie bez uprzedniego pomiaru oraz leki moczopędne). Ja nie widzę uzasadnienia ich podawania twojemu kotu, ale polemizować z lekarzem nie będę.

BTW: Ja też dostałam propozycję podawania tych leków (Fortekoru zamiast Lotensinu) przy diagnozie pierwszego nerkowca. Nie zastosowałam się, mimo iż byłam wtedy zielona jeśli chodzi o wiedzę. Postanowiłam najpierw sprawdzić i szybko poszukać informacji na ich temat. Po znalezieniu uznałam, że to zalecenie w przypadku mojego kota było kompletnie bez sensu (nie było zmierzone ciśnienie, brak białkomoczu oraz obniżony ciężar właściwy moczu, tj. w dolnych granicach normy, więc po co odwadniać kota środkami moczopednymi, zwłaszcza, że mocznik we krwi był w normie). Potem konsultacja z nefrologiem to potwierdziła (dodatkowo w pomiarze u niego w gabinecie wyszło idealne ciśnienie).
 
 
rEni 


Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 48
Dołączyła: 10 Kwi 2013
Posty: 247
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-12, 01:45   

Margot, bardzo Ci dziękuję, że zerknęłaś. No właśnie, więc ja również się jeszcze muszę doinformować, zwłaszcza z ciśnieniem.

Z tym ciśnieniem to potrzebowałabym więcej wiedzy, bo mi lekarz powiedziała, iż to chodzi o ciśnienie panujące w nerkach, a nie ciśnienie kota w tym sensie jak się mierzy ciśnienie aparatem, bo przecież aparatem nie da rady zmierzyć ciśnienia, jakie panuje w nerkach. Myślę, że to są 2 różne ciśnienia i w krwi może być dobre, normalne ciśnienie, a w organie, który jest uciskany torbielami ciśnienie może być zaburzone. To są moje rozmyślenia na tak zwany chłopski rozum.

Ja to zrozumiałam w ten sposób. Torbiele obrastają nerki ze wszystkich stron i je zacieśniają, one obrastają nerki i tworzą nacisk, w efekcie ciśnienie w nerkach wzrasta pod wpływem tego nacisku, co pewnie szkodzi pracy nerek. Trzeba to jeszcze lepiej zrozumieć, gdyż nie ogarniam na razie tematu.

Trochę środków moczopędnych Sokratesowi nie zaszkodzi pod warunkiem, że przyjmie dużo wody, ale lepiej gdyby były to środki bardzo łagodne, np. ta słaba herbatka z pokrzywy albo zamierzam teraz podawać mu urinodol lub urinovet zapobiegawczo, żeby nie zachorował na zapalenie pęcherza byle jakiego podłoża. W tych środkach jest już pietruszka, która działa moczopędnie i moim zdaniem wystarczy. Sokrates ma skłonność do chorowania na pęcherz i ja czuję potrzebę w tej chwili, żeby stosować mu nieprzerwanie profilaktykę pod tym kątem.

Jednoczesne podawanie Lespewetu i Urinodolu uważam za zupełnie nonsensowne.

Z tym lekiem na obniżanie ciśnienia to mam zagwostkę, muszę się doinformować, bo jeśli ten lek obniża ciśnienie wewnątrz nerek to ok. Jakiż ten człowiek głupi, że w takich rzeczach się nie orientuje od ręki.

Ten lek do kupienia w Europie to trochę inaczej się nazywa: Reneel firmy Heel.

To, że na działanie jakiegoś leku nie ma dowodu to dla mnie nic nie znaczy, przecież na ziołach kupowanych w aptekach, na różnych lekach ziołowych - tam też jest często informacja, że nie ma dowodów, np. na działanie mięty, a wszyscy wiemy jak działa. Poza tym teraz leki, nawet ludzkie, które wchodzą na rynek apteczny, są poddawane coraz mniejszych badaniom kontrolnym i też jeden Duch Święty wie jak działają naprawdę. Ważne jest dla mnie jak dany lek działa na mnie, czy na zwierze i przede wszystkim, czy nie szkodzi. Poza tym na wielotorbielowatość nie ma leku, który działa, to wszystko co robimy dla zwierza to takie mydlenie sobie oczu z nadzieją, że coś zaskoczy, że poprawi jakość tego życia, które zostało, że nie zaszkodzi. Nie sądzę, żebyśmy byli w stanie stanowczo stwierdzić, że ten a ten lek, czy ta a ta dieta pomogły znacznie, bo jeśli coś zaszkodzi to prędzej coś powiemy.

Margot, jeszcze Ci chciałam napisać, bo śledząc wątek czytałam, że podajesz kotu nawet 30, a nawet 40 ml wody w jednym podaniu. Ja dostałam zalecenia, żeby nie podawać tak dużo w jednym podaniu wody, gdyż tym obciążałabym nerki. Myślę nad tym dziś pół dnia i przeliczam. Jak ja np. wypiję szklankę herbaty, czyli 250 ml, to mój kot, który jest około 10 razy lżejszy ode mnie dla niego to jest porcja 25 ml. A przecież ja nie piję szklanki herbaty hop siup i wypiłam, gdybym tak piła tę herbatę jednym duszkiem to albo musiałabym być bardzo spragniona albo byłoby to dla mnie ogromnym dyskomfortem. Wniosek jest taki, że nawet jak kotkowi podam 25 ml za jednym podaniem to i tak żaden to jest dla niego fan. Pomyśl o tym i napisz mi co o tym sądzisz. Mnie też byłoby łatwiej wlać w niego 30-40 ml za jednym razem. Ja mam z Sokratesem o tyle łatwo, że on na prawdę pięknie pije. Wręcz czasami przy tym zasypia i przypomina to dosłownie podawanie butelki niemowlęciu, czyli nie musi tego pić szybko, gorzej dla mnie bo czasowe utrudnienie. Czasami tylko jak ma gorszy moment to oponuje.

Edycja: To co wyczytałam na tzw. pierwszy rzut oka mi się nie podoba, bo lotensin, czyli chlorowodorek benazeprilu nie jest to substancja super bezpieczna i powoduje wzrost kreatyniny. Czemu mnie to nie dziwi, że nie ma bezpiecznych leków.
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-09-12, 02:28   

rEni napisał/a:
Margot, jeszcze Ci chciałam napisać, bo śledząc wątek czytałam, że podajesz kotu nawet 30, a nawet 40 ml wody w jednym podaniu. Ja dostałam zalecenia, żeby nie podawać tak dużo w jednym podaniu wody, gdyż tym obciążałabym nerki.

Oczywiście zgadzam się, że lepiej podawać mniej a cześciej, np. po 10 ml. co godzinę, niż więcej na jeden raz, to i bez zaleceń weta jest logiczne (analogicznie rzecz się ma z kroplówkami), ale u mnie nie ma szans, a na pewno nie codziennie. Staram się po 40ml podawać jak najrzadziej, ale zdarza mi się (ostatnio moje koty dostają i tak za mało wody dziennie). Jest jeszcze kwestia stresu/zakłócania życia kotu. Nie wyobrażam sobie np. wyrywania kota ze snu co pół godziny/żeby takiemu zaspanemu wlewać wodę do pyska. Jak jestem w domu, a koty są w ruchu, to staram się właśnie je dopadać bezstresowo kilka razy i aplikować częściej małe dawki wody.
 
 
rEni 


Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 48
Dołączyła: 10 Kwi 2013
Posty: 247
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-12, 03:21   

Margot, zgadzam się, ten Rubenal jest coś podejrzany, korzeń jakiegoś rabarbaru leczniczego, a jako zioło pojedyncze na doz.pl opisane, żeby nie stosować u ludzi przy chorych nerkach.
 
 
rEni 


Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 48
Dołączyła: 10 Kwi 2013
Posty: 247
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-15, 00:49   

Moi drodzy doradcy,

Zaraz mnie tu ktoś objedzie, ciekawa jestem kto :cry:

Przymierzam się do zakupu suchej karmy dla mojego ukochanego chorego na nerki Sokratesa. Jest to moja decyzja na ten moment. Sokrates przez 9 lat jadł suchą karmę i ją bardzo lubi, sprawia mu dużo radości. Jak zabrałam chrupki na miesiąc był nieszczęśliwy. Uznałam na ten moment, iż chcę mieć kota w domu szczęśliwego, zresztą też jestem zmęczona chwilowo niepowodzeniami. Nie proszę więc o baty z tytułu jaka to jestem okropna, wredna pani, która chce kota uśmiercić tylko o maksymalne wyrozumienie, he he. Jak już pisałam Sokrates jest niejadkiem, przez moje eksperymenty z zabraniem sucharów i karmieniem go zdrowiej schudł mi przez miesiąc o 0,4 kg, do misek całkiem przestał podchodzić, bo są fe.

Pewnym rozwiązaniem byłoby podawanie karmy nerkowej, bo on jej nie cierpi, nie ma ochoty jeść chrupek nerkowych, przynajmniej tych, które teraz stoją w misce. Jest to pewien plus, bo dzięki temu zjada więcej mokrego i może tak powinno zostać, czyli powinnam kupować tę super niesmaczną karmę nerkową aż kot uzna: "no dobra, mokre lepsze".

Ta karma ma parametry ciut zbliżone do nerkowych karm, a skład na moje oko lepszy.

http://www.zooplus.pl/sho...rma_porta/93067

mam ochotę ją wrzucić do miski :) Kot je chrupek i tak bardzo mało, max 10 gram dziennie i jest mu podawana dodatkowa woda strzykawką. Bardziej długoterminowy plan jest taki, że będę tak kombinować, żeby mu dogodzić mokrymi jakościowymi lub nawet mniej jakościowymi ale z parametrami (mam tu na myśli Hillsa mokrego, który ma badziewny skład odżywczy, parametry nerkowe jako takie, ale jest smaczny dla kota), mięso surowe o dobrych parametrach nerkowych przyklejone do chrupki przechodzi czasami, ale to wszystko jest w malutkich ilościach, bo to jest kot niejadek od dziecka.

Chyba żeby pokombinować jeszcze z czymś co diametralnie poprawia apetyt u niejadka, ale tu się trzeba poradzić dr Neski, czy jest coś takiego i czy nie zaszkodzi.
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-09-15, 01:41   

rEni :kwiatek:
My tu na forum jesteśmy nie tylko po to, żeby wspierać i pomagać wszystkim chętnym, którzy chcą swoje zwierzaki karmić Barfem. Ale także po to, żeby pomóc wybrać mniejsze zło dla ukochanych zwierząt. Każdy z nas codziennie podejmuje decyzje co dać do miski choremu kotu czy psu, jak poprawić jego zdrowie i polepszyć warunki życia. Twoja decyzja karmienia kota tak a nie inaczej to Twoja decyzja i ty bierzesz na siebie odpowiedzialność za zdrowie swojego kota. Wierzę jednak, że nie odejdziesz od barfa na stałe i zawsze gdzieś przemycisz kąsek mięska :mrgreen: Wiesz doskonale, że tylko barf jest jedyną słuszną karmą i chociaż czasami zwierzaki tego nie akceptują, nam nie wolno przestać się starać. Wszyscy będziemy trzymać za Was kciuki :kciuk: :kciuk: :kciuk: :kwiatek:

A co do tej karmy...... w/g mnie jest biedna :-|
Cytat:
mięso z kaczki (mielone), owies (mielony), ryż brązowy (mielony), białko z kukurydzy, suszona na słońcu lucerna siewna, suszony groszek, siemię lniane, jajko w proszku, przecier pomidorowy, suszony przecier buraczany (z odciągniętym cukrem), suszone drożdże piwne, marchew, sól, olej ze śledzia, komosa ryżowa, czarne jagody, ekologiczny mniszek lekarski, wodorosty, proszek z yukki Schidigera

nie wiadomo ile mięsa za to duuuużo węglowodanów....
Nie ma dobrej suchej karmy dla kota z problemem nerkowym. :-(
 
 
gpolomska 
Admin techniczny

Barfuje od: gpolomska
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 1740
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 2013-09-15, 08:31   

A nie zjadłby Terra Faelis lub GranataPet? Mają wapń i fosfor podobny do RC Renal, a jednak skład o niebo lepszy; żeby choć częściowo jadł mokre - jak już będzie 50% mokrego, a tylko 50% chrupek, to i tak zdecydowanie lepiej niż samo suche; Magnolia jak jadła jeszcze mokre (akurat jej tylko Catz FineFood z tych lepszych składowo podchodził), to zawsze musiałam odrobinę rozdziabać widelcem i rozmieszać z wodą, resztę w kostkę i polać takim sosikiem - wtedy jadła, a bez sosiku wodno-karmowego nie tknęła, bo ciężko przełykać (a ma często bóle gardła z nieleczonego herpesa).

RC Renal z tuńczykiem (mokra):
- wapń: 0,20%
- fosfor: 0,09%
- białko: 6,5%

Terra faelis z indykiem lub kurczakiem lub łosoś:
- wapń: 0,13%
- fosfor: 0,11%
- białko: 8,4/8,5/8,6%

GranataPet Delicatessen Czerniak z owocami morza:
- wapń: 0,18%
- fosfor: 0,15%
- białko: 10,4%

tylko Terra faelis i GranataPet dasz mniej niż renala (mają więcej białka), wiec automatycznie fosforu i wapnia mniej jeszcze dostaną, a tłuszcz możesz mu do tego dodać jaki lubi (wet mnie uczulała, że sugerowane karmienie podawane przez producenta jest zwykle sporo zawyżone, bo chcą sprzedać; czyli musisz sobie policzyć, ile potrzebuje Twój kot białka i wg tego dobrać porcję).

Wybrana przez Ciebie karma sucha ma 1% wapnia i 0,8% fosforu, co dla mokrej o wilgotności 80% daje 0,2% wapnia i 0,16% fosforu (więcej niż podane powyżej). Może jednak by zjadł takie mokre zamiast suchego? Choć po tylu latach jedzenia chrupek nie jest łatwo zapewne (jak z ludźmi: wiedzą, że coś im ewidentnie szkodzi, ale...). A może te chrupki chociaż by namaczać w wodzie czy rosole? Na początku odrobinkę, a później mocniej aż do całkowitego rozmoczenia, co ułatwi przejście na mokre? Nic na siłę - mi wet mówiła, że nigdy nie wolno kota głodzić, żeby mu zmienić jedzenie, bo może się tak obrazić, że już niczego nie będzie chciał jeść, a ze stresu się pochoruje i że są koty tak uparte, że prędzej się zagłodzą niż złamią; Magnolia jet taka: w schronie chudła, i chudła, a ichniejszych chrupek jeść nie chciała, wiec jadła, jak się jakaś wolontariuszka zlitowała i kupiła jej sama jakąś puszeczkę - tak nauczyła się jeść gourmety itp., ale oduczyłam - na początek lepszy fastfood, bo ze sporo białka zwierzęcego - animonda rafine soup, miamor ragout royale w sosie i animonda vom feinstein dla kastratów (indyk z pomidorami) plus trochę acany, która czasami skubnęła, ale raczej wolała mokre - jak już to jadła grzecznie, to przeszliśmy na catz finedood i animonda jeszcze została (wersja dla kastratów jest robiona tylko z mięsa indyka, więc przy zawierającym więcej niż barf nakazuje podrobów CFF było OK), a do tego odrobina Orijena; później chrupki przestała w ogóle jeść (a dostawała 5-10g na dobę tylko), a zaczęliśmy z surowym mięskiem (bo żółtka wsuwała od razu i mięso gotowane z szyi indyczych lub pieczony bez przypraw i tłuszczu udziec z indyka w każdej ilości, jaką by dostała): do sosiku miamora na kłaki (uwielbia) wrzucałam codziennie o jeden kawałeczek mięska więcej (z indyka oczywiście, bo to jej ulubiony ptak był - do czasu, aż odkryła piersi z kaczki) - w pewnym momencie mięska było dużo, a sosiku kropelka; i wtedy zaczęliśmy barfować. Od czasu jak przyjechała do barfowania w 100% minęły 3 miesiące - tyle trwało przestawianie z mokrego fast fooda na barf; z suchego na barf prawdopodobnie może potrwać jeszcze dłużej.

Kiedyś usłyszałam, ze z kotami to jest tak, że im bardziej chcesz go do czegoś zmusić i on to czuje, tym bardziej on tego nie zrobi. To trochę jak z dziećmi - jak im dajesz czas, to się przekonają, ale jak każesz, to jest "na złość mamie nie ubiorę czapki i odmrożę sobie uszy".


Ostatnio znajomy miał problem z kotem (być może nerkowy - badania trwają), bo nie chciał jeść porządnych mokrych karm - w 2 miesiące schudł prawie kg. Może to mało pedagogiczne, ale powiedziałam mu, że najważniejsze, żeby kot jadł cokolwiek, bo głodowanie jest gorsze niż kiepska karma, a później się go nawróci na właściwą dietę; na początek dał fast fooda z marketu z dodatkiem mięska, tauryny i skorupek (wszystko wyliczone) plus dodatkowa woda, bo kot nie chce pić oraz tłuszcz /mieszanka oparta na fast foodzie :P /, a ta chemia tak to dosmacza, ż sporo można dolać - jak kot załapał, to zaczął zmniejszać fast food na rzecz już pełnej mieszanki barfowej mocno rozwodnionej - kot zadowolony i on też. Dodam, że kot ma 5 lat i był cały czas na suchym urinary, bo "kot ma piasek i musi w 100% jeść tylko to, bo inaczej będzie miał wiecznie problemy z pęcherzem, no ewentualnie mokre urinary, a mięso to najlepiej w cale albo raz w tygodniu odrobinę, bo się przebiałczy". To słowa weta :hair: a przecież przebiałczenie jest tylko jeśli daje się ZA DUŻO białka dla danego kota (czyt. za dużo jedzenia) albo karma jest jak filetówki - białka dużo, a tłuszczu znikomo.

Na każdego kota znajdzie się sposób - tylko trzeba powoli i się nie załamywać niepowodzeniami. Ponoć "nie da się" można przy kocie powiedzieć najwcześniej po roku prób ;) tak więc nie poddawaj się - opracuj powolny plan nawracania kota na kocie jedzenie i powoli, nie zrażając się problemami, robiąc czasami krok w tył na jakiś czas, idź do przodu. Warto. Karmy gotowe są na statystycznego kota nerkowego, a BARF ma tę przewagę, że możesz idealnie go dopasować pod wyniki i samopoczucie Twojego kota.
 
 
rEni 


Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 48
Dołączyła: 10 Kwi 2013
Posty: 247
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-15, 14:19   

Dziewczyny, bardzo wam dziękuję :kwiatek:

Po Granata Pet suchym wszystkie 4 moje koty wymiotują, nie wiem o co chodzi. Wymiotuje nawet Staruszka Odkurzacz, która wciąga wszystko, wymiotuje nawet Bekele, któremu wymiotowanie jest zupełnie obce, jest to kot zdrowy jak dzwon i on nigdy nie wymiotuje. A po Granata Pet wymiotuje. Mokrego nie próbowaliśmy jeszcze.

Sokrates teraz tak ma, jak go pilnuję i namawiam na coś mokrego to chrupek 30%, mokrego 70%, raczej chodzi o to, żeby te chrupki były, są pomocne, można np. wymieszać kilka chrupek z mięsem, wybierając chrupki z mięsa, przy okazji zje więcej mięsa niż chrupek i on lubi sobie podejść, chrupnąć dwie chrupki, ja do niego wtedy mówię: "Sokrates, tego nie jedz dużo, to jest fe, dostaniesz coś lepszego" i normalnie ten kot się słucha, ale ja chrupki są całkiem zabrane to jest już zero współpracy.

Rozmaczanie chrupek odpada, są wtedy niejadalne, ja myślę, że to jest tego typu przyzwyczajenie jak u ludzi, że lubimy sobie coś chrupnąć, frtykę, czy chipsy do piwa, czy po prostu coś co chrupie.

gpolomska napisał/a:
nimonda rafine soup, miamor ragout royale w sosie i animonda vom feinstein dla kastratów (indyk z pomidorami) plus trochę acany,


Te karmy, wszystkie rodzaje, próbowałam kilka lat temu i były niejadalne, jednak mogę wypróbować jeszcze raz, ponieważ u Sokratesa i u Soni (to brak i siostra), zawsze było tak, że przez jakiś czas pewne karmy były ok, a inne okropne, potem się to odmieniało i te chętnie jedzone przestawały być jadalne, na zasadzie, że musi być urozmaicenie. Na razie z fast foodów lepszych smakowity jest Hills, i Hills nerkowy i Hills Light i pewnie zwykły Hills też by się nadał.

Dzisiaj śniadanie było dziwne. Pokrojony indyk okazuje się niejadalny. Pokazuję mu tego indyka, niejadalne. Wymieszałam kawałki indyka z Gourmetem musem z wołowiny, kot powąchał to wymieszane i poszedł wyjeść 3 kawałeczki indyka, które zostawiałam (nie wymieszałam wszystkiego). No więc nie dojdziesz, nie wyczujesz.

Moje koty też 9 lat na Royal Canin Urinary, bo się zatykały bez tej karmy. Mięso surowe zaczęłam podawać gdzieś w lutym i ciągle jest czasami w łasce, czasami w niełasce. Do mięsa namówiła mnie dr Brzóska, zapewniając mnie, że się kot nie zatka. Jednak codziennie dostają zapobiegawczy malutką porcję żurawiny i glukozaminy odkąd pojawiło się mięso. Zastanawiam się, czy Royal Canin Urinary nie działa na choroby pęcherza za pomocą mechanizmu wzmożonego pragnienia, bo rzeczywiście jedząc tę karmę koty dużo piją. Być może jest solona? Ma też w składzie glukozaminę, a Sokrates przy chorobach z pęcherzem dobrze reagował na glukozaminę.

catz finedood niestety jest też niejadalny na ten moment, terra fealis i ferigna też są niejadalne zupełnie, a mieszanie ich z np. gourmetem przynosi mierne rezultaty, raz, dwa zjedzą, a potem już się orientują, że coś jest nie tak.

nadal potrzebuję jakiejś karmy dyżurnej suchej, którą wsypię do miski.

U nas nie jest możliwe precyzyjne wyliczenie ile gram białka, ile miligram fosforu kot zjadł. Przy 4 kotach to jest loteria, ten nie chce jeść tego, to zjada to inny kot, jeden zostawi coś w misce, zjada to inny, miska kolegi jest fajniejsza niż moja miska, chociaż w obu miskach jest to samo, to zaczekam aż tamten coś zostawi i lecę do jego miski. Suchary stoją dostępne cały czas, ale w ciągu doby znikają w bardzo małej ilości. Jeden z kotów - Bekele żywi się w ten sposób, że podchodzi do miski z sucharami 30 razy na dobę i zjada po 2 suchary. Jeśli jednak zjedzą mokre, to suchary stoją niejedzone, innymi słowy lepsze dobre mokre (dobre oczywiście według kota, czyli według kota smakowite) niż suche, a suche ma stać, bo nam się należy. Ostatnie zdanie nie dotyczy Bekelego, on jest tak zawzięty na chrupki, że u poprzedniego właściciela, który nie dawał chrupek 2 letni kocur ważył 1,4 kg jak do nas przyszedł. Teraz waży 5 i pół i nie ma nadwagi. Zauważyłam, że odrobinkę się przekonuje do mokrego fast fooda, bo on odgapia wszystko od naszych kotów, dziś nawet zjadł kawałki indyka ukryte w gourmecie. Ale ten kot jest najbardziej zakochany w chrupkach.

Ta karma Porta21 jest bardzo biedna, ale chyba bogatsza od typowych nerkowych, gdzie cokolwiek związanego z mięsem pojawia się na 3-ciej pozycji, a pierwsze dwie to kukurydza i ryż. Zresztą i tak nie wiem, czy by chciały jeść tę Porta21.

Suma sumarum jesteśmy na etapie dobierania lepszego fast fooda, zamierzam przejrzeć wszystkie karmy w zooplusie (ech tylko czas na to) i zamówić na próbę różne, żeby coś zaskoczyło, na razie mam tylko tego Hillsa. No i mięso, czasami jadalne, czasami niejadalne. Jeśli chodzi o mięso Sonia daje dobry przykład, ona nie tknie żadnej karmy kupnej, ani mokrej ani suchej, tylko mięso je od około lutego właśnie. Ale Sonia po każdej karmie sklepowej wymiiotuje, chyba jakieś uczulenie ma na coś co tam jest dodawane, ona nie dotyka się ŻADNEJ KARMY KUPIONEJ W SKLEPIE, choćby nie wiem co to było, trzepie łapką i ucieka.
 
 
megi007 


Barfuje od: 04.2012
Udział BARFa: 75-90%
Wiek: 31
Dołączyła: 25 Kwi 2012
Posty: 100
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2013-09-16, 22:40   

Dodawać do nerkowych mieszanek drożdże czy jednak sobie je darować ze względu na fosfor? (który zresztą udaje mi się przepięknie zbijać poniżej 50mg/kg.m.c) Jakby nie patrzeć trochę witamin z gr B zawsze mi brakuje w mieszankach i fajnie by było móc to poprawić czymś naturalnym.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne