Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-12-03, 08:21
smirnoffik napisał/a:
Ale sika do pustej kuwety. Zawsze jak jej wymieniam to jest zainteresowana o co chodzi i włazi do pustej kuwety i zawsze coś zostawi :) aż się śmiałam, ze niepotrzebnie kupujemy żwirek :D
Może w takim razie spróbuj z taką kuwetą
http://animalia.pl/produk...30-x-10-cm.html
Bez żwirku ?
Tylko wtedy, jak kot zrobi kupkę, to ona będzie leżała aż sprzątniesz...czyli jeśli nie ma Cię w domu większość dnia, to może się nie sprawdzić.
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2012-12-03, 09:00
Kiedyś sama zrobiłam taką kuwetę dla persa i długo jej kotka używała- (nie było żwirków drewnianych) Łatwo się płucze, a barfne kupki prawie nie śmierdzą, wysychają szybko i pojawiają się co 2-3 dni (oczywiście lepiej zaraz sprzątnąć) Życzę powodzenia
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-12-03, 10:42
Tak, ja też mam jeszcze takie kuwety, zrobione z kuwet fotograficznych, wlasnoręcznie wierciłam dziurki :)
Były też takie kuwety jak ta czerwona, trzecia od góry...teraz nie mogę w sklepach znaleźć, ale jeszcze niedawno widziałam je w animalii, producent KRISPOL
http://www.kociadolina.pl...a-dla-kota.html
i mam je też :)
Mam też kuwety malarskie z dopasowaną malarską kratką (kratce trzeba obciąć "wąsy" ), np. z OBI, też się bardzo ładnie sprawdzają, a kosztuje komplet ok 10 zł.
Nie lubię żwirków, poza tym uważam, że takie kuwety są zdrowsze, zawsze to jednak mniej chemii (każdy żwirek się pyli i roznosi)
Stan dotychczasowy wyglądał tak, że jak kotw nocy chciał wyjść z pokoju (zamykam drzwi), to stawał pod drzwiami, drapał i miauczał. Budziłam się, wstawałam, wypuszczałam kota, wracałam do łóżka, kot po chwili dołączał.
Stan na dziś: kot cichaczem wstaje i cichaczem szuka miejsca na siknięcie w pokoju. Przez "cichaczem" rozumiem, że jak to kot łazi po róznych rzeczach, obija sie o kąty i generalnie jest głośnym zwierzakiem, a ja mam lekki sen Niestety, zmyłką jest, że nie próbuje wyjść z pokoju, nie miauczy, nie drapie.
Przed chwilą znów nasikał
Mam teorię (oczywiście ). Od kiedy znów mieszkam ze współlokatorami zdarzyło się kotu zostać zamkniętym w ich pokojach. Wiem o kilkukrotnych nasikaniach zamkniętego pod nieobecność ludzi Sanjiego. Ile razy siknął u drugiego ze współmieszkańców - nie mam pojęcia, ale podejrzewam, że musiało się również zdarzyć, bo parę razy po powrocie z pracy znalazłam kota zamkniętego w jego pokoju. Raz zrobił też kupę.
Teoria brzmi: chciało mi się siku, miauczałem, nikt mnie nie wypuścił, to nie będę tracił energii na miauczenie.
Wstałam, jak usłyszałam sikanie i kot przerwał. Po otwarciu mu drzwi pobiegł do kuwety.
Jak kota ogarnąć? Na współlokatorów nie mam za bardzo wpływu. Cirdankowi się to nie zdarza z prostego powodu: podczas mojej nieobecności on nie chodzi się do nich zaprzyjaźniać, tylko ukrywa się u mnie w pokoju lub pod kanapą.
Rozwiązaniem byłaby pewnie kuweta w pokoju, ale wolałabym tego uniknąć - nie bardzo jest tu dla niej miejsce. Innym rozwiązaniem byłyby drzwiczki dla kota, ale to w ogóle odpada - nie w tych drzwiach.
Macie jakieś pomysły? Wystarczyłoby mi, żeby miauknął parę razy i skrobnął w drzwi, a nie skrycie szukał miejsca. Skończy się tak, że jak nie znajdzie jakichś porzuconych ubrań, to się ustawi na kołdrze i mi nasika na twarz...
Barfuje od: 6.12.2011
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 2 razy Wiek: 40 Dołączyła: 21 Lis 2011 Posty: 372 Skąd: Lublin
Wysłany: 2013-03-28, 07:17
Szczerze powiedziawszy, nie wyobrażam sobie zamknąć kota w pokoju bez kuwety, nawet ze mną w środku. Kot to nie pies, nie sika na zawołanie Pytanie, czy wolisz sprzątać, czy po prostu odpuścić i dać im stały dostęp do kuwety. Jak dla mnie nie ma innej opcji.
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-03-28, 10:31
badałaś gościa? może ma jakieś zapalenie pęcherza?
Moja Kocica nigdy kuwety nie miała - zawsze darła się że chce na dwór. Nagle zaczęła szczać po kątach. Wstawienie kuwet nic nie dało. Okazało się że ma mocznicę
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4838
Wysłany: 2013-03-28, 17:23
Terhie, ale to niedobrze żeby koty tak musiały wstrzymywać sikanie. Drapią w drzwi pewnie dopiero jak już je pęcherz boli i nie da się wytrzymać... To może doprowadzić do choroby (oby jeszcze nie!) .
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
A nie wtedy, jak chcą po prostu? Szczerze mówiąc, nie myślałam o tym w ten sposób. Dziś dowiedziałam się, że Sanji znów nasikał - zamknięte drzwi, współlokatorka odkurzała i nie zwracała uwagi na kota. Już kilkakrotnie o zamykaniu kota w pokoju rozmawiałam, niestety, sytuacje sie powtarzają. To, co mogę na teraz zrobić, to zostawiać na noc swoje drzwi otwarte, bo wiem, że wolą spać ze mną (na mnie) - jakoś nie mam serca zostawić ich za zamkniętymi drzwiami.
Widzę, że to większy "logistyczny" problem może być.
To, co mogę na teraz zrobić, to zostawiać na noc swoje drzwi otwarte, bo wiem, że wolą spać ze mną (na mnie) - jakoś nie mam serca zostawić ich za zamkniętymi drzwiami.
A nie możesz wstawić drugiej kuwety do pokoju?
I koniecznie zbadaj ten mocz, bo nagła zmiana zazwyczaj ma przyczynę zdrowotną.
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-03-28, 23:44
A moim zdaniem Terhie, Sanji ma o coś żal do Ciebie i najprawdopodobniej do pozostałych lokatorów także. Mocz zaniosłabym do zbadania, tak czy inaczej (bo na tym etapie nie można na 100% wykluczyć infekcji) i starałabym się jednak jakoś upchnąć tę kuwetę u Ciebie w pokoju, może np. pod biurkiem, pod łóżkiem, gdzieś przy oknie.
Mam niestety takie właśnie wrażenie, Sihaya, nawet nie przez sikanie, tylko przez te miaukoty smutne, jak jest brany na ręce. Nigdy tak nie miauczał. W zasadzie to bardzo kontaktowy kot, chętnie włazi obcym ludziom na kolana.
Otwarte drzwi to częściowe rozwiązanie dla kotów, ale problem dla mnie, mam bardzo lekki sen, a współlokator prowadzi nocne życie.
Większe mieszkanie z początku właśnie Sanirowi pozwoliło trochę się wyluzować, bo często jest ścigany i przeganiany z różnych miejsc przez Cirdanka. Ale teraz coś się pogorszyło.
Barfuje od: 8marca 2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 127 Skąd: Kalisz
Wysłany: 2013-03-29, 11:30
Koniecznie kuweta w pokoju.
Bez względu jak było wcześniej. Nie wiesz co się działo z kotem jak był sam. Koci mocz nie należy do przyjemnych znalezisk u pozostałych lokatorów, nawet jak lubią koty. Nawet bez weta by się obyło ale zrób jak w/w polecają. Ja mam kuwetę w pokoju i jest spokój. Moja kicia kiedyś zesikała się pod siebie, jak ktoś chciał ja wziąć, wyciągnąć z pod łózka, pobiegłam migiem ją ratować . A skoro kot boi się być branym na ręce to , ktoś mógł go łapać na siłę i wyrzucić pokoju_realia i to nawet nie jeden raz, może został skarcony za potrzeby fizjologiczne i teraz się po prostu boi.
Powodzenia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum