BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Witamy mrrrucząco!
Autor Wiadomość
Solarie 


Barfuje od: 18/08/2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Wiek: 31
Dołączyła: 24 Lip 2012
Posty: 114
Skąd: Oświęcim
Wysłany: 2012-08-20, 13:51   

Dodałam mu trochę Cosmy, bo zostały mi akurat niezużyte puszki, a że ta karma jest mało odżywcza sama w sobie to stwierdziłam, że nie przedobrzy nic witaminowego w połączeniu z BARFem - Malagito zjadł co miał w miseczce. :-) Mam nadzieję, że jak mu dam wieczorną porcję to sposób znów się sprawdzi... Dzięki za radę. :kwiatek:
Właśnie o grymaszeniu na olej z łososia słyszałam, dlatego zanim zrobiłam mieszankę dałam mu do spróbowania na łyżeczce, żeby poznał smak - wylizał do czysta i prosił o więcej, więc to nie to. ;-) Bardziej bym się skłaniała ku Fortainowi, może to faktycznie coś z nim, bo na ~1,5kg mięsa z podrobami musiałam dodać 20g, a to się okazała dość duża ilość, sama byłam zdziwiona, no ale waga jubilerska mnie chyba nie okłamała. :-/
Dużo prawdy w tym, że tak jak mówisz, Koniczynko, muszę eksperymentować - wiem już, że Malagito nie lubi mielonego, bo mu się to chyba klei w pysiu, bo z aktualnej mieszanki stara się wyławiać skrojone kawałki, a mielone raczej zostawia. Inna sprawa, że samo mięso mu za drobno chyba pokroiłam, bo zawsze grymasił jak musiał każdy kawałek długo gryźć. Chciałam dobrze, a wyszło na to, że teraz ciężko mu w tym mielonym wyłapać te całe kawałki... :oops:
Człowiek się uczy na błędach, może następna mieszanka zrobi większą furorę. 8-) A tę jakoś powoli zmęczymy, nie ma rady.
_________________
Jesteśmy tu.
Ludzie dzielą się na tych, którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los.
 
 
Panterowo 


Barfuje od: 23.07.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 28 Cze 2012
Posty: 199
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-08-20, 14:29   

To, co Ci mogę jeszcze poradzić, to spróbuj mięcho kupić w innym miejscu. Podczas robienia u nas 2 pierwszych mieszanek była cisza i spokój, a mięcho było z budki "mięsnej" na placu (wydawałoby się super, bo mięcho przywożone świeżutkie). 2 kolejne były z marketu (pseudoreklama auchan:P) i tu kotów się odpędzić nie dało przy robieniu mieszanki, bo dostawały bzika i skakały po blacie i po nas, żeby cokolwiek złapać. (Tu niezła okazała się szyjka gęsia, pocięta w kręgi, która zajęła ich na trochę ;) - ocziwiście nie za dużo, żeby było to na zasadzie "przegryzki", skoro nie wrzucone w przepisie.

Oczywiście na marketowe mięcho trzeba uważać i sprawdzić porządnie, czy wszystko z nim OK, ale u nas jest zdecydowany szał przy nim i różnice w podejściu kociastych widać. 8-)
_________________
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
 
 
 
Solarie 


Barfuje od: 18/08/2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Wiek: 31
Dołączyła: 24 Lip 2012
Posty: 114
Skąd: Oświęcim
Wysłany: 2012-08-20, 14:38   

Póki co zaopatrzyłam się w budce targowej, bo właśnie tak jak w Twoim przypadku wiem, że mięso było świeżo przywiezione. Z marketów mamy tu chyba tylko Kaufland, Biedronkę, Carrefour i Lidl, ale rozejrzę się.
Szkopuł w tym, że dotychczas dostawał "czyste" surowe mięso (tzn. wtedy jeszcze niesuplementowane) jako posiłek kilka razy w tygodniu i zjadał w trymiga - a pochodziło z tego samego miejsca, podroby też. Może po prostu musi się przyzwyczaić do tego, że mimo że mieszanka wygląda (prawie :mrgreen: ) jak gotowa mokra karma, to nie zawiera nic ulepszającego smak i chyba to mu nie pasuje.
W każdym razie pozostaję na placu boju, w końcu mam nadzieję, że metodą prób i błędów dojdę o co chodzi. :->
_________________
Jesteśmy tu.
Ludzie dzielą się na tych, którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los.
 
 
aśka 

Barfuje od: roku
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 177
Skąd: śląskie
Wysłany: 2012-08-20, 16:32   

Ja z kolei większość mięsa kroję w paseczki lub większą kostkę,a mielę serca ,tłuszcz i skóry.Kociaste wolą gryźć większe kawałki.W tej części mielonej lepiej rozprowadza się suplementy. :-D
 
 
Solarie 


Barfuje od: 18/08/2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Wiek: 31
Dołączyła: 24 Lip 2012
Posty: 114
Skąd: Oświęcim
Wysłany: 2012-08-20, 19:02   

Ja mam właśnie ten problem, że jak dawałam Malagicie w misce część mięsa mielonego, a część krojonego, to mielone zostawiał, bo mu się kleiło w pyszczku i co chwilę przestawał jeść, żeby go umyć :lol: - ale wiem, że jakaś partia mielonego właśnie ze względu na suplementy musi pozostać. Z kolei jeśli pokroiłam mu za duże kawałki - to zjadał dwa, trzy i mimo że był głodny i chciał więcej, nie ruszał dalej tego mięsa, dopóki nie skroiłam mu go jeszcze drobniej, bo go denerwowało, że musi tyle czasu żuć... :roll:
No a teraz w mieszance kawałki są znowu za małe i nie robi mu to różnicy z mielonym, tak mi się wydaje. Wprawię się przy następnej mieszance, zrobię większe kawałki do gryzienia i zobaczę jak zareaguje.
_________________
Jesteśmy tu.
Ludzie dzielą się na tych, którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los.
 
 
Panterowo 


Barfuje od: 23.07.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 28 Cze 2012
Posty: 199
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-08-20, 19:13   

Solarie napisał/a:
(...)ale wiem, że jakaś partia mielonego właśnie ze względu na suplementy musi pozostać.


Ja jedną mieszankę zrobiłam w całości krojoną (część drobniej, część w większych kawałkach) i też przeszło i suplementy się jakoś zmieszały, tylko wtedy moje bestie nie chciały za bardzo wody z miseczki wypijać :evil: stąd też, dla odpowiedniego nawodnienia kota, część mają mieloną - czasem więcej czasem mniej (zależy która godzina i ile sił jeszcze w rękach ;-) )
_________________
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
 
 
 
Solarie 


Barfuje od: 18/08/2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Wiek: 31
Dołączyła: 24 Lip 2012
Posty: 114
Skąd: Oświęcim
Wysłany: 2012-08-20, 19:27   

Póki co Malagito się mieszanką barfno-cosmową zajada aż się uszy trzęsą. :food: Niemniej będę zażarcie walczyć, żeby to nie na Cosmę tak reagował. :twisted:

Mam jeszcze do Was pytanie - rozumiem, że dzienną dawkę wydzielacie dla kota na trzy (lub więcej) posiłki. W przypadku kiedy mieszanka nie znika od razu z misek jak długo ją zostawiacie kotu do zmęczenia przed schowaniem? I właśnie czy tę niezjedzoną część, która odstała w misce wyrzucacie i próbujecie kotu podstawić nową czy dostaje starą część dopóki jej nie zje? Bo nie wiem jak to z Malagitem rozgrywać - póki co jeśli do pół godziny nie zjada porcji to chowam ją do lodówki i próbuję znowu za ok. godzinę - i tak do oporu... :roll: Oczywiście jeśli nie dojada do nocy mieszanki przewidzianej na dany dzień to ją już wtedy wyrzucam i na drugi dzień ma nową świeżo rozmrożoną.
_________________
Jesteśmy tu.
Ludzie dzielą się na tych, którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los.
 
 
Meri 

Barfuje od: 12.08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lip 2012
Posty: 863
Skąd: Nowy Targ
Wysłany: 2012-08-20, 20:25   

Myślę,że kota nie powinno się karmić więcej jak 3 razy dziennie... :-> chyba, że kot ma jakieś problemy zdrowotne.... Ja karmię 2 razy dziennie. Jak kot nie zje o tej godzinie o której mu daję, to chowam i daję po kilku godzinach, jak dalej nie chce to powtarzam czynność, jak nie zje no to wiadomo następnego dnia zepsuta najczęściej... bo zamrażać znowu to chyba nie ma sensu.
_________________
 
 
 
Panterowo 


Barfuje od: 23.07.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 28 Cze 2012
Posty: 199
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-08-20, 20:38   

Moje Maluchy jedzą od 7 do 22-23 co 2-3 godziny. W wyjątkowo ciepłe dni robią sobie przerwę od południa do ok. 16-18. Ale Moje Maluchy, to jeszcze rosnące Maluchy i im wolno obżerać się do granic...żołądków ;-)
Kiedy miały gorsze dni, to jedzonko chowałam do lodówki po ok. 15-20 minutach i wystawiałam w następnej porze posiłku. Jak widziałam, że miski obchodzą, ale są głodne, to dostawały świeże (nie mówiąc o "zakopywaniu" w płytkach :-P , gdzie już wiadomo było, że nie tkną na pewno tego, co im w michach stoi.
Teraz nie mam najmniejszej potrzeby myśleć o chowaniu po iluśtam minutach, bo michy zostają czyste :mrgreen:
_________________
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
 
 
 
Solarie 


Barfuje od: 18/08/2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Wiek: 31
Dołączyła: 24 Lip 2012
Posty: 114
Skąd: Oświęcim
Wysłany: 2012-08-20, 20:59   

Meri, wiem, ja właśnie chciałabym mu tę dzienną porcję mieszanki podawać w trzech posiłkach. Z drugiej strony, to nadal 10-miesięczne kocię, więc gdyby wyraził chęć jeść więcej, pewnie bym mu nie ograniczyła, mimo wszystko to jeszcze nie dorosłe zwierzę, zwłaszcza, że skłonności do tycia nie przejawia. Póki co jednak nie mam tego "problemu", bo cieszę się z jego każdego barfnego kęsa. ;-)

Chodzi mi po prostu o to, że zwłaszcza teraz jak wróciły te upały, boję się, że takie ciągłe wkładanie i wyciąganie tej samej porcji mięsa z lodówki i podawanie jej kotu (jak się z powrotem ociepli do temp. pokojowej) może mu zaszkodzić. :-? Z drugiej strony gdybym miała od razu dany posiłek wyrzucać i zastępować nowym, to Malagito by w końcu nie zjadał nic, a tak przychodzi mu moment, kiedy się przemaga i daną "starą" porcję zjada. Po prostu nie wiem jak to działa na mięso.
Bo gdybym miała się trzymać teraz tego planu trzy-posiłkowego, tzn. dać mu jeść rano ok. 8, potem o 14 i ostatni raz o 20-21 to oczywiście mięso byłoby na pewno w lepszej kondycji niż przy takim ciągłym chowaniu i wyciąganiu co godzinę, ale w przypadku gdyby nie chwycił się w ogóle jedzenia o 8 i 14 (co jest w jego przypadku prawdopodobne przy tej pogodzie) to nie ma najmniejszych szans, że zjadłby całe 160g na jeden posiłek o 20, czyli większa część mięsa poszłaby do wyrzucenia. :-/
Po prostu już sama nie wiem jak jest lepiej, bo nie chcę, żeby mój upór skończył się dla niego rozstrojem żołądka. :oops:
_________________
Jesteśmy tu.
Ludzie dzielą się na tych, którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los.
 
 
koniczynka 
Ekspert


Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 887
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-08-22, 08:45   

Cytat:

Myślę,że kota nie powinno się karmić więcej jak 3 razy dziennie... :-> chyba, że kot ma jakieś problemy zdrowotne.... Ja karmię 2 razy dziennie.


A skąd takie przekonanie? Kot w naturze pożywia się nawet do 20 razy na dobę. Pojemność żołądka kota jest mała, więc kota powinno się karmić często małymi porcjami. W praktyce domowej raczej nikt nie ma możliwości karmić kota 20x dziennie, ale moim zdaniem dorosłego kota minimum 3 razy dziennie w małych porcjach powinno się karmić, a kociaki znacznie częściej.

Co do niedojedzonych porcji to jeśli są świeżo rozmrożone to w taki upał za długo bym nie zostawiała ich kotu jeśli nie zje i po prostu zabrała je do lodówki, a po jakimś czasie znów wyciągnęła i znów do lodówki jeśli nie zje. Myślę, że spokojnie 24h takie niedojedzone jedzenie w lodówce może posiedzieć.
 
 
Meri 

Barfuje od: 12.08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lip 2012
Posty: 863
Skąd: Nowy Targ
Wysłany: 2012-08-22, 20:21   

20 razy na dobę? Nie wiem... ja usłyszałam od homeopaty,że kot powinien jeść 2 razy dziennie, bo w naturze nie znajduje tak często treściwego "obiadu", że koci metabolizm nie jest przystosowany do tak częstego karmienia... no ale mogę się mylić, niemniej ja będę karmić 2 razy dziennie ;-) .
_________________
 
 
 
Solarie 


Barfuje od: 18/08/2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Wiek: 31
Dołączyła: 24 Lip 2012
Posty: 114
Skąd: Oświęcim
Wysłany: 2012-08-22, 20:33   

Ja w każdym razie chciałam tylko napisać, że jak zwykle zaczęłam przedwcześnie panikować (przy wtórowaniu mojej mamy, że kot nam umrze z głodu... :roll: ), bo jesteśmy na BARFie piąty dzień i kryzys uznaję za zażegnany. :-D
Z racji upałów przestałam kotu podawać jedzenie rano, bo sama w taką temperaturę nie mam ochoty jeść, ale dostaje mieszankę o 13, 18 i między 22-24 (w zależności kiedy się przebudza i sam przychodzi prosić) i od wtorku miseczka opróżnia się w ciągu kilku minut bez zbędnego marudzenia, łącznie z wychlipywaniem suplementowanej wody, bo mieszanka jest mocno wodnista! Już nawet Cosma nie jest potrzebna. 8-)
Serce roście patrząc na powrót jego apetytu. :love:

Myślę, że kiedy w następnej mieszance Fortain zastąpię suszoną hemoglobiną wołową to entuzjazm jeszcze się zwiększy, ale czas pokaże. Dziękuję Wam strasznie dziewczyny za podtrzymanie na duchu, dzięki temu się nie złamałam i nie odrzuciłam na samym starcie BARFa na rzecz powrotu do mokrej karmy - i oto zamiast chrupkożercy mam łaknącego mięsa barfera. :faja:
_________________
Jesteśmy tu.
Ludzie dzielą się na tych, którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los.
 
 
koniczynka 
Ekspert


Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 887
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-08-22, 21:10   

Tak jak pisałam- każdy musi znaleźć z kotem swój własny BARFny język. Mi się to właśnie w BARFie podoba, bo właściciel uczy się swojego kota cały czas, poznaje jego upodobania, widzi jego nastroje itd., a nie tylko wrzuca coś do miski i odchodzi.

Bardzo się cieszę, że się wszystko układa :mrgreen:

Niestety wiele osób w takiej sytuacji denerwuje się, że wyrzuciło pieniądze w błoto, że kot nie je itd. i wraca do mokrej lub suchej karmy w przedbiegach nie dając kotu się nawet szansy na rozkręcenie się. Dobrze, że Ty wytrwałaś. Życzę dalszych sukcesów!
 
 
Bianka 4 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1067
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-08-23, 00:11   

Meri napisał/a:
20 razy na dobę? Nie wiem... ja usłyszałam od homeopaty,że kot powinien jeść 2 razy dziennie, bo w naturze nie znajduje tak często treściwego "obiadu", że koci metabolizm nie jest przystosowany do tak częstego karmienia... no ale mogę się mylić, niemniej ja będę karmić 2 razy dziennie ;-) .

Na kursach zoopsychologa/behawiorysty uczono mnie, że koty jedzą często, ale w małych ilościach - wynika to właśnie z tego, że w naturze nie znajdują jednorazowo obfitych posiłków. Jak jestem w domu (weekend, urlop) to koty mają dostęp do mięcha "na zawołanie", jak pracuję zostawiam w miskach tak, żeby mogły podjadać w ciągu dnia - to czego koty nie zjedzą dostają moje psiaki, ale przyznam, że bardzo rzadko to się zdarza.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne