BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Bezdomne zwierzęta
Autor Wiadomość
małga 


Barfuje od: 11.2014
Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 20 Lis 2014
Posty: 839
Skąd: znad morza/W-wa
Wysłany: 2016-09-16, 15:42   

pewnie o to chodzi, każdy myśli, że ta druga odpowiedzialna strona pomogła. Nie martw się, masz jeszcze forum :kciuk:

p.s. ja całe naście lat ślę chociaż raz na rok zdjęcia hodowcom, ale po prostu robię dużo zdjęć ;-)
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2016-09-16, 16:45   

doradora napisał/a:

to tak się da? nie miałam pojęcia! rewelacyjna wiadomość!

Jasne. Nie ma czegoś takiego jak definitywne uczulenie na sierść kocią, przynajmniej mnie nikt o tym nie mówił. Alergenem jest białko kocie czyli ten naskórek, który jest na sierści (u jej nasady) i kocia ślina. To się kruszy i w ten sposób alergen jest wszędzie. Plus rodzaj podszerstka, jego ilość oraz u kocurków ta wydzielina co jest w okolicach odbytu czy jakoś tak ;-) . W każdym razie według mnie wszystko zależy właśnie od składu tego kociego białka, może też od tego co kot je, nie mam pojęcia. Podobno najmniej alergizują koty białe, u mnie Mufka ten podszerstek ma też biały mimo tego, że w części jest czarna, tam również podszerstek jest biały. Bałam się co będzie z Maksem bo on ma zupełnie inną sierść, u niego to jest wręcz kożuch i bardzo dużo podszerstka ;-) . Ale jakoś póki co jest w porządku. Jak chodziłam do wetki to kilka razy mnie bardzo dusiło, na tyle że potem słowa nie mogłam powiedzieć - zaatakowana krtań a potem zatoki. Raz miałam już kotkę w domu, prześliczną, ze zwrotów bo ponoć ze względu na alergię właściciel po kilku miesiącach ją oddał. Pierwszego dnia było super, drugiego niestety musiałam odnieść :-( . Kotka jadła tylko karmę suchą, jakąś badziewną z Biedronki. A w przypadku tych dwóch moich urwisków to mi ktoś poradził żeby właśnie brać małe koty i to dwa. Na zasadzie terapii wstrząsowej chyba ;-) . Znaczy mały kot ma mało tego alergenu, w trakcie rośnięcia po prostu organizm zaczyna się uodparniać. Czyli dwa koty działają tak jak klasyczne odczulanie ;-)
Wiem, że alergicy mają np jakieś rasy kotów długowłosych i nic im nie jest. Powszechnie uważa się, że Sfinksy są najlepsze dla alergików a to nieprawda. Bo przecież mają naskórek i ślinę, tyle że podszerstka brak ;-) . W każdym razie wszystko nie jest takie proste i oczywiste :-) najlepiej testować ;-)
doradora napisał/a:
"nasza" fundacja nie pobiera żadnych pieniędzy! tylko nas prosili o 1% (nawet nie o dobrowolną wpłatę)

Oni też zbierają 1%.
Kiedyś wpadłam na jakieś negatywne komentarze potencjalnych klientów, podobno za koty "trącone" jakąś rasą pobierają większe opłaty, zdaje się, ze i nawet 300 zł. Czy to prawda to nie wiem.
małga napisał/a:
Nie martw się, masz jeszcze forum

No tak, widzę że tu można dostać pomoc i poradę a i ludkowie są naprawdę pozytywnie zakręceni :-D
Ja mam bardzo dociekliwą naturę i jak widzę, ze coś nie gra to szukam i dopytuję. A po tym jak wetka na mnie nakrzyczała, że Maks nie je suchego przeze mnie no to mi już wystarczyło :-/
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-30, 21:24   

Mam pytanie do osób działających w fundacjach albo schroniskach - czy prawdą jest, że powszechny jest datek w stałej, z góry ustalonej kwocie za adoptowanego zwierzaka? Nie chodzi mi o 1% przy rozliczeniu podatku, tylko tak jak ja płaciłam za koty, niby na koszty utrzymania.
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-31, 17:58   

Saga, nie spotkałam się z czymś takim w Stowarzyszeniu, które wspieram. Fajnie jest jak osoby adoptujące wpłacają jakąś kasę na konto organizacji - pomaga to następnym zwierzętom - ale nie jest to obligatoryjne.
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-31, 18:17   

No więc z tego co już się dowiedziałam to żadna szanująca się fundacja czy stowarzyszenie czegoś takiego nie robi. Ponoć zdarza się w przypadku schronisk, ale to już jest inna bajka, w sensie rozliczeń z fiskusem pewnie to inaczej działa niż organizacje non-profit. Tutaj po prostu jest cennik, należy się tyle i żadnego pokwitowania ani nawet słowa w umowie na ten temat nie ma. Pieniążki idą do szuflady, diabli wiedzą na co są wydawane. Rozpętała się wreszcie burza w necie wokół łódzkiej fundacji, jest już dużo udostępnień, więc i ja podaję, w ramach ciekawostki: https://www.facebook.com/...412727675468545 ponoć nie ma na nich sposobu, jedynie tylko jakieś organizacje by mogły zadziałać bo osoba prywatna niewiele może zrobić. O paru sprawach wiedziałam już wcześniej, niemniej sporo z tego tekstu mnie po prostu zszokowało :shock: . Karmienie kociaków przeterminowanymi karmami, z odchodami... w komentarzach informacja o nieprawidłowej sterylce wykonywanej przez uczącego się dopiero zawodu technika weterynaryjnego, no po prostu brak słów :-x . Fundacja działa już sporo lat, ale z tego co widzę każdy się boi pisnąć słówko ze względu na metody jakie stosuje szefowa fundacji. Po tym co ja przeszłam to naprawdę jestem w stanie uwierzyć w każde słowo tam napisane. Szkoda, bo opinia idzie potem nie na tę konkretną fundację ale ogólnie na wszystkie zajmujące się zwierzakami :-(
Ja zawsze pomagałam fundacjom, wpłacałam 1% podatku, ale jeśli ktoś mnie zmusza to budzi się we mnie głos sprzeciwu a tym bardziej jeśli widzę, że coś tu się dzieje nie tak :-(
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-31, 18:20   

Saga napisał/a:
Ponoć zdarza się w przypadku schronisk,
jak adoptowałam Tiję w 2000 ze schroniska, to też nie było to obligatoryjne, choć fajnie jest wesprzeć je dla następnego zwierzęcia. Wsparłam schron, ale nie musiałam tego robić.
Cytat:
Rozpętała się wreszcie burza w necie wokół łódzkiej fundacji, jest już dużo udostępnień, więc i ja podaję, w ramach ciekawostki: https://www.facebook.com/...412727675468545 ponoć nie ma na nich sposobu, jedynie tylko jakieś organizacje by mogły zadziałać bo osoba prywatna niewiele może zrobić. O paru sprawach wiedziałam już wcześniej, niemniej sporo z tego tekstu mnie po prostu zszokowało :shock: . Karmienie kociaków przeterminowanymi karmami, z odchodami... w komentarzach informacja o nieprawidłowej sterylce wykonywanej przez uczącego się dopiero zawodu technika weterynaryjnego, no po prostu brak słów :-x . Fundacja działa już sporo lat, ale z tego co widzę każdy się boi pisnąć słówko ze względu na metody jakie stosuje szefowa fundacji.
trzeba to chyba zgłosić do jakiś służb, władzy. Nie może się dziać źle zwierzętom. A czemu nie może tego zrobić osoba prywatna, która miała z nimi styczność?
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-31, 18:24   

Wiesz, co innego jak robisz to sama, z dobrej woli. Ale jeśli na dzień dobry jest 50 zł za kota, 100 za rudego lub szylkretkę a 300-400 za "rasowego" no to sorki, ale cos nie tak :-/ . A dodatkowo biorą jeszcze kasę za to, ze przyjmują kota do siebie :-x . Czyli podwójna opłata.
Dodam jeszcze - ktoś mi powiedział, że biorąc z tej fundacji koty uratowałam im życie...
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-31, 18:53   

to uratowałaś koty z "mordowi". U nas przewijają się różne koty. Niekiedy ktoś, kto znalazł kota robi za dt (bo nie ma miejsca w naszych). Czasem zdarza się tak, że dt staje się domem stałym. My dt zapewniamy jedzenie (na jakie nas stać - najlepsze), tzn. ja je kupuję ze swoich pieniędzy (robię też mieszanki). Aktualnie w naszych dt mamy ok. 20 zwierząt (jak dobrze liczę to 19 kotów i 1 pies) w różnym wieku. Jak się zwalnia miejsce, a znajduje się zwierzę w potrzebie - przyjmujemy, bez żadnych opłat od osób szukających pomocy.
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-31, 19:00   

No więc dlatego piszę, że opinie taka idzie potem ogólnie na wszystkie organizacje a są fundacje i "fundacje" :-/ . Jest cała masa ludzie dobrej woli, którzy chcą pomagać. Problem tylko jak zweryfikować i sprawdzić taką organizację. No bo nie bardzo rozumiem, nie znam sie na księgowości, zajrzałam na sprawozdanie finansowej fundacji KM a tam widzę, ze na koniec 2015 roku byli na minusie. Więc skąd te pieniądze na koncie i lokatach? Tego się już nie sprawdza? W takim razie te roczne sprawozdania finansowe można sobie potłuc o kant... :-/
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-02, 08:00   

Saga napisał/a:
na koniec 2015 roku byli na minusie.
to zależy na jaka pozycję w sprawozdaniu spojrzałaś. Jeśli dostają dotację z urzędu miasta to muszą ją rozliczyć. I rozliczenie przedstawić w urzędzie. inaczej na kolejny rok nie mogą się o nią starać. Nie bada się chyba sprawozdań małych stowarzyszeń/fundacji tak jak spółek prawa handlowego (przez biegłych rewidentów). To trudno przez sprawozdanie sprawdzić - można próbować przez sprawdzenie warunków, w jakich przebywają zwierzęta. A i to nie zawsze jest możliwe - mogą Cie nie chcieć wpuścić. Na ten temat mogłaby więcej opowiedzieć Prezeska Stowarzyszenia, któremu pomagam. Zanim swoje stowarzyszenie zarejestrowała, pomagała jednej fundacji jako wolontariuszka. Ponieważ przestało się jej podobać tamto podejście do zwierząt (ilu mogła tylu tam pomogła znaleźć nowe, stałe domy) i dlatego swoje stowarzyszenie założyła. Przez jakiś czas mieliśmy dotacje z miasta, ale ponieważ dotacje można wykorzystać jedynie zgodnie z ich przeznaczeniem (czasem są lecznicze potrzeby, których z tych środków nie da się opłacić), to nie korzystamy już nich (przynajmniej na razie).
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2017-01-02, 11:52   

Aha, no widzisz, to tego nie wiedziałam. Myślałam, że fundacje podlegają takim samym prawom jak inne działalności, tym bardziej jak środki publiczne dostają. No proszę. Dzięki za wyjaśnienie.
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-02, 14:33   

Takie sprawozdanie trzeba w KRS złożyć, ale chyba bez badania biegłego rewidenta. Dopytam się i napiszę - jeśli Cię to interesuje. O co jeszcze zapytać?
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2017-01-02, 15:11   

Czyli takie sprawozdanie nie idzie do publicznej wiadomości? Ja się kompletnie nie znam na księgowości. Teraz czytam, wylewają się komentarze pod tymi informacjami o działalności fundacji w stylu "kto normalny pomaga takiej fundacji nie sprawdzając jej" itp. I tak się zastanawiam jak w takim razie można sprawdzić fundację? Ja zajrzałam na stronę ich sprawozdań i zobaczyłam, że są na minusie za 2015 rok, więc wydawało mi się, że to jest rzetelna informacja. A potem czytam, że fundacja ma na lokatach ponad 100 tys. złotych, ale o tym informują dopiero ludzie związani bezpośrednio z samą fundacją, wewnętrznie. Zupełnie postronny człowiek o tym nie wie. Czyli pomaganie powinno się odbywać dopiero po zasięgnięciu języka na zasadzie plotek od ludzi, którzy mieli jakiś kontakt z fundacją? Tego nie rozumiem, to jest trochę chore. A z drugiej strony działa mnóstwo organizacji, zupełnie bez rozgłosu, które naprawdę robią dobrą robotę, ale człek o tym nie wie :-( . Dopiero teraz dowiaduję się o istnieniu kilku na terenie Łodzi, o których nie słyszałam a są godne polecenia.
Ciekawa też jestem na jakiej zasadzie współpracują z fundacjami gabinety weterynaryjne bo nie chce mi się wierzyć, że robią cokolwiek za darmo. Jeśli czytam, że fundacja za zabiegi kastracji i sterylizacji w 90% dostaje dofinansowanie z UM to na jakiej podstawie zabieg w gabinecie weterynaryjnym - który działa na rzecz fundacji - jest częściowo płatny (znaczy w tym sensie, że koty fundacyjne zaadoptowane mają zniżkę na zabieg, właściciel płaci chyba 40 albo 50% cennika).
Albo te pieniądze, które są pobierane za koty - żadnego śladu, że ktoś je wpłacił. Zapewne w żadnym sprawozdaniu ich nie ma bo nie wierzą, że są wpłacane na konto fundacji, to jest luźna gotówka bez żadnego pokrycia, nieopodatkowana. Jeśli nawet jest to traktowane jako dobrowolny datek czy darowizna to od darowizny jest podatek. Wpłacający może sobie to uwzględnić w rozliczeniu rocznym, ale nie może bo nie ma żadnego potwierdzenia.
W każdym razie wszystko to śmierdzi na odległość a fundacja działa już 6 czy 8 lat i nikt niczego nie może zrobić :-(
Wychodzi na to, ze jestem głupia i naiwna :-( . I na takiej naiwności zerują nieuczciwi ludzie a tracą przede wszystkim zwierzęta.
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-02, 15:57   

Saga napisał/a:
Wychodzi na to, że jestem głupia i naiwna :-(
Nie jesteś ani głupia ani naiwna :tuli: masz dobre serduszko :kiss: uratowałaś koty :kciuk: to jest najważniejsze. Masz bardzo udane koty, które dają Ci dużo radości. Ja na tym też się nie znałam. Nadal mało wiem. Na to Stowarzyszenie trafiłam przypadkiem. Pomogli nam znaleźć dla kotów starszej Pani dom i tak zaczęłam im pomagać.
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-03, 06:41   

Wczoraj koleżanki znajomy (w Łodzi/okolice Łodzi) znalazł się chyba cudem na poboczu (poszedł na stronę) i znalazł kartonowe pudełko (zamknięte), które miauczało. W środku - dwa malutkie kociaki 3-4 tygodniowe. Zabrał je do znajomej mającej koty. Wszystko z nimi w porządku. Odwiedziły weta, jedzą 7 razy dziennie. Szukają dla nich domu. Może ktoś z Was zna kogoś, kto myśli o kotach, kto mógłby te maleństwa przygarnąć najlepiej na stałe.

Jak tak można porzucać zwierzęta :hair: :banghead: po prostu złapać taka osobę zapakować do pudła i na mrozie gołego zostawić. :confused: :evil:
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne