Pieszczoch
Barfuje od: Od teraz
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 22 Gru 2016 Posty: 646 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2018-10-27, 15:31
Ja mojemu Liskowi od trzech tygodni podaję cordyceps.Niestety z przerwami,bo różnie się czuje.Na Ukrainie wet.stosują leczenie cordycepsem.Poczytajcie dziewczyny sobie,o zastosowaniu cordycepsu w weterynarii.
Barfuje od: 06.2018
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Wiek: 43 Dołączyła: 13 Wrz 2018 Posty: 140 Skąd: Chamonix-MB
Wysłany: 2018-10-27, 17:10
Rzeczywiście super food, a może chciałoby ci się w kąciku zielarza opisać, na co to Liskowi pomaga, jak dawkujesz, czy Lisek chętnie to przyjmuje albo jak przemycasz, generalnie, jakie masz wrażenia teraz i za kilka tygodni. Bardzo by się to przydało.
Pieszczoch
Barfuje od: Od teraz
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 22 Gru 2016 Posty: 646 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2018-10-27, 19:12
Cordyceps -to grzyb,nie zioło(różnica duża),ale najważniejsze,aby pomogło.Lisek niestety,jada go nieregularnie.Z codziennymi wymiotami oraz brakiem apetytu zmagamy się co dzień.Mamy brać po 1x1 kapsułka,przez 4 m-ce.Następnie miesiąc przerwy,i powtórzyć.Proszek wsypuję do jedzonka.Uważam,że za wcześnie,aby wyrazić jakąś opinię.Lisuniek jest mocno chory,ale póki będzie mógł,będę mu go podawać.Trochę czasu musi upłynąć nim zakończymy kurację.Nie wiem czy dotrwamy do końca.Na kurację cordycepsem namówili mnie znajomi z Ukrainy.Mają oni kotkę z nowotworem nerki.Kotka fatalnie się czuła,wyniki morfologi tragiczne.Po rocznej kuracji stosowania cordycepsu,kotka zaczęła jeść,jak dawniej,a mocznik i kreatanina prawie w normie.
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2018-10-29, 11:52
Też chętnie się dowiem. Na razie dam jeszcze szansę Boswelii. Jestem bardzo zadowolona z efektów jej działania w przypadku psicy Loli (stan zapalny śluzówki w nosie), praktycznie pozwoliła nam odstawić steryd. U Tity zwiększyłam dawkę, poczekam cierpliwie na efekt. Jeśli przez kolejne 2-3 miesiące nie będzie poprawy, pomyślę poważnie nad Cordycepsem. Zwłaszcza, że jego mogłabym dawać i Klaksonowi, który ma bardzo niskie leukocyty i bardzo wysoki cholesterol (wiem, że koty nie miewają miażdżycy). Zresztą wg opisu to grzyb - cudo ;)
Barfuje od: 06.2018
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Wiek: 43 Dołączyła: 13 Wrz 2018 Posty: 140 Skąd: Chamonix-MB
Wysłany: 2018-10-29, 12:22
Anilina, a myślisz że Boswellia by przeszła ukryta w jedzeniu jako proszek albo strzykawką do pysia? Nie umiem ogarnąć tabletek ani kapsułek, to masakra dla nas jest. Ale sporo rzeczy da się przemycić w jedzeniu, kotka nie jest wybredna.
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2018-10-29, 12:33
Koci_Ogon, skoro kotka nie marudzi przy jedzeniu, jest spora szansa. Początkowo dosypywałam niewielkie ilości do porcji mięsa Ticie, nawet jadła. Niestety moja zaraza wszystko wyczuje i gdy musiałam zwiększyć dawkę i dołożyć kurkuminę (ona ma intensywniejszy smak), zdecydowałam się już na kapsułki.
Mam do nich jeszcze taką obserwację: kupuję kapsułkę "5", jest naprawdę mała. Smaruję jaj sosem miamora i kocica ją wciąga jak smakołyk Nie gryzie, nie pluje. 2 sekundy i kapsułka znika w jamochłonie. Podaję jej na palcu, nie wpycham do mordki, sama zjada. Żadnych walk z podaniem.
Barfuje od: 06.2018
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Wiek: 43 Dołączyła: 13 Wrz 2018 Posty: 140 Skąd: Chamonix-MB
Wysłany: 2018-10-29, 14:56
No brzmi bosko, tym bardziej że moja uwielbia miamora :) kupuję ten pomysł, wielkie dzięki!
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2018-10-30, 12:17
Zmiana tematu - wracam do Klaksona.
Dziś na USG potwierdziliśmy PNN. Nerki mają strukturę zatartą, zaburzony stosunek warstwy korowej do rdzennej. Do tego wiemy już o obniżonym ciężarze właściwym moczu i podniesionej kreatyninie. Z nowości - mamy stan zapalny dziąseł. Nie wiem, jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć. Nie zauważyli też weci na wizycie podczas pobierania krwi, może więc to nowa sprawa. Kamień co prawda głęboko, na tylnych zębach, ale dziąsło czerwone przy kle.
Szukamy więc przychodni w pobliżu, która oferuje narkozę wziewną. Klakson bardzo źle znosi podróże, więc sanacja w Krakowie tylko w ostateczności...
Barfuje od: 06.2018
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Wiek: 43 Dołączyła: 13 Wrz 2018 Posty: 140 Skąd: Chamonix-MB
Wysłany: 2018-10-30, 12:33
Model jak z reklamy... Słuchaj, przy takich wydatkach, może warto pomyśleć o sprzedaży jego wizerunku? ;)
Ściąganie kamienia jest już konieczne? U mojej kotki stan zapalny pozostał pomimo czyszczenia i podania leków przeciwzapalnych, poprawiło się na bardzo krótko w trakcie brania leków i momentalnie powracał, nie chciałam jej trzymać non-stop na lekach. Kolejny wet zarzucał mi, że niepotrzebnie ją męczyłam zbyt częstym ściąganiem kamienia i lekami, że jak nie boli, czyli jeśli je bez problemów, to wystarczy kontrolować i nie tykać. Nam barf pomógł, dziąsła są już ładne.
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2018-10-30, 12:44
Dzięki tej urodzie na razie czerpiemy wyłącznie profity w postaci rabatów w przychodniach Ale uwaga cenna, rozważę!
Klakson nigdy w życiu nie miał usuwanego kamienia. Jest na BARFie od półtora roku, więc nie mam co liczyć, że samo mięsko pomoże. Zwłaszcza, że musimy trzymać się z daleka od kości. Ostatnio właśnie mu apetyt coś szwankuje, co w przypadku Klaksona - łasucha, jest bardzo niepokojącym objawem. Zdecyduję się na usunięcie kamienia, póki nerki nie są w bardzo złym stanie. Zachowamy protokół nerkowy, z kroplówkami przed i po sedacji. U nas czyszczenie zębów w domu odpada. To nerwus. Wszystkie zabiegi przy nim są co prawda do wykonania, ale bardzo go stresują. A to kocur z bogatą historią SUK.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum