BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Choroby nerek u kotów
Autor Wiadomość
Seraf 


Wiek: 34
Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 3
Skąd: Aleks Kuj
Wysłany: 2019-08-07, 08:16   

małga

Hej. Powodu nie znamy, jedyne co podejrzewamy to przejście z PNN w ONN. Konsultacja jest online, z powodu sezonu urlopowego nie dostanę wolnęgo w pracy i nie mogę jechać do Wa-Wy. USG było robione, nerki lekko powiększone. Jest kilka powiązanych czynników, które mogły doprowadzić do tego:

1) Fala upałów przed atakiem, przez co kot mało jadł i to mogło dosyć mocno wpłynąć na nerki.
2) Koci Katar/Niedrożność lewej części łepka, co osłabiło organizm.
3) Wcześniej (u poprzedniej opiekunki) kot był karmiony głównie suchym i felixem, więc podejrzewam, że wtedy mogło już się zacząć.
4) Miał stan zapalny w zębach (listopad 2018), to też mogło osłabić nerki w tamtym czasie.

Zapisałem Miziaka do okulistki, wolę mieć pewność. Podchodzi do misek, ale przy wąchaniu odchodzi. Pewnie nerki już ogarneliśmy, albo to wysoki mocznik, albo przez niedrożność nie czuje zapachu. Spróbowałem dać mu 3 groszki suchego (nie karmię suchym, ale mam na wypadek jakby gdzieś bezdomniaki się trafiły). Popychał groszki nosem.
 
 
KaiKai 

Barfuje od: 2015
Udział BARFa: 50-75%
Pomógł: 1 raz
Wiek: 50
Dołączył: 20 Kwi 2015
Posty: 330
Skąd: Stegna
Wysłany: 2019-08-16, 22:59   

Ale jak z PNN do ONN? to raczej możliwe nie jest , PNN błędnie zdiagnozowane.

Chociaż Ja już się niczemu nie zdziwię jeśli chodzi o leczenie kotóW i weterynary
Moj kot mial zdiagnozowane pnn i już żyć nie powinien a nie ma nawet problemów z nerkami.
...business is business....
 
 
Anilina 

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 20 Lip 2017
Posty: 995
Wysłany: 2019-09-24, 18:19   

Pozwolę sobie popełnić poniżej kilka fragmentów artykułu, który przeczytałam na stronie Dr. Karen Shaw Becker. Artykuł powstał w marcu 2018 r. jako podsumowanie rozmowy z Dr. Lisą Pierson, lekarką weterynarii specjalizującą się od 15 lat w opiece nad kotami. W zasadzie nie ma w tym tekście niczego nowego, o czym nie dyskutowalibyśmy już na Forum, ale myślę, że od czasu do czasu warto sobie przypomnieć dlaczego robimy to, co robimy 😊

1. Niedożywienie zabija szybciej niż chore nerki:
W roku 1994 Dr. Delmar Finco w swoich badaniach udowodnił, że koty na diecie niskobiałkowej prędzej umrą z powodu hipoproteinemii (niedoboru białka) niż doprowadzi je do śmierci sama niewydolność nerek. Trudno zrozumieć, dlaczego mając do dyspozycji od ponad dwóch dekad wyniki tych badań, w weterynarii nadal zaleca się ograniczenie podaży białek.

2. Zmora weterynaryjnej diety niskobiałkowej:
Dr. Lisa Pierson: „Musimy zadać sobie pytanie dlaczego ta idea diety niskobiałkowej w ogóle powstała. Dlaczego uznano, że białka szkodzą? Otóż gdy jemy białka, nasze organizmy trawiąc je produkują mocznik, który jest produktem ubocznym metabolizmu protein. Im więcej białek spożywamy, tym więcej produkujemy mocznika. Jeśli nerki są zdrowe i efektywne, filtrują mocznik i wydalają go z organizmu wraz z moczem. Gdy nerki tracą wydajność, poziom mocznika we krwi rośnie. Dlatego pojawił się pomysł – mocznik powstaje przy trawieniu białek, więc po prostu zminimalizujmy ilość białek w diecie! Osobiście nie mam problemu z NIEZNACZYM ograniczeniem podaży białek (powiedzmy z 60-70% do 40%) ale zdecydowanie nie zgadzam się z karmieniem kotów pokarmem, z którego tylko 20% kalorii pochodzi z białek”
Dr Karen Becker: „Jeśli karmimy słabymi jakościowo, przetworzonymi, odwodnionymi proteinami pochodzącymi z niestrawnych części zwierzęcych jak kopyta czy pazury, to może wpływać negatywnie na nerki w okresie długoterminowym. Jednak wysokiej jakości, biodostępne białka – czyli to, co kot spożywałby w naturze - mają niewiele lub wręcz nic wspólnego z negatywnym wpływem na narządy wewnętrzne. W przeciwnym wypadku koty, jako gatunek, nie powinny przetrwać w naturze. Jednak ponieważ od tak dawna praktykujemy stosowanie diet niskobiałkowych, to zmiana podejścia w tej chwili może mieć potężne konsekwencje dla przynoszącego wielomilionowe zyski przemysłu karm dla zwierząt.

3. Jaki poziom białka w diecie kota nerkowego jest właściwy?
Dr. Lisa Pierson: „Energetyczność pokarmu to suma kalorii pochodzących z białek, tłuszczy i węglowodanów. Hill’s k/d, Purina NF, Royal Canin to diety weterynaryjne, w których kalorie pozyskiwane przez kota z białek stanowią 20 do 27% całości. W naturalnej diecie kota 60 do 70% energii pochodzi z trawienia białek. Gdy tworzę przepisy dla moich podopiecznych z niewydolnością nerek albo też rekomenduję korzystanie z ogólnodostępnych karm gotowych z uwzględnieniem zawartości białek, tłuszczy, węglowodanów i fosforu w nich (tabele z analizą na stronie Cationfo.org) zalecam średnio 40% kalorii pochodzących z białek. Sądzę, że koty domowe nie potrzebują aż 60-70%, jak ich dzicy krewniacy, bo to jednak niepotrzebnie podnosi poziom mocznika. Mam doskonałe rezultaty w mojej przeszło 15 letniej praktyce karmienia tysięcy kotów cierpiących na przewlekłe choroby nerek dietą, w której 40% energii pochodzi z białek a mniej niż 10% z węglowodanów. Moja domowa dieta zawiera zero węgli. To oznacza, że 60% energii pozyskiwanej jest wówczas z tłuszczu. Znakomita większość moich pacjentów doskonale prosperuje na takiej diecie, która zapewnia budulec dla mięśni i systemu immunologicznego bez niepotrzebnego obciążania organizmu dodatkowym, zbędnym mocznikiem.” *zwróćcie uwagę, że Dr Pierson nie mówi tu wprost o zawartości białek w suchej czy nawet w mokrej masie, ale o kaloryczności. Z ciekawości przeanalizowałam kilka swoich przepisów dla nerkowców robionych w Kalkulatorze (zakładka Liczydło) i w pozycji ENERGIA B:T:W mają ona zazwyczaj 38-43% energii z białek, 58-62% energii z tłuszczu i 0-1% energii z węglowodanów.

4. Jak prosto i bezstresowo monitorować stan nerek kota?
Za 50-70$ można kupić refraktometr i bez konieczności wizyty u weterynarza badać ciężar właściwy moczu w domu (albo zanieść próbkę do labu). Instrukcja, jak nauczyć kota by spokojnie pozwalał na pobranie próbki: https://www.youtube.com/w...1&v=pIUBFF-VyRU

5. System oceny choroby nerek IRIS ma poważne wady.

Dr. Pierson: „Sugeruję każdemu opiekunowi kota nerkowego stworzenie sobie arkusza excel, w którym będzie wprowadzał dane dotyczące mocznika, kreatyniny, fosforu, potasu i ciężaru właściwego moczu pozyskane w kolejnych badaniach. Sama prowadzę takie rejestry i tworzę na ich podstawie wykresy. Standardy IRIS określają, że jeśli kreatynina u kota przekroczy poziom X to jest on w fazie I, jeśli poziom Y to w fazie II itd. Osobiście bardzo nie lubię tego systemu, uważam, że jest zbyt restrykcyjny. Mój własny kot, Robbie, od 10 lat ma znacznie przekroczoną kreatyninę. Ma 17 lat i nerki w dobrym stanie. Uważam, że system IRIS niepotrzebnie i za wcześnie alarmuje. To samo dotyczy badania SDMA, które jeszcze szybciej przyczynia się do zapisywania kotom diet weterynaryjnych, niskobiałkowych. Świetnie, mamy wczesny marker, ale przez niego już 6-8 letnie koty trafiają na dietę niskobiałkową”.

6. Dlaczego suplementacja rybnymi olejami Omega 3 jest taka ważna?
Dr Pierson: „Nic mnie tak nie irytuje jak widok opiekuna kota nerkowego opuszczającego gabinet weterynaryjny z kroplówkami pod jedną pachą i workiem suchej karmy pod drugą. Właściciele są instruowani, by karmić odwadniającą karmą i kłuć kota igłami, by wlewać w niego wodę. To zupełnie bezsensowne.
A jakie jest rozsądne wyjście:
- zapewnij mokrą dietę
- dieta powinna być niskofosforowa
- wprowadź suplementację kwasami Omega 3
Dlaczego? Gdy robimy sekcje zwłok kotów z niewydolnością nerek, widzimy w nich stany zapalne nerek. Wiemy, że oleje rybne zawierające kwasy Omega 3, szczególnie EPA i DHA mają działanie przeciwzapalne. Na podstawie analizy danych pozyskanych z indywidualnych badań kotów chorych na przewlekłą niewydolność nerek wykazano, że koty otrzymujące duże ilości olejów rybnych żyły dłużej. Więc skoro mamy stan zapalny w nerkach, a olej rybny działa przeciwzapalnie, to oczywiste, że olej może spowolnić postęp choroby nerek.
W przypadku niektórych kotów, oprócz wymienionych wyżej porad, konieczna jest też suplementacja potasu, ponieważ czasami chorobom nerek towarzyszy hipokalemia. To kolejny powód, dla którego nie lubię diet weterynaryjnych – one z założenia mają już podniesiony poziom potasu w składzie. A to z kolei może doprowadzić do hiperkalemii u kotów, które nie wykazywały wcześniej obniżonego poziomu potasu we krwi”

Dr Pierson: „Naprawdę uwielbiam domowe diety. Przepisy, które konstruuję, naśladują pod pewnymi względami diety weterynaryjne – zawierają dużo witamin z grupy B i przeciwutleniaczy, oleju z ryb, mogę w nich dostosować potas w zależności od indywidualnych wyników krwi pacjenta. Mają niską zawartość fosforu ale jednocześnie umiarkowaną zawartość białek w porównaniu z dietami weterynaryjnymi, które są bardzo ubogie w białko i często mają je złej jakości. Moi pacjenci żyją dzięki domowej diecie.”

7. Diagnoza „niewydolność nerek” to nie powód do paniki.

Dr Pierson: Wielu moich klientów (po usłyszeniu diagnozy) wpada w panikę i pyta: „Co mogę zrobić, co mogę zrobić, co mogę zrobić?”. Prawda jest taka, że niewiele. Choroba nerek kotów będzie postępować. Karm dietę bogatą w wodę. Usiądź wygodnie i zrelaksuj się ze swoim kotem. Nie przejmuj się tym, ponieważ nerki zrobią to, co zrobią według własnego harmonogramu. Naprawdę nic nie możemy na to poradzić poza podstawami, które właśnie omówiłam”

Dr. Becker: „Zawsze jestem pod wrażeniem odporności ciał kotów. Nawet w stanie niewydolności narządów one ciągle funkcjonują. Często mocznik jest bardzo wysoki i nadal jedzą i wyglądają dobrze. Jeśli patrzymy tylko na liczby lub podejmujemy decyzje na podstawie wyników laboratoryjnych, myślę, że łatwo poczuć się tak przytłoczonym, że odbiera to nam radość życia. Można tak martwić się o przyszłość, że przestajemy cieszyć się czasem jaki pozostał nam z naszym zwierzakiem”.

8. Uszanuj potrzeby chorego kota.
Dr. Pierson: „Uważam, że płyny podskórne są stosowane zbyt wcześnie w procesie chorobowym. Nie jestem też fanem Azodylu. Nie wydaje mi się, żeby była jakaś korzyść. Nie chcę, aby koty były faszerowane na siłę tymi ogromnymi kapsułkami”.
Dr Becker: „Uwielbiam Azodyl, ale nie sądzę, że powinniśmy cokolwiek wpychać na siłę do kociego gardła. Myślę, że jeśli Twój kot będzie sam jeść suplementy, takie jak Azodyl lub probiotyki, to super. Ale ostatnią rzeczą, którą chcesz zrobić, to ścigać chorego kota po domu, zmuszać go do chowania się pod łóżkiem i lęku przed Tobą. To całkowicie zakłóca twoje relacje z kotem, a co ważniejsze, znacznie zwiększa jego poziom stresu, co zakończy życie wcześniej niż cokolwiek innego”.


Pod koniec artykułu lekarki dyskutują o tym, o czym i my wielokrotnie powtarzamy tu, na Forum. Leczymy kota, nie wyniki. Kot kotu nierówny. O wprowadzeniu leczenia powinno decydować zachowanie zwierzęcia a nie poziom kreatyniny w jego krwi. Woda przyjmowana doustnie ma lepszy wpływ na organizm niż kroplówki podskórne. Zdrowa dieta to absolutna podstawa.

I jeszcze jedno. Czasem, gdy kot odmówi uczestniczenia w leczeniu, opiekun i weterynarz powinni to uszanować. Czasem lekarki podejmują świadomą decyzję o nie leczeniu zwierzęcia gdy ono odmówi współpracy.

„Jakość ponad ilość. Bo spójrzmy prawdzie w oczy, chcemy, aby wszyscy, ludzie i zwierzęta, żyli wiecznie. Jest w tym samolubny element, ponieważ nie chcesz ich stracić. Ale nie bądź samolubny wobec swoich kotów. Słuchaj ich.”

Cały artykuł (jest tam mowa jeszcze o suplementacji aktywnej formy wit D i inne wątki:
https://healthypets.mercola.com/sites/healthypets/archive/2018/03/06/cat-care-tips-for-kidney-disease.aspx?utm_source=facebook.com&utm_medium=referral&utm_content=facebookpets_ranart&utm_campaign=20190923_cat-care-tips-for-kidney-disease&fbclid=IwAR3H5F_8hCfrBNSqXOr2_LuPog0BWR7XUSL-Z-C6McjQgQAYNAdBqTwiGeo
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2019-09-24, 20:57   

Anilina :kwiatek:
Wielki Szacunek !!!
Wiele spraw mi się wyjaśniło...
 
 
Judyta 


Barfuje od: 2016
Dołączyła: 29 Lis 2017
Posty: 45
Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-10-28, 13:22   Proszę o radę co robić z kroplówkami?

Proszę o poradę, czy słuchać weterynarza, który po 3 dniach podawania kroplówek dożylnych (Optylite) 125ml/ doba, zaleca dalsze kroplówki....Mam wątpliwości czy przy tych wynikach Kredki ma to sens. Nie chce niepotrzebie obciążyć jej nerek. Badanie miała w piątek, kroplówki od piątku do niedzieli włącznie. W środę mam mieć badanie krwi a lekarz mowi "kropówki przez tydzień na wypłukanie mocznika" (jak słyszę wypłukanie to mnie szlag trafia :banghead:
Kredka była odwodniona bo mi skóra w ręce zostawała, schudła o jakieś 20-30 dkg (a raczej straciła wodę i stad schudła), ponadto pojawiły się drgawki co jakiś czas, takie wyraźne jak np. szarpnięcie łapką. Zniepokojona poleciałam na badania i sama domagałam się kroplówki. Mocznik wyszedł powyżej normy (je Azodyl, dostaje Renegal). Było miare ok, do czasu gdy złapała pchłe, choć jest niewychodząca. Nie dało rady, musiala dostać Stronghold....i wiadomo, poszło w nerki. Miała pchle alergiczne zapalenie skóry, batalia trwała długo zanim zdecydowałam się na pestycyd....ale nie było wyjścia. Choć jest niewychodząca wybiegła raz z dziećmi które jej nie zauważyły na taras u rodziców. A tam wylegiwał się przez noc bezdomny kot. Wystarczyło, żeby złapać france pchłę :evil:

Proszę doradźcie, co z tymi kroplówkami. Chciałam przeozyć badanie krwi na przyszły tydzień, vet mówi że trzeba już sprawdzić, zaraz po kroplówkach. Co o tym sądzicie mądre głowy??? :kwiatek:

Badania:
badania Kredki 25.10.19
 
 
Judyta 


Barfuje od: 2016
Dołączyła: 29 Lis 2017
Posty: 45
Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-10-28, 13:23   Proszę o radę co robić z kroplówkami które zaleca?

Proszę o poradę, czy słuchać weterynarza, który po 3 dniach podawania kroplówek dożylnych (Optylite) 125ml/ doba, zaleca dalsze kroplówki....Mam wątpliwości czy przy tych wynikach Kredki ma to sens. Nie chce niepotrzebie obciążyć jej nerek. Badanie miała w piątek, kroplówki od piątku do niedzieli włącznie. W środę mam mieć badanie krwi a lekarz mowi "kropówki przez tydzień na wypłukanie mocznika" (jak słyszę wypłukanie to mnie szlag trafia :banghead:
Kredka była odwodniona bo mi skóra w ręce zostawała, schudła o jakieś 20-30 dkg (a raczej straciła wodę i stad schudła), ponadto pojawiły się drgawki co jakiś czas, takie wyraźne jak np. szarpnięcie łapką. Zniepokojona poleciałam na badania i sama domagałam się kroplówki. Mocznik wyszedł powyżej normy (je Azodyl, dostaje Renegal). Było miare ok, do czasu gdy złapała pchłe, choć jest niewychodząca. Nie dało rady, musiala dostać Stronghold....i wiadomo, poszło w nerki. Miała pchle alergiczne zapalenie skóry, batalia trwała długo zanim zdecydowałam się na pestycyd....ale nie było wyjścia. Choć jest niewychodząca wybiegła raz z dziećmi które jej nie zauważyły na taras u rodziców. A tam wylegiwał się przez noc bezdomny kot. Wystarczyło, żeby złapać france pchłę :evil:

Proszę doradźcie, co z tymi kroplówkami. Chciałam przeozyć badanie krwi na przyszły tydzień, vet mówi że trzeba już sprawdzić, zaraz po kroplówkach. Co o tym sądzicie mądre głowy??? :kwiatek:

Badania:
badania Kredki 25.10.19
 
 
Artoo 

Barfuje od: lato 2017
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Lip 2017
Posty: 362
Wysłany: 2019-10-28, 18:33   

Jeśli masz zaufanie do weterynarza - to pozwól mu na to.
Bardzo dobrze, że powtarza badanie krwi - tylko tak może sprawdzić czy nawodnienie powiodło się.
Przydałoby się jeszcze badanie moczu.

Nie wiem czy wet. wspominał o korekcie diety.
Takie wysuszenie świadczy o wielu czynnikach ale przede wszystkim braku wody zarówno z pożywienia jak i czystej wody do picia.

My mamy dla jednego kota dwie niezależne miski z wodą w dwóch akceptowanych lokalizacjach. Woda jest zmieniana dwa razy dziennie.
Kot po każdym piciu jest chwalony słownie, co sprzyja nawykowi dodatkowego picia.
A jedzenie - na razie powinnaś odsunąć całkiem suche chrupki
_________________

Homo Sapiens - brzmi dumnie, a myślenie nie boli
 
 
Anilina 

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 20 Lip 2017
Posty: 995
Wysłany: 2019-10-29, 14:23   

Judyta,
podstawowe pytanie - czy kroplówki dożylne podawane są z użyciem pompy infuzyjnej i wlewy są baaardzo powolne? 2-3 godziny każdy? Jeśli nie, to uciekaj z kotem. Zbyt szybkie kroplówki dożylne rozwalą nie tylko nerki ale i układ krążenia kotu.

Druga sprawa - ta ilość płynów może i by się sprawdziła podskórnie, bo wtedy tylko część jest wchłaniana do krwioobiegu. Ale czy aż tyle dożylnie, nie potrafię ocenić. To zależy też oczywiście od wagi kotki. Jeśli dobrze pamiętam, max to 30ml/kg masy ciała na dobę. Wolałabym się jednak skontaktować z dobrym kardiologiem. Chyba, że faktycznie masz pewność co do kompetencji swojego weta.

Ogólnie skoro kotka wykazuje objawy odwodnienia kroplówki są jak najbardziej wskazane. Dzięki nim spadnie też stężenie mocznika (ale nie zostanie "wypłukany" tylko raczej "rozrzedzony") dzięki czemu samopoczucie się poprawi. Najskuteczniejsze są w takim wypadku kroplówki dożylne. Ale muszą być podawane z rozwagą i bardzo wolno.
Przy przewlekle chorym kocie warto szukać weterynarza godnego zaufania, bo prędzej czy później będziesz musiała oprzeć się na jego wiedzy zawodowej.


Edit: na potwierdzenie, znalazłam ulotkę Optilyte https://imeds.pl/optilyte:
"Maksymalna szybkość infuzji zależy od stanu klinicznego pacjenta. Zaleca się podawanie z szybkością 3 ml/kg mc./godzinę"
"Zbyt szybkie podawanie leku może spowodować obrzęk płuc i niewydolność krążenia"
Ostatnio zmieniony przez Anilina 2019-10-29, 14:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Artoo 

Barfuje od: lato 2017
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Lip 2017
Posty: 362
Wysłany: 2019-10-29, 14:44   

Potwierdzam to co napisała Anilina:

Jeśli kroplówki podskórne - OK
Bardzo ładnie nawadniają organizm i przepłukują nerki

Dożylne - Kot ma stosunkowo małą objętość układu krwionośnego i podanie zbyt dużej ilości płynów dożylnych jest ryzykowne.

Miałem kota nerkowego, który dożył 19,5 roku.
Wizyty u weterynarza oraz kroplówki niestety go nie ominęły.
 
 
Judyta 


Barfuje od: 2016
Dołączyła: 29 Lis 2017
Posty: 45
Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-11-01, 10:07   Kroplówki i brak nawodnienia

Anilina napisał/a:
Judyta,
podstawowe pytanie - czy kroplówki dożylne podawane są z użyciem pompy infuzyjnej i wlewy są baaardzo powolne?

Pompy nie było, ale poczytałam trochę i sama spowalniałam kapanie kroplówki. Kredka dostawała 125ml dziennie przez 2- 2,5 godziny. 1 kropla na 4 sekundy. Mam nadzieje że taki czas był wystarczający...choć nie było to max 30 ml/kg tylko 3 razy więcej :shock:

Chyba, że faktycznie masz pewność co do kompetencji swojego weta.

Co do kompetencji to mam wątpliwości. Usłyszałam, że wszystkie koty z PNN u niech przez tydzień siedzą na dożylnych kroplówkach przy takich wynikach i moje i tak niewielkie zaufanie się jeszcze bardziej skurczyło...


Edit: na potwierdzenie, znalazłam ulotkę Optilyte https://imeds.pl/optilyte:
"Maksymalna szybkość infuzji zależy od stanu klinicznego pacjenta. Zaleca się podawanie z szybkością 3 ml/kg mc./godzinę"

To wtedy podanie 125ml dla 3 kg Kredki trwało by 14 godzin :confused:
Chyba że się pomyliłam w obliczeniach :niewiem:



Niestety po 3 dniach kroplówek i powtórnym badaniu krwi- na którym Kredka oddała tylko pół probówki bo tak była zestresowana tymi zabiegami wokół niej w ostatnim czasie-okazało się, że mocznik stoi w miejscu- było 96 mg/dl a jest 98 mg/dl, spadła crea z 210 umol/l do 157 umol/l i wzrósł fosfor z 1,16 mmol/l do 1,38 mmol/l. Niestety tylko tyle labolatorium było w stanie oznaczyć z takiej ilości surowicy :-/

I jestem w kropce :confused: Nie wiem co robić...kroplówki dożylne przez 3 dni nie zbiły mocznika a fosfor idzie w górę. Przełamałam się i dopajam dopyszcznie, choć połowa strzykawki 10ml jest na mnie w tej bitwie o nawodnienie...Wczoraj zaczęłam też napar z pokrzywy jej podawać, żeby zaczęła więcej sikać i pić. Poza tym je zupy....do każdej porcji jedzenia dolewam jej 20 ml wody a zjada 3 porcje dziennie, dodatkowo 2x 10 ml wody do pyszczka. Niestety Kredka nie je barfa, bo choć na rzęsach stawałam żeby jej smakowało serwując dziki, jelenie i różne takie, to przestala jesć. Jedziemy na puchach Feringi, Power of Nature, Terra Fealis...wiem, że to nie dobrze, ale musi jeść a było naprawdę źle gdy przestała :-(


Artoo, dzięki za info o kocie 19,5 letnim, pokrzepiłeś moje serce i wróciła nadzieja, że i Kredka może jeszcze długo pożyje....tylko muszę znaleźć sposób na to jej odwadnianie się, żeby nie dochodziło do kryzysów

Anilina , Artoo ja sądzicie czy dopajanie teraz wystarczy czy jednak kroplówka? Może podskórna, w domu? Próbowałam wcześniej ale mi się wyrywa, jak tylko sie wkułam :-/ Boję sie ją brać znów do veta na wenflon....przy ostatniej wizycie trzęsła się już gdy ja do auta wkładałam :-(
Proszę doradźcie coś :kwiatek:
 
 
Judyta 


Barfuje od: 2016
Dołączyła: 29 Lis 2017
Posty: 45
Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-11-01, 10:07   Kroplówki i brak nawodnienia

Anilina napisał/a:
Judyta,
podstawowe pytanie - czy kroplówki dożylne podawane są z użyciem pompy infuzyjnej i wlewy są baaardzo powolne?

Pompy nie było, ale poczytałam trochę i sama spowalniałam kapanie kroplówki. Kredka dostawała 125ml dziennie przez 2- 2,5 godziny. 1 kropla na 4 sekundy. Mam nadzieje że taki czas był wystarczający...choć nie było to max 30 ml/kg tylko 3 razy więcej :shock:

Chyba, że faktycznie masz pewność co do kompetencji swojego weta.

Co do kompetencji to mam wątpliwości. Usłyszałam, że wszystkie koty z PNN u niech przez tydzień siedzą na dożylnych kroplówkach przy takich wynikach i moje i tak niewielkie zaufanie się jeszcze bardziej skurczyło...


Edit: na potwierdzenie, znalazłam ulotkę Optilyte https://imeds.pl/optilyte:
"Maksymalna szybkość infuzji zależy od stanu klinicznego pacjenta. Zaleca się podawanie z szybkością 3 ml/kg mc./godzinę"

To wtedy podanie 125ml dla 3 kg Kredki trwało by 14 godzin :confused:
Chyba że się pomyliłam w obliczeniach :niewiem:



Niestety po 3 dniach kroplówek i powtórnym badaniu krwi- na którym Kredka oddała tylko pół probówki bo tak była zestresowana tymi zabiegami wokół niej w ostatnim czasie-okazało się, że mocznik stoi w miejscu- było 96 mg/dl a jest 98 mg/dl, spadła crea z 210 umol/l do 157 umol/l i wzrósł fosfor z 1,16 mmol/l do 1,38 mmol/l. Niestety tylko tyle labolatorium było w stanie oznaczyć z takiej ilości surowicy :-/

I jestem w kropce :confused: Nie wiem co robić...kroplówki dożylne przez 3 dni nie zbiły mocznika a fosfor idzie w górę. Przełamałam się i dopajam dopyszcznie, choć połowa strzykawki 10ml jest na mnie w tej bitwie o nawodnienie...Wczoraj zaczęłam też napar z pokrzywy jej podawać, żeby zaczęła więcej sikać i pić. Poza tym je zupy....do każdej porcji jedzenia dolewam jej 20 ml wody a zjada 3 porcje dziennie, dodatkowo 2x 10 ml wody do pyszczka. Niestety Kredka nie je barfa, bo choć na rzęsach stawałam żeby jej smakowało serwując dziki, jelenie i różne takie, to przestala jesć. Jedziemy na puchach Feringi, Power of Nature, Terra Fealis...wiem, że to nie dobrze, ale musi jeść a było naprawdę źle gdy przestała :-(


Artoo, dzięki za info o kocie 19,5 letnim, pokrzepiłeś moje serce i wróciła nadzieja, że i Kredka może jeszcze długo pożyje....tylko muszę znaleźć sposób na to jej odwadnianie się, żeby nie dochodziło do kryzysów

Anilina , Artoo ja sądzicie czy dopajanie teraz wystarczy czy jednak kroplówka? Może podskórna, w domu? Próbowałam wcześniej ale mi się wyrywa, jak tylko sie wkułam :-/ Boję sie ją brać znów do veta na wenflon....przy ostatniej wizycie trzęsła się już gdy ja do auta wkładałam :-(
Proszę doradźcie coś :kwiatek:
 
 
Pieszczoch 

Barfuje od: Od teraz
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Gru 2016
Posty: 644
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2019-11-01, 13:47   

A dlaczego nie zostawisz wenflonu w łapce?
 
 
Judyta 


Barfuje od: 2016
Dołączyła: 29 Lis 2017
Posty: 45
Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-11-01, 14:02   

Hej.
Miała wenflon w łapce przez trzy dni... to był koszmar, przestała jeść 3 dnia w ramach protestu, w nocy nie spała tylko ciągle lizala łapkę z wenflonem i bandaż, uderzała łapka w ściany żeby do zrzucić. Łapka jej nie puchła i nic złego się z nią nie działo... sprawdzałam. Mimo to Kredka miała taki dyskomfort że po 3 dniach sciagnelam jej go.

Co do ostatniego posta, to kupiłam i właśnie dałam jej smalec wieprzowy. Dosłownie rzuciła się na niego. Może to jest rozwiązanie, więcej tłuszczu, mniej białkowe karmy i dużo wody. Nawet jak jej smalec rozpuściłam w ciepłej wodzie to pochłonęła natychmiast. Wiem że nie może być go za dużo, ale być może przy tych wynikach właśnie potrzebuje więcej tłuszczu i wody niż białka. Co sądzicie?
 
 
Artoo 

Barfuje od: lato 2017
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Lip 2017
Posty: 362
Wysłany: 2019-11-01, 17:22   

Przy stanie ostrym kroplówki są niezbędne.
Tak jak wspomniała Anilina najczęściej podaje się kroplówki z soli fizjologicznej podskórnie.
Generalnie jest prawie bezbolesne dla kota. Należy jednak bardzo pilnować temperatury soli i letnią o temperaturze zbliżonej do temp. ciała.
Za zimna - kotu robi się zimno i źle się czuje
za ciepła - poparzenia czy przegrzanie.

Z własnego doświadczenia kroplówki podskórne są bardzo skuteczne i można je robić w domu. Robi się je na leżącym kocie najlepiej np. w transporterze bez góry.
Kot wtedy ma ograniczone pole i można go łatwo utrzymać.
Niestety trochę to trwa. Np. 250ml to 20-30 min.

Jeśli masz w okolicy innego zaufanego Weta spróbuj pokazać mu wyniki i go podpytać.
U mnie kroplówki zawsze działały.

A w kwestii picia zadbaj o czystą i dobrej jakości wodę najlepiej co najmniej w dwóch miseczkach w dwóch różnych miejscach i nie przy kuwecie.
Kuweta w sąsiedztwie może być powodem nie picia przez kota.
WODA MUSI BYĆ CO NAJMNIEJ RAZ DZIENNIE WYMIENIANA

A propos wody: naszemu poprzedniemu dawaliśmy kranówkę, a gdy zdrowie się pogorszyło przeszliśmy na mineralną niskozmineralizowaną.

Obecny początkowo otrzymywał kranówkę gotowaną. Woda jest bardzo mocno zmineralizowana (kamień w czajniku po 3-5 dniach).
Z tego powodu zamontowaliśmy filtr w kuchni i wszyscy pijemy wodę filtrowaną.
_________________

Homo Sapiens - brzmi dumnie, a myślenie nie boli
 
 
Judyta 


Barfuje od: 2016
Dołączyła: 29 Lis 2017
Posty: 45
Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-11-01, 17:33   

Artoo napisał/a:

A w kwestii picia zadbaj o czystą i dobrej jakości wodę najlepiej co najmniej w dwóch miseczkach w dwóch różnych miejscach i nie przy kuwecie.
Kuweta w sąsiedztwie może być powodem nie picia przez kota.
WODA MUSI BYĆ CO NAJMNIEJ RAZ DZIENNIE WYMIENIANA


Hej :->
Kredka ma dwie miski już od dawna. Jedna w salonie, druga w przedpokoju- nie przy kuwecie i nie przy jedzeniu- na jej szlaku komunikacyjnym, żeby na nią wpadała ;-)

Wodę ma wymienianą rano i wieczorem. Pije gotowaną kranówkę, bo mineralnej nie chce. Vet mi powiedział, że mineralna ma inny skład, niż gruntówka i niekoniecznie to dobry pomysł...Ale może racji nie ma...nie wiem.
Mój kot niestety nie przepada za piciem, stąd dopajam ją dolewając wody do każdej porcji jedzenia. Dostaje przynajmniej 50 ml/ 1 kg m.c, kiedy uwzględnie jeszcze wodę zawartą w mokrej karmie. Na ten moment to za mało niestety.

Jutro kupię sprzęt- igłę, rurkę- do kroplówki i spróbuję jej podać. Mam Optylite w domu i ostatnio...w zeszłym roku...wyciągnął ją z kryzysu. Trzymaj proszę kciuki żeby i tym razem się udało :roll:

Jaki rozmiar igły stosujesz? Z tego co pamiętam vet polecił mi 7, ale nie jestem pewna czy nie jest za długa i za gruba....
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne