BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
BARF w chorobach trzustki
Autor Wiadomość
tiki78 


Dołączyła: 24 Lip 2017
Posty: 30
Wysłany: 2020-03-04, 13:54   

Mam jak gdyby 5 typów podejrzeń:
1. ROBAKI? odrobaczana była w zeszłym roku przez wiosnę i lato, teraz w zimie jak głównie siedziała w domu, to nic nie podawałam. Tęgorylce dają objawy niedokrwistości - u Krysi chyba tak coś na to wygląda? Krysia nigdy nie miała badanego kału...
2. ZAKAŻENIE WIRUSOWE - Hemobartoneloza? (zdarzają się także przypadki bezobjawowe) badanie PCR?
PANLEUKOOENIA (koci tyfus)? choć objawów nie widzę...brak temperatury, wymiotów, niechęci do jedzenia (wręcz przeciwnie), ogólnej apatii...
3. NOWOTWORY -
MASTOCYTOMIA - Krystyna jest dość gruba - może coś przeoczyliśmy, myślę że USG coś tu więcej wniesie...
BIAŁACZKA SZPIKOWA, FeLV, FIV? - jakie badania możemy zrobić w tym kierunku?
FeLV - może to jakieś zakażenie uśpione, bo na tą chwile Krystyna nie przejawia żadnych oznak typowych dla zachorowania (spadek masy ciała, wymioty, biegunka oraz zmniejszenie apetytu lub anoreksja) , ale wyniki krwi słabe...
CHŁONIAK - jakie badania w tym kierunku można zrobić? czy rezonans/tomografia coś by pokazały (węzły chłonne, szpik kostny)? zakażenie FIV FeLV ma duży wpływ na występowanie chłoniaka, więc te badania obowiązkowo!
4. NIEDOBORY żelaza, wit, B12, kobaltu i kwasu foliowego?
5. zakażenie toksyczne? nasz ogród otoczony jest tujami
 
 
tiki78 


Dołączyła: 24 Lip 2017
Posty: 30
Wysłany: 2020-03-04, 13:56   

bardzo mnie martwi niska ilość PLT norma 180-550 Krysia ma tylko 64!!!!!!!!!
W ogóle nie rozumiem jak może tak dobrze wyglądać z tak małą ilością płytek!
W sierpniu miała 292!
 
 
Pieszczoch 

Barfuje od: Od teraz
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Gru 2016
Posty: 645
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2020-03-04, 15:02   

Mój niestety,też ma niską ilość PLT,(odkąd go mam-tzn,2 m-ce kociątko).Wet.to lekceważyli.Jeden koniował,powiedział,że po,,objawach''ma FIP i kazał mi go uspać!!!Było to 6 lat temu.No,ale u Nas jak jest żle,to zazwyczaj jest jeszcze gorzej.Okazało się,że walczymy z białaczką szpiku.Ona dała przerzuty do jelit.Ale u mojego Liska to objawy zupełnie inne.
Na pewno musisz zrobić usg-jamy brzusznej.Kał,na pasożyty,też zrób-nie zaszkodzi.
Kicia jest wychodząca,nie wiesz co robi?Może tak jak napisała poprzedniczka,coś podjada itd...
 
 
migotka992 

Dołączyła: 17 Sty 2020
Posty: 11
Wysłany: 2020-03-05, 17:10   

Hey Dziewczyny,
Vetlab z automatu dodaje do wyników badań taką adnotację:
Małopłytkowość w oznaczeniu maszynowym u kotów jest w zdecydowanej większości przypadków spowodowana fałszywym zaniżeniem liczby płytek krwi przez obecność ich zlepów i/lub makrotrombocytów. W razie klinicznego podejrzenia trombocytopenii wskazana jest manualna weryfikacja liczby płytek krwi (badanie "leukogram" lub rozmaz szczegółowy). Rutynowej weryfikacji manualnej podlegają wyniki liczby płytek krwi < 50 G/L.

Automat robi po prostu lipne badanie i nie ma co na nim opierać diagnozy. W razie podejrzeń faktycznej małopłytkowości warto zlecić dodatkowe badania manualne (ogląd pod mikroskopem).

tiki78, Hemobartoneloza to raczej nie jest. Jej objawem w wynikach jest znaczna anemia (bakterie za nią odpowiedzialne niszczą czerwone krwinki). Jeśli jednak chcesz mieć pewność, możesz zlecić ręczny rozmaz krwi – drobnoustroje są widoczne na powierzchni erytrocytów.

To samo z niedoborami żelaza. Ja tego w wynikach nie widzę. Co prawda erytrocyty są jakby jakieś mniejsze (objętość krwinki czerwonej odrobinę poniżej normy i średnia masa hemoglobiny w krwince na granicy dolnej normy), ale przy niedoborze żelaza byłoby też niskie MCHC, niskie HGB i obniżone RBC.

Krwinek czerwonych jest dużo, to z białymi jest problem.
Ze wszystkich wymienionych przez Ciebie przypuszczeń najbardziej prawdopodobne są wirusówki.
FELV/FIV zbadasz testem płytkowym (tzw. „szybkie testy”) u weta. Przy kocie wychodzącym ryzyko tych chorób niestety jest duże (podobnie jak pasożytów). Testy dadzą wynik po 10 minutach, są bardzo wiarygodne w sytuacji, gdy występuje objawowa postać choroby. W przypadku postaci uśpionej, nosicielstwo pokaże tylko test PCR.

Czyli na pewno powinnaś zrobić test płytkowy FELV i FIV, to znośny koszt i szybki wynik. Druga sprawa – badanie kału (najlepiej zebrać próbki z co najmniej 3-5 dni, przechowujesz w lodówce ale nie zamrażasz), na jego podstawie dobierzesz z lekarzem skuteczny preparat na odrobaczenie.

Warto też popracować nad odpornością kici, jakiś betaglukan albo osocze krwi w ramach suplementacji.

No i oczywiście, bezwzględnie więcej jej nie wypuszczać. Już nawet pomijając jej bezpieczeństwo, to jeśli faktycznie ma FELV/FIV, jest zagrożeniem dla innych kotów w sąsiedztwie.
 
 
kryska 


Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2013
Posty: 249
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-03-06, 02:56   

Większość wetów nie zwraca uwagi na rzekomą małopłytkowość bo :
"Ze względu na tworzenie się agregatów (szczególnie u kotów) często nie można uzyskać dokładnej liczby trombocytów w badaniu automatycznym"
"W przypadku kotów zawodzą konwencjonalne techniki, niezależnie od tego czy aparat pracuje na zasadach oceny rezystancji czy w systemie wirówkowym czy też z laserowym światłem rozproszonym. Zazwyczaj trzeba zastosować metody optyczne. Przyczynami są (1) występujące u kotów duże płytki, (2) które cechuje większa zdolność agregacji, (3) oraz małe erytrocyty kotów. Utrudnia to różnicowanie tych dwóch rodzajów komórek"
"W badaniu krwi kotów analizatory hematologiczne dostarczają w najlepszym przypadku tylko orientacyjną liczbą trombocytów, co sprawia że należy uwzględnić liczenie płytek w komorze. Doświadczony pracownik laboratorium już na podstawie rozmazu krwi jest w stanie określić liczbę trombocytów i tym samym rozpoznać trombocyopenię."
to były cytaty z:
Praktyczna hematologia psów i kotów (R. Mischke)
W każdym przypadku automatycznego pomiaru liczby płytek krwi, niezbędna jest ocena ich liczby w rozmazie krwi.
 
 
holly 

Dołączyła: 05 Cze 2018
Posty: 14
Skąd: Kalisz
Wysłany: 2020-11-22, 12:10   

• Witajcie, kotka Łapka ponad 17-letnia, leczona przez miesiąc na nadczynność tarczycy lekiem Thiafeline zaczęła wymiotować i biegunkować. Przez czas leczenia tarczycy apetyt był zmienny, ale w miarę dobry. Kilka dni przed pojawieniem się wymiotów już gorszy. Kupki już od bardzo dawna były luźne, ale winą obarczana była ta nieszczęsna tarczyca, gdzie wyniki wielokrotnie są przekroczone.
• Oczywiście wizyta u weta, badania, w efekcie bardzo wysoki wynik specyficznej lipazy (inne badania podobno w normie, jutro odbiorę), wyniki tarczycy fajnie się obniżyły o połowę, czyli bliżej normy. Diagnoza: przewlekłe zapalenie trzustki, zalecenia nawadnianie przez tydzień co drugi dzień, następnie dwa razy na tydzien (podskórnie daję do drugi dzień Ringer z mleczanami 100 ml). Przed rozpoczęciem Thiafeline wszystkie wyniki, oprócz tarczycy były w normie, zrobiłam też wit. B12 i kwas foliowy - tu ok, nie zrobiłam tylko specyficznej lipazy niestety.
• Rok temu próbowaliśmy poskromić tarczycę metizolem, i też były potężne objawy ze strony układu pokarmowego, trwały długo, skończyło się antybiotykiem (tym kremowym z buteleczki dyżurnej u weta), wyniki niby dobre, ale tez oczywiście nie było tej lipazy zrobionej. Jeszcze wcześniej próbowałam też Apelkę i Thiafeline w innej dawce - efekt: objawy zatrucia pokarmowego, ale przechodziły po odstawieniu leku.
• Tym razem tez pod odstawieniu Thiafeline wymioty ustały, apetyt w miarę dobry powrócił, kupka rzadka, raz dziennie, no ale ta lipaza.
• Być może stan ostry był już rok temu i przeszedł w stan przewlekły, bo wtedy były objawy bólu, teraz ich nie ma, kicia skacze na łóżko, schodzi po schodach. A może jest teraz?
• Wet zaleca powrót do leczenia tarczycy, w zmniejszonej dawce (1/4 tabl. 5 mg 1 x dziennie), twierdząc, że ten stan nie wynika ze stosowania tego leku. A ja go ewidentnie łączę z leczeniem.
• Kicia je saszetki Gussto i Alpha Spirit, poranny posiłek, to było surowe mięso z uda kaczki, czasem pomieszane z wołowiną. Po pojawieniu się wymiotów zaczęłam podawać mocno sparzonego indyka, i 3 posiłki z saszetek. Niestety, normalne barfowanie (gotowane) nie wchodzi w grę, bo ani ta kicia, ani pozostałe dwie kotki (tez obciążone chorobami staruszki) nie akceptują suplementów oprócz tauryny, po oleju z ryb dwie biegunkują, a drożdże na siłę można podać tylko strzykawką. Próbowałam z Easy Barf, ale tez nie chciały jeść.
• Podpowiedzcie, co robić z leczeniem tarczycy, i jak pomagać Łapisi (dzielnej, na pół dzikiej koteczce bez przedniej łapki, która 16 lat temu zaufała mi i przyprowadziła swoje malutkie dzieci).
 
 
panterzyca 
Ekspert


Barfuje od: 01.11.2014
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 40
Dołączyła: 22 Paź 2014
Posty: 325
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2020-11-22, 18:27   

Ja niestety nie pomogę, zbyt skomplikowane jak na mnie, tylko przytulam na odległość. Trzymaj się :tuli:
_________________
Jeśli coś nie wyszło za pierwszym razem, to znaczy, że czas na drzemkę.
 
 
 
aina 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 13 Paź 2016
Posty: 327
Wysłany: 2020-11-23, 03:56   

holly , staraj się znajdować czas na czytanie przypadków tarczycowych i trzustkowych z forum . Może coś przyda się . Powiązana sprawa , bo jedno poprawia się , drugie pogarsza , i kotka ma 17 lat .
 
 
drapad 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 22 Sty 2019
Posty: 395
Skąd: Gillingham
Wysłany: 2020-11-23, 05:13   

Witaj Holly, mój Bootsie ma 11 lat i od dwóch lat ma zdiagnozowana nadczynność tarczycy- po 3 miesiącach prób w końcu uregulowana lekiem o nazwie thyranorm ale w Polsce to chyba odpowiednik apleki, ibd i od roku nawracające zapalenia trzustki. Niestety ale tarczyca musi być uregulowana inaczej konsekwencją nadczynności będzie niewydolność wątroby, nerek i/ lub serce. Koteczka odejdzie na jedno lub połączone powikłania nadczynności. Niektóre niestety koty nie reagują na leki, wówczas brana jest pod uwagę operacja tarczycy, która niestety odrasta w większości przypadków, jeszcze jest radioterapia ale w Polsce nie dostępna. Choć ja nigdy bym nie rozpatrywała radioterapii gdyż jak śledzę grupę na Facebooku to niestety bardzo często konsekwencją radioterapii są nowotwory i na to najczęściej odchodzą od roku do dwóch lat po udanej radioterapii.
Więc na początek musisz ustabilizować swoją kotkę żołądkowo , u mnie też Boots wymiotował i mail biegunki i to wina była tarczycy. Od częstych wymiotów podrażnił sobie żołądek i tak w kółko. Leki na tarczycę podrażniają mocno żołądek, powodujadlosci. Plus twoja kotka może mieć nietolerancję na kurczaka , u nas Boots ma wiele nietolerancji pokarmowych i uczulenie na kurę.
Trzustka jest podrażniają i zapalne pewnie w konsekwencji zapalenia jelit najpewniej u nas. Wspiram u Bootsa trzustkę lypeksem podaje mu parę kulek 4-6 ok 4 razy na dzień, je częste małe posiłki. Najlepszy jest barf ale Boots nie che mi jeść misa, nawet teraz grymasi przy dobrych puszkach.
Często u mojego Bootsa to kłaki podrażniają mu jelita i trzustkę, lub trawa jak mu się uda wyskoczyć do ogrodu ale pilnuje aby tylko na szelkach wychodził, ale parę razy udało mu się przesluzgnac. No i wtedy murowany problem po paru dniach od samowolki.
Żołądek możesz uregulować lekami od weta w stylu omeprazol, lub próbować z glinka, sanofor.
Na mdłości i wtmioty to obowiązek cerenia ja też podaje mu korę wiązu co najmniej 2-3 tygodni jako syrop 4-6 ml ok 2-3 razy na dzień.
Na stan zapalny jelit również betaglucan- poczytaj odpowdni wątek - dobry scanomune.
Wzmacniaj wątrobę na preparatem z wyciągu z ostropestu dobry preparat bicaps.
Dodawaj nawet do karmy rozpuszczona tauryna.
Jeszcze jedno unie po pierwszym nieudanym podejściu do leku na tarczyce wróciłam do tego samego leku po 2 miesiącach jak mi się ustabilislzpwal żołądkowo i nie było codziennych wymiotów ale zaczęłam od połowy najmniejszej dawki i po miesiącu zwiększyliśmy dawkę do najmniejszej polecanej, niestety konieczne bardzo częste badania krwi u nas na początku niestety co miesiąc do stabilizacji.
Życzę wam powodzenia i niestety cierpliwości, mam nadzieję że uda się ustabilizować kotkę lekiem, bo tarczyca nieustabilizowane niesie wyniszczenie organizmu w szybkim czasie.
 
 
holly 

Dołączyła: 05 Cze 2018
Posty: 14
Skąd: Kalisz
Wysłany: 2020-11-25, 10:05   

Witajcie ponownie, wczoraj byłam pilnie z Łapisią na wizycie, bo zaczęła kichać seriami i słychać było takie "chrapotanie"w nosku. Delikatnie pojawiło się to już wcześniej podczas jedzenia, ale, że często nosek w karmie zanurzała myślałam, że "wciągnęła" nim odrobinę karmy. Niestety stan zapalny górnych dróg oddechowych. Kicia nie wychodzi na dwór wcale, była szczepiona ostatnio wprawdzie kilka lat temu, ale być może ma w sobie wirusa, który aktywował się przy obniżonej odporności. Dostała antybiotyk do pyszczka i kropelki gentamycyna. Zamówiłam już sconamune. Boje się, że dwie pozostałe kotki złapią tego wirusa, a jedna ma PNN i IBD, obecnie schodzimy ze sterydu, kolejna alergiczka, po usunięciu raka płaskonablonkowego (choroba Bowena). Taurynę dodaję do każdego posiłku po trochu. Thiafeline odstawiłam na razie, poczekam, aż skończy się infekcja i podam tę najmniejszą dawkę raz dziennie. Nie podaję enzymów na trzustkę, pytałam, ale wet twierdzi, że podaje się je tylko przy zewnątrzwydzielniczej niewydolności (tak jak piszecie). Chciałabym podawać do jedzenia coś jak gotowany (sparzony? barf), chociaż jeden posiłek, ale czy można z jednego rodzaju mięsa np. udziec z indyka, czy udko z kurczaka, bo kaczka i wołowina są twarde bardzo po gotowaniu, i bez serduszek, bo już próbowałam różne gatunki i nie przejdą. I jak suplementować najmniejszą możliwą ilością suplementów. Czy jest to wykonalne, czy raczej zaszkodzi? A może podawać posiłek z surowego, tylko, że na tym etapie nie wiadomo czy obecny stan, to ostry czy przewlekły. Nie wiem jak karmić kicię, a rewolucji to pewnie nie uda się w tym temacie zrobić. Wiem, że gotowe nie jest dobre, staram się kupować dobre karmy, próbowałam już chyba wszystkich (Ziwi Peak, Cats Plate też) ale niestety muszę liczyć się z tym, co kotki chcą jeść.
 
 
nika11 

Dołączyła: 04 Lis 2015
Posty: 11
Wysłany: 2021-03-14, 15:25   

Hej. Mam kotkę na tymczasie (wiek ok 3 lat) zabrałam ją z wioski na kastrację ( w sierpniu) i po kastracji miała wrócić, ale w szpitaliku gdzie są koty bezdomne na leczeniu była panlęukopenia (pewności nie mam czy została zarażona), ona na pewno załapała koci katar, miała nadżerki w pyszczku ledwo przeżyła. Po podleczeniu jej zabrałam ja do siebie do piwnicy miała byc na obserwacji i wypuszczona, ale niestety koci katar dalej był. Dostała leki, krople do oczów, suple. Bardzo to się ciągnęło jeszcze teraz ma katar i prawdopodobnie to są powikłania które mogą nawracać. Koniec grudnia początek stycznia zabrałam ja do mieszkania bo w piwnicy było zimno do tego pojawiły się wymioty podejrzewam ze winą był stres siedzenia w piwnicy lub kłaki bo wszystko wróciło na chwilę do normy. Pod koniec stycznia ważyła 3,6 i zaczęła chudnąć teraz waży 3 kg. Od nie dawna doszły wymioty wiec zrobiłam jej badania krwi. Wyszło zapalenie trzustki. Wyniki dostałam wczoraj. Jutro będę zlecać badanie specyficznej lipazy trzustkowej i szukać radiologa na usg. Nie chciała jeść dostała przeciwymiotny i nospę (piątek, sobota). Od wczoraj wciskałam jej na siłe ugotowaną pierś z kurczaka z zółtkiem ale bardzo pluje i się przy tym stresuje przez co potem się chowa. Dzisiaj sama podeszła i zjadła barfa ale surowego ( Wszystkie koty dostaja surowego barfa) wiem ze przy trzustce powinna zjeść gotowane ale próbuje ogarnąć jak ja karmić i jak robi się gotowanego barfa ? Jutro mamy wizytę u weta pewnie dostanie antybiotyk. Mam zlecić jeszcze jakies badania krwi oprócz specyficznej lipazy trzustkowej ? TLI, kwas foliowy, B12 ? Zacząć podawać jej enzymy ? Jak tak to jakiej firmy najlepiej i jak często przed każdym posiłkiem ? Bardzo proszę o nakierowanie mnie bo niknie mi w oczach :( I pomoc w ogarnięciu gotowanego barfa.
 
 
KotkowaKarolka 

Dołączyła: 14 Mar 2021
Posty: 2
Wysłany: 2021-03-15, 16:45   

Witam,

jestem w ogromnej rozterce, jak pomoc mojemu slodkiemu kocurkowi...moze ktos mial podobne doswiadczenia, moze cos poradzic?
Oto jego historia:
Moj 2 letni wykastrowany kocurek Cysio 1,5 tygodnia temu zaczal wymiotowac. Pierwsze 3 dni wymiotowal tylko jednorazowo w nocy/ nad ranem, wiec
wzielam to za "zwykle" kocie czyszczenie zoladka. Na czwarty dzien wymioty jednak nabraly intensywnosci, tj. Cysiu wymiotowal wszystko, co zjadl i byl lekko osowialy.
Umowilam sie wiec na drugi dzien na wizyte u weterynarza i jednoczesnie podalam parafine, zeby wykluczyc zaklaczenie.
Wydawalo sie, ze parafina pomogla, Cysio ozywil sie, pojadl, pohasal po dworze. Wizyte u weta ostatecznie odmowilam, myslac, ze juz po wszystkim.
Niestety na nastepny dzien bylo juz nieco gorzej (sobota), a w poniedzialek sytuacja byla jak sprzed podania parafiny - czyli biedak nie mogl ponownie nic zjesc.
Tak wiec we wtorek do weterynarza, pobranie krwi + otrzymal leki przeciwwymiotne i rozkurczowe (buscopan i vetemex/ maropitant).
Na drugi dzien do poludnia Cysio dostal jeszcze podskornie kroplowke (pobranie krwi poprzedniego dnia bylo bezproblemowe ale juz na drugi dzien byl odwodniony na tyle, ze nie mozna bylo sie wbic z wenflonem dla kroplowki dozylnej).
Wyniki byly dopiero poznym popoludniem i wg weterynarza wskazuja na powazne zapalenie watroby oraz trzustki.

WBC 19,8 G/l 6,00-11,0 X
NEU 18,0 G/l 3,00-11,0
NEU % 90,8 % 60,0-78,0
LYM 0,760 G/l 1,00-4,00
LYM % 3,80 % 15,0-38,0
MONO 0,690 G/l 0,040-0,500
MONO % 3,50 % 0,010-4,00
EOS 0,360 G/l 0,040-0,600
EOS % 1,80 % 0,010-6,00
BASO 0,020 G/l 0,001-0,100
BASO % 0,100 % 0,001-1,00
RBC 10,6 T/l 5,00-10,0
HGB 148,0 g/l 90,0-150,0
HCT 0,398 l/l 0,300-0,440
MCV 37,7 fl 40,0-55,0
MCH 14,0 pg 13,0-16,0
MCHC 372,0 g/l 310,0-360,0
PLT 187,0 G/l 180,0-550,0
ALT (GPT) 447,1 U/l 1,00-91,0 X
Albuminy 40,5 g/l 26,0-46,0
AP - fosfataza alkaliczna 37,0 U/l 1,00-140,0
AST (GOT) 493,0 U/l 1,00-59,0 X
Fosfor nieorganiczny 1,50 mmol/l 0,800-1,90
Białko całkowite 82,3 g/l 57,0-94,0
Bilirubina całkowita 17,7 μmol/l 0,010-5,50 X
Cholesterol 3,08 mmol/l 1,80-6,50
Chlorki 100,1 mmol/l 110,0-130,0
Kreatynina 127,1 μmol/l 1,00-168,0
Glukoza 13,0 mmol/l 3,05-6,10 X
GLDH 134,5 U/l 0,010-6,00 X
Mocznik 7,17 mmol/l 5,00-11,3
Potas 3,06 mmol/l 3,00-4,80
Sód 151,3 mmol/l 145,0-158,0
Wapń 2,55 mmol/l 2,30-3,00
Stosunek albuminy/globuliny 0,969 0,500-1,10
Globuliny 42,0 g/l 19,0-66,0
Uwagi
Ikteria w surowicy.
W przypadku materiału wykazującego ikterię należy liczyć się z zafałszowaniami dotyczącymi następujących
parametrów: GGTP, cholesterol, trójglicerydy, glukoza, kwas moczowy.
Lipaza (DGGR)
Wynik 66,3 U/l 0,100-26,0


Cysiu otrzymal nastepne dni ponownie leki przeciwwymiotne, rozkurczowe plus antybiotyk oraz dodatkowo podskornie kroplowki.
Byla mala poprawa, Cysio przestal wymiotowac i zaczal po troche jesc. Jednak na weekend weterynarz ten nie przyjmuje i aby kontynuowac antybiotykoterapie, otrzymalam tabletki do podania. To ponownie podraznilo Cysia na tyle, ze zaczal bardzo wymiotowac i zrobil sie bardzo osowialy.
Udalam sie wiec jeszcze niedziele wieczorem do kliniki calodobowej, aby otrzymal kolejna dawke dotychczasowych lekow.
Weterynarz w klinice podal jednak omylkowo zamiast plynu Ringera plyn Ringera z mleczaniami, co, jak sie okazalo, jest niewskazane przy uszkodzeniach watroby...
Nastepnego dnia Cysiu dostal po raz kolejny te same leki.
Zgodnie z opnia weterynarza nastepne pare dni leki zostaly odstawione, aby zaobserwowac czy stan bez lekow bedzie stabilny.
Czyli od srody do wczoraj Cysio byl bez lekow, czul sie bardzo dobrze, nie wymiotowal, pil duzo wody ale jadl tylko po troche (mial ochote na wiecej, ale najwyrazniej wciaz mial lekkie mdlosci).
Niestety wczoraj dodatkowo chodzac po dworze zjadl trawke i zaczal ponowie wymiotowac wszystkim, co zje oraz duza iloscia zoltego plynu. Ponownie wyladowalismy w klinice na podanie lekow....

Czy ktos z Was przechodzil przez podobne objawy i moze cos doradzic? Czy sa jeszcze jakies leki, ktore moglby dostawac lub naturlane metody, jak go wspomoc?

Pozdrawiam serdecznie
 
 
nika11 

Dołączyła: 04 Lis 2015
Posty: 11
Wysłany: 2021-03-15, 17:06   

Ja bym zrobiła jeszcze usg u dobrego radiologa. Nie zawsze wszystko wychodzi w krwi
 
 
małga 


Barfuje od: 11.2014
Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 20 Lis 2014
Posty: 839
Skąd: znad morza/W-wa
Wysłany: 2021-03-15, 23:25   

Przede wszystkim postaraj się, by kot nie wychodził przynajmniej do czasu załagodzenia jego stanu (chociaż z 2 tygodnie), nie wiesz, co on je na dworze.
Nie znam się na ostrym zapaleniu trzustki, ale to raczej nie przewlekłe, a pewnie w ogóle tylko nieżyt. Kontrolowana łagodna dieta, spróbuj gotowanego do czasu uspokojenia. Kisiel z siemienia lnianego w odstępach min 2 godzinnych między posiłkami chociaż dwa dni, by upewnić się, że nic mu nie zalega i żeby złagodzić podrażnienia.
_________________
Instrukcja Obsługi Wyszukiwarki THE TRUTH IS OUT THERE
 
 
KotkowaKarolka 

Dołączyła: 14 Mar 2021
Posty: 2
Wysłany: 2021-03-18, 09:04   

Cysio wychodzi tylko na 2h dziennie, jesli pogoda dopisuje i jest pod nadzorem...

Ale ostatnie dni siedzi w domu...sytuacja w sumie powtarza sie wedlug tego schematu: zaostrzenie i wymioty zoltym plynem, potem dostaje Buscopan (nawet przeciwwymiotny lek nie jest wtedy juz potrzebny) i przestaje wymiotowac, aptetyt wraca ale kotek przestaje pic, nastepnie po 2-3 dniach (lek najwyrazniej przestaje dzialac), apetyt jest sporo mniejszy, ale za to powraca pragnienie i Cysio jest mniej ospaly.

Zaczelam wczoraj podawac kisiel z siemienia lnianego, zobaczymy...poza tym jesli nastepne dni bedzie bez zmian (apetyt nie bedzie sie normowal), to zabieram go na USG (mialo byc juz robione w poniedzialek, ale m.in. ze wzgledu na jego gorszy stan / zaostrzenie musialam termin odmowic).
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne