Witam
przepraszam jeśli wątek nie w temacie albo nie tu gdzie trzeba (proszę o przeniesienie)
Mam problem ze swoim kociakiem, generalnie od 2 lat ciągłe problemy z SUK, bardzo często występują leukocyty i białko, trochę sie podleczy i znowu to samo.... , do tego co jakiś czas występujące problemy z rozdrapywaniem ucha (podejrzenie alergii ale na co to nikt nie wie). Kot jest na mięsie i suchym, alergicznym albo urologicznym w zależności od momentu ...
Ostatnimi czasy natomiast zaobserwowałam strasznie dziwne zachowanie u mojego rudzielca... otóż zrywa się nagle, biegnie kawałek, nagle staje i zaczyna lizać sobie bardzo interesowanie grzbiet, w dolnej części, najbliżej okolicy ogona (nie odbyt i nie siusiaka bo przyfilowałam). Za chwilę znowu się zrywa i leci dalej, ostatnio zaczął do tego tak jakby machać łapką jakby sie odganiał...
Nie ma pchełków, bo kot niewychodzący i sprawdzałam - profilaktycznie też zastosowany był środek na pchły. Byliśmy u weta, nie ma śladów ugryzień w tym miejscu, nie ma łysienia, nie ma znaków żeby miał świerzb itd. Wetka mówi że to może być na tle behawioralnym, dostaliśmy hydroksyzynę, ale zmiany nie widzę .....
Dodam , że badania krwi robiłam mu raz w zyciu jakieś 1,5 roku temu wszystko było ok ale byla to katorga .. płakał kot i ja, trzymały go 3 osoby krew leciała jakby chciała a nie mogła wiec powtórkę z tego czarno widze....
Czy ktos miał cos podobnego albo pomysł na to co to mogłoby byc?
Mamy kota Egzotyka, który niestety z hodowli przywiózł jako maluch stado.
Z uwagi na kolor sierści i odcień skóry - ciemnoczekoladowy - wet od razu nie zauważył problemu.
Pchły mogą też zostać przyniesione na ubraniu po spotkaniu z innym zwierzakiem bądź z piwnicy.
Okazało się przy kastracji, gdy kot był uśpiony.
Wet podał FIPRONIL lecz po tygodniu efektu nie było.
Dopiero przewertowanie sieci w tym forów związanych ze schroniskami uświadomiło nas, że FIPRONIL od wielu lat nie jest skuteczny gdyż masowo od ponad 30 lat jest wszędzie stosowany.
Wiele pcheł jest już na FIPRONIL uodpornionych.
U nas zadziałało dając natychmiastową ulgę: ziemia okrzemkowa - kot po kliku minutach uspokoił się.
Dalej dimeticon na skórę - 4%roztwór na skórę oleju silikonowego,
oraz aby pozbyć się wszelkich przetrwalników chemiczny jeden z najnowszych Vectra Felis
Równolegle batalia w całym domu: sofa, łóżko, wszelkie zakamarki i kąty: odkurzacz, odkażanie oraz Dimeticon w Sprayu - wet polecił FLY.
Dokupiliśmy dobrą parownicę i temat całkowicie zniknął.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4841
Wysłany: 2018-10-18, 10:45
Z tego co piszesz wynika, że kot ma problemy ze stresem (syndrom urologiczny - bezbakteryjne zapalenie pęcherza moczowego - jest chorobą układu nerwowego, gdzie przyczyny leżą w psychice kotów; do tego zachowanie u weta wskazuje na silną reakcję na sytuację stresową plus rozdrapywanie ucha - to też może być reakcja nerwowa).
W związku z powyższym w pierwszej kolejności podejrzewałabym u niego początki tzw. zespołu/syndromu falującej skóry (FHS - Feline Hyperesthesia Syndrome). Poczytaj w sieci na ten temat i obejrzyj na youtube filmiki z kotami chorującymi na FHS - to ci pomoże stwierdzić, czy zachowanie twojego kota jest podobne. Zwróć uwagę, czy w trakcie tych epizodów skóra na grzbiecie kota faluje/marszczy się (reakcja jakby go coś swędziało). Koniecznie sprawdź także, czy podczas tego nerwowego wylizywania grzbietu kot reaguje na bodźce zewnętrzne - zawołaj go po imieniu, zrób coś na co on zawsze reaguje i choćby spojrzy na ciebie. To jest bardzo istotna kwestia, bo różnicuje FHS od ewentualnej epilepsji. Jeśli kot w trakcie tych "ataków agresji" na własny grzbiet, ogon itp. jest jakby nieobecny i nie reaguje na boźce zewnętrzne, to może wskazywać na jakiś rodzaj łagodnej epilepsji (ta wersja wydaje się zdecydowanie mniej prawdopodobna, ale trzeba ją zawsze wykluczyć diagnozując FHS).
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Arora
Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Lut 2016 Posty: 419 Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-10-18, 11:15
Moja Mona ma bardzo podobne objawy. Jest bardzo zestresowanym kotem, boi się własnego cienia a najbardziej ludzi. Jedyne czego się nie boi to hałasy: burzę i fajerwerki ogląda przez okno, natomiast przed wszystkimi ludźmi się chowa. Jestem jedyną osobą, którą kocha nad życie i najbezpieczniej czuję się na moich kolanach albo obok. Jest zawsze tam gdzie ja, gada do mnie, uwielbia być głaskana, całowana, tulona, od 3 lat śpi obok mnie mocno przytulona i nie pójdzie spać dopóki ja jeszcze nie idę. Mojego męża toleruje, ale pogłaskać daje mu się tylko jak jest u mnie na kolanach albo w łóżku jak ja jestem obok. Jak była mała też rozdrapywała sobie uszko, teraz już dawno tego nie robiła. Zdarza jej się, ze dziwnie "zawiesza" jakby była nieobecna, macha łapką jakby się odganiała od czegoś, czasami widziałam jak falował jej grzbiet i czasami ma dzikie zrywy i biega po całym mieszkaniu jak szalona. Staram się jej zapewnić dużo spokoju i daję jej dużo miłości, rozmawiam z nią, tulę jak tego potrzebuje i widzę, że to przynosi efekt.Takie napady ma coraz rzadziej. Jak ktoś obcy jest u nas w domu, to pozwalam jej się zaszyć w swojej kryjówce i albo tam przeczekuje nalot intruza, albo sama po jakimś czasie przychodzi sprawdzić kto to i z odległości obserwuje gościa. Taka jest i taką ją kochamy
Witam
dagnes dziękuje bardzo, też mam takie podejrzenie niestety - zwłaszcza, że kot silnie emocjonalnie reaguje na wszystkie zmiany. Oglądałam to zachowanie kotów na filmikach i w części przypomina mi zachowanie mojego rudzielca - przy czym reaguje wtedy na imię i wołanie, nie wygryza sobie sierści i nie atakuje ogona. Liże się przez chwilę, ostatnio do tego doszło machanie tylną łapką przez chwilkę i zarzucanie łepkiem wcześniej.
Zrobiłam badania krwi - nie ma żadnych zmian w nerkach, trzustce itd. W moczu cały czas jest białko i leukocyty - ale to jak pisałam, syndrom mamy cały czas.
Na razie dostaliśmy witaminę B12 - hyrdroksyzyna nie działa zupełnie jako uspokajacz do behawioralnych zmian, będziemy testować inne metoda prób i błędów.
No to wygląda na to, że moja kicia też może mieć FHS. Ten falujący grzbiet już zauważyłam jakiś czas temu. Ale ma też te swoje zrywy, nagle staje i gwałtownie liże sobie łapę albo grzbiet.
Da to się jakoś leczyć? W domu nie mamy jakiś czynników, które mogłyby jakoś specjalnie kota stresować, nic szczególnego się nie dzieje, cisza, spokój, wieczorne zabawy. Czy da coś się z tym zrobić?
Nasz kot ma-miał falujący grzbiet - wynik stresu
Skuteczne leczenie - delikatność, ciepło i bardzo delikatne pieszczoty ze wzmożoną uwagą kiedy kot mówi dość.
U nas problem w stanie ostrym całkowicie ustał.
Zafalowanie pojawia się okresowo gdy dochodzi dodatkowy stres - wiercenie u sąsiadów itp.
Liczymy, że z czasem zniknie.
Leków ostrych w ogóle nie podawaliśmy. Dajemy mu co jakiś czas połowę kapsułki Zylkene w dawce 75 mg zwłaszcza gdy coś stresującego pojawia się w otoczeniu.
Zylkene jest preparatem na bazie alfa-kazozepiny – naturalny biologicznie aktywny peptyd otrzymywany z mleka. Alfa-kazozepina jest znana z wywoływania stanu relaksacji u noworodków karmionych mlekiem matki.
Dajemy połowę zawartości kapsułki (odrobinę proszku z wew.) średnio raz na tydzień.
Mieszkamy w na Starym Mieście w miejscu, gdzie w weekendy w sezonie (własnie się kończy) bywa bardzo głośno.
Gdy nie ma żadnych szczególnie uciążliwych sytuacji okres zdecydowanie wydłużamy dając okazyjnie.
_________________
Homo Sapiens - brzmi dumnie, a myślenie nie boli
Mam 1,5 rocznego kocurka tajskiego, ktory tydzien temu zaczal sie dziwnie zachowywac. Weterynarze jak narazie nie maja pomyslu na to co mu jest. Podejrzewany jest FHS. Kot doslownie w jednej chwili zaczal ruszac sierscia grzbiecie, strzyc uszami, krecic glowa i wylizywac energiczne lapy po czym po paru sekundach uciekl do szafy. Teraz wychodzi z szafy normalnie, wydaje sie ze jest ok po czym dostaje znowu ataku i szybko ucieka spowrotem. Ma apetyt, chce sie bawic, czasami da sie go rozproszyc zabawa na dluzej. Nie wiem co mam robic bo z pewnego i radosnego kota, ktory jest u mnie od kociaka, przeobraza sie w kota zestresowanego siedzacego w szafie. Nic w domu sie nie zmienilo, nie zostalo przestawione, nie pojawili sie nowi mieszkancy (to on jest drugim kotem i nigdy nie mial problemu z lokatorka, ktora od czasu do czasu potrafi na niego syknac), nie pojawily sie nowe zapachy
Ciekaw jestem czy moze ktos z uzytkownikow forum mial podobna sytuacje, wie moze co to moze byc, wie jak pomoc kotu
Z gory dziekuje i pozdrawiam
Pieszczoch
Barfuje od: Od teraz
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 22 Gru 2016 Posty: 663 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2024-01-16, 09:50
Ja bym zrobiła morfologię i biochemię krwi,w tym min.parametry nerkowe.
Najdokładniejsze byłoby pobranie moczu poprzez nakłucie pęcherza moczowego-cystocentezę,
daje ono najbardziej wiarygodne wyniki późniejszych badań.
krew pobrana i czekam na wyniki. kupki zbieram aby zaniesc z 3-4 dni. kot przebadany pod kontem motoryki, uszy, sierść czyste. według weta kot okazem zdrowia. zniana w jego zachowaniu wystapila jak za pstryknieciem palca, tak jakby sie przestraszyl. scenariusz jest zawsze taki sam: macha raz, dwa głową, gwaltownie ogonem, zaczyna lizac szybko jeden bok, czasami drugi, i szybko ucieka schowac sie do szafy lub pod koc. Tam sie kreci ze 2 razy w kółko, lize bok lub stopy i sie uspokaja. Mozna go glaskac, czesto zaczyna mruczec i wychodzi, po czym po chwili ma znowu atak i wszystko sie powtarza
Pieszczoch
Barfuje od: Od teraz
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 22 Gru 2016 Posty: 663 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2024-01-16, 10:35
Kotu z takimi objawami przede wszystkim powinniśmy zapewnić ciszę i spokój.
Zapewnić mu odpowiednią dawkę ruchu,dużo zabawy,relaksujące głaski.
W największym skrócie-rozładować nudę i frustrację.
Istotnym elementem terapii jest właściwe odżywianie.
Dostępne są różne feromony,adaptery,obróżki z regulatorami nastroju.Ja mojemu np.spryskuję
leżonko i wszystko dookoła sprayem z kocimiętki.
Niektórzy opiekunowie podają krople Bacha lub olejek z konopii,który pozytywnie wpływa na
zwierzęcy organizm,dzięki swoim terapeutycznym właściwościom.
Wet.często podają gabapentynę.
Gabapentyne dostal teraz w dawce 1/2 tabletmi co 8h. Wyciszylo go to troche ale nie jest to ten sam kot. Co do ruchu i zabawy to mial go bardzo duzo bo jak nie spal to sie zawsze bawil. Kot chodzil po domu pewnie z podniesionym ogonem. Nigdy nie cierpial na nude, mam wrazenie nawet, ze za duzo mial zabawy. Dostaje duzo czylosci, czesto przychodzi spac na kolana. Zastanawiajace jest, ze zmiana nastapila w mgnieniu oka, jakby go cos przestraszylo albo ugryzlo bo tak wlasnie zareagowal.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum