BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Zachowania łowieckie kotów
Autor Wiadomość
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-06-26, 16:15   

W moim ogrodzie i okolicach ostatnio pogrom młodych szpakow. W ciągu kilku dni znalazłam 4 martwe. Z czego tylko jeden był piskleciem, które wypadło z gniazda. Pozostałe trzy były rozszarpane i tak zostawione. A ja nawet myślę, że wiem, który kot to zrobił.
Ja juz przerabiania mnóstwo dyskusji o wychodzących kotach. I chyba już nic mnie nie przekona.
Prawda kot był z człowiekiem od wieków aby na myszy polować. I od tego właśnie się zaczęła niekontrolowana ekspansja. Bo kto tam te wieki temu myślał o sterylkach. Jak za dużo było a znaleźli miot to topili i tyle. A co nie znaleźli to zadziałało i się rozlazlo. Przykre, ale prawdziwe
Teraz jestem w stanie się pogodzić z tym, że na wsiach koty są i polują sobie na myszy. O ile się sensownie to wszystko kontroluje. Z wychodzących pieszczoszkami siebie pogodze bo uważam, że jest to złe.
Porównanie do psa jest adekwatne jak najbardziej, mimo, że to inne zwierzęta. Pies to tez nie maszynka, której się każe i ona zrobi. I będzie siedzieć na zadzie. Tez musi mieć zaspokojone instynkty. Czy te pierwotne czy też te przekształcone pierwotne (niejako powstałe przy selekcji na pracę). Różnica jest taka, że pies od dawna był w inny sposób użytkowy, od początku korzystało się z ich instynktów do pracy, pracy blisko człowieka. Ale pies znudzony to pies swirujacy
Tak samo z kotem. Ale to, że przez wieki kot pracował obok człowieka a nie z człowiekiem nie oznacza, że kot jest "dziki" i nie da się z nim pracować. I że nie da się jego instynktów przekierowac. Przepraszam jeśli to kogoś urazy ale dla mnie takie podejście i przekonanie, że się nie da bo kot to kot to lenistwo. A jeśli się mylę i istotnie się nie da (w co nie wierze bo znam sporo nie wychodzących kotów mającychssię super - ale z kolei nie znam się na kotach, nigdy nie miałam, mogę więc daleko błądzić) to w takim razie kot w ogóle nie powinien być trzymany jako zwierzę domowe.

Tak na marginesie, pisze o kotach bo to wątek o kotach, ale moje podejście jest takie samo w przypadku psów. Nie akceptuję pozwalają psu na polowania ani na puszcze luzem bez opieki. Kazdyvopiekun zwierzęcia powinien być za nie odpowiedzialny
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
Bigiel 


Barfuje od: 2007
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 01 Mar 2013
Posty: 219
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-06-26, 17:16   

Z ciekawości podpytałam sąsiadkę i jej kot też przynosi myszy do domu i zjada. Tyle, że u niej kot nie chce jeść już w domu (chyba chrupki), tylko to co złowi.

Mój potrafi zjeść w domu a potem jeszcze przynieść i zjeść w domu (zostawia tylko chyba żołądki).
 
 
Ines 
BARFny Hodowca
Ekspert


Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Wiek: 34
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 2660
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-06-26, 17:18   

ciocia_mlotek napisał/a:
Tak samo z kotem. Ale to, że przez wieki kot pracował obok człowieka a nie z człowiekiem nie oznacza, że kot jest "dziki" i nie da się z nim pracować. I że nie da się jego instynktów przekierowac. Przepraszam jeśli to kogoś urazy ale dla mnie takie podejście i przekonanie, że się nie da bo kot to kot to lenistwo.


Święte słowa :kciuk:
_________________
Instrukcja obsługi Kalkulatora
  Zaproszone osoby: 187
 
situnia 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-26, 20:38   

ciocia_mlotek, ja jestem całkowicie za niewypuszczaniem "domowych pieszczoszków". Ale kot jest trochę bardziej skomplikowany i ma zdecydowanie bardziej wrażliwą psychikę niż pies (mówię czysto statystycznie). Niektóre koty nawet nowy mebel inaczej pachnący w domu może doprowadzić do nerwicy. Jeśli kot był wypuszczany i nagle mu zabronić to może to mieć fatalne skutki dla kota niestety (psychiczne). Moim zdaniem jesli nie był wypuszczany nigdy, nie należy go wypuszczać, bo taki zwierzak faktycznie prawdopodobnie narobi tylko szkód. Jeśli był, można nad nim pracować, tylko trzeba spokojnie powoli i z rozwagą... ;-)
_________________

To jak traktujesz koty decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
 
 
Nina_Brzeg 


Barfuje od: 10.2013r
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 33
Dołączyła: 26 Wrz 2013
Posty: 862
Skąd: Brzeg
Wysłany: 2014-06-26, 21:39   

Raz wzięliśmy do domy roczną kotkę, z podwórka. Nigdy więcej nie popełnię tego błędu. Kotka była znerwicowana, nie dogadała się ze stadem, gubiła i wyrywała sobie futro, całe dnie spędzała na oknie albo pod drzwiami (pod którymi lubiła też sikać albo robić kupę). Notorycznie uciekała (np między nogami, raz nawet wyskoczyła z wysokości 4m - pierwsze piętro ale 2m od budynku jest daszek na wysokości parteru).
Miała bez przerwy problemy z pęcherzem i umarła mając 11lat na nowotwór wątroby (z przerzutami na wszystkie inne narządy). Wiadomo jaki wpływ na kocie zdrowie ma stres i wcale bym się nie zdziwiła, gdyby ten nowotwór był wynikiem wieloletniej nerwicy.
_________________
Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2808
Wysłany: 2014-06-28, 16:17   

Nie chcę być złym prorokiem, ale coś mi się wydaje, że szeregowy Tosiek ma wobec mnie niecne plany, żeby nie powiedzieć krwiożercze :twisted: Coraz częściej zaczyna sprawdzać czy jestem jadalna :shock:
Najpierw lizus mały przychodził i się migdalił (wnioskuję, że to element taktyki łowieckiej - uśpić czujność ofiary), lizał po rękach, policzkach i nosie. Ale teraz coraz częściej liże, liże, liże np. palec i nagle hap ! cały mój palec w jego paszczy (po gardle mogę po połaskotać) i zaczyna go ogryzać normalnie tak, jak je mięso :shock:
To samo dzisiaj rano - podkradł się cichutko i cap mnie zębami za nos :evil:
Nie wiem czy gość nie doszedł do wniosku, że jak trochę podrośnie i będzie większy to mnie zje po prostu :mrgreen: Skoro bobtaile kurylskie ponoć potrafią pokonać niedźwiedzia, to ja byłabym znacznie łatwiejszym łupem... :confused:
Coś czuję, że w tych opowiastkach o obgryzionych nosach przez koty jest chyba trochę prawdy... Gdybym nie daj Boże stuknęła w kalendarz i nikogo w domu nie było, Tosiek pewnie bardzo szybko zacząłby konsumpcję...
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
Ostatnio zmieniony przez Skipper 2014-06-28, 16:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
vesela krava 
Ekspert


Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 08 Gru 2011
Posty: 952
Skąd: Francja
Wysłany: 2014-06-28, 16:24   

I dobrze, przynajmniej sie nie zmarnuje(sz) :mrgreen: Chcialas barfujace koty to masz :-P
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2808
Wysłany: 2014-06-28, 16:29   

No gdyby zaczął konsumpcję jak będę już w obłokach to życzę mu smacznego, ale jakbym miała się obudzić bez nosa to dziękuję za takiego BARF-a... :confused:
Ten nicpoń coraz mocniej sieka tymi zębiskami, a mleczaki już prawie wszystkie wymienił :mrgreen:
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4837
Wysłany: 2015-02-27, 08:35   

.
Dyskusja przeniesiona z wątku "Głodomorry - nienajedzone koty"

vesela krava napisał/a:
Ja mam jednak watpliwosci czy kot, i w ogole jakiekolwiek zwierze, dostaja w naturze jedzenie w nieograniczonych ilosciach. Po pierwsze mysle, ze w przypadku wolno zyjacych badz dzikich zwierzat jedzenie jest trudne do zdobycia, po drugie jest oplacone sporym wysilkiem. O ile w przypadku mlodych rodzice sie dwoja i troja aby wszystkiego mialy pod dostatkiem, to sadze ze taka sytuacja trwa do osiagniecia niezaleznosci i kiedy tylko sie da, musza sobie radzic same. W przypadku np. gepardow ten przeskok do zycia doroslego jest bardzo trudny i pierwsze tygodnie to czesto glodowka, bo mlode zwierzeta sa po prostu nieporadne w polowaniu. Trudno byloby mi tez uwierzyc, ze dzikie koty domowe przebieraja sobie w ofiarach.

Co do tego, że w naturze koty nie mają jedzenia pod dostatkiem i jest ono trudno dostępne, co powoduje, że często przymierają głodem, to ta zasada dotyczy głównie dużych kotów, które polują na ofiary większe od siebie. Nasze małe koty z gatunku felis sylvestris tak dobrze dopasowały się ewolucyjnie do swojej niszy pokarmowej, że w ich przypadku zdobywanie pokarmu wiąże się z niewielkim wydatkiem energetycznym (w porównaniu z wielkimi kotami), a ofiary naszych małych kociastych są znacznie łatwiej (i obficiej) dostępne. Nasze małe koty polują w ten sposób, że zwykle czekają aż ofiara sama do nich podejdzie i wówczas wykonują jeden skok by ją dopaść, rzadko uganiają się za uciekającym zwierzęciem. Często wynajdują gniazda np. gryzoni i wyjadają po kolei wszystkie. W naturalnych warunkach małych zwierząt, na które polują nasze koty jest (było) dużo. Oczywiście wielkość ofiary determinuje konieczność częstszego polowania i zjadania wielu ofiar dziennie, ale małe koty zawsze zamieszkiwały tereny obfitujące w odpowiednią dla nich zwierzynę łowną (nie porównujcie proszę dzisiejszych nienaturalnych warunków, jakie mają "dzikie" koty w cywilizacyjnej dżungli, gdzie zbyt duża populacja kotów stłoczona jest na o wiele za małym obszarze środowiska zmienionego przez człowieka). Miałam okazję przez wiele lat (i kocich pokoleń) obserwować koty domowe, żyjące wprawdzie przy człowieku ale w zasadzie wolno, w puszczy jodłowej (rezerwat) w Górach Świętokrzyskich. To, jak polowały zawsze wprawiało mnie w zdumienie - godzina spędzona na siedzeniu na polanie, w czasie której kot wykonał 4 "tygrysie" skoki, przynosiła mu 4 posiłki w postaci upolowanej myszy. Kolejną, piątą, brał w zęby i przynosił swojemu człowiekowi jako dar. Kotka odchowująca młode opuszczała gniazdo dosłownie na 10 minut, po których wracała z myszą w zębach dla maluchów.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4837
Wysłany: 2015-02-27, 18:34   

scarletmara napisał/a:
Dagnes wszystko to prawda co piszesz ale nie wziełaś w swoim poście pod uwagę utrudnień pogodowych. Wcale nie tak łatwo upolowac sobie myszkę czy ptaszka w zimie albo jak całymi dniami pada deszcz. Więc w naszym klimacie koty jednak nie zawsze maja pełną michę. Poza tym polowanie to stres+wiele innych emocji

Jasne, że nie zawsze to jest takie całkiem bezproblemowe, pisałam raczej ogólnie i odnosząc się przede wszystkim do postu veseli krava porównującej nasze koty do gepardów, u których polowanie to niesamowity wysiłek i wielka trudność. Pisałam, że relatywnie, w stosunku do wielkich kotów, nasze domowe koty mają dość łatwo. Zima zawsze jest najtrudniejszym czasem dla wszystkich zwierząt, wiadomo, deszcz już niekoniecznie ;-) . Ale mój domowy łobuz (urodzony blokers, myśliwy-samouk) potrafi w styczniu, w czasie mrozów, wyjść z domu na 10 minut do ogrodu i wrócić z ryjówką w paszczy.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
Ines 
BARFny Hodowca
Ekspert


Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Wiek: 34
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 2660
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-02-27, 23:18   

dagnes napisał/a:
To, jak polowały zawsze wprawiało mnie w zdumienie - godzina spędzona na siedzeniu na polanie, w czasie której kot wykonał 4 "tygrysie" skoki, przynosiła mu 4 posiłki w postaci upolowanej myszy. Kolejną, piątą, brał w zęby i przynosił swojemu człowiekowi jako dar.


To fakt, koty które obserwowałam na wsi będąc dzieckiem łowiły więcej myszy, niż były w stanie zjeść i często miałam wątpliwą przyjemność sprzątać pozostawione nam w prezencie mysie trupki.
_________________
Instrukcja obsługi Kalkulatora
  Zaproszone osoby: 187
 
vesela krava 
Ekspert


Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 08 Gru 2011
Posty: 952
Skąd: Francja
Wysłany: 2015-02-28, 06:39   

Hmm a moje obserwacje wiejskich kotow, "dokarmianych" tylko mlekiem prosto od krowy, sa zupelnie inne - wiecznie wyglodniale i chude zwierzeta ktore rzadko lowia, a na prawde bylo co - gospodarstwo w srodku lasu, obok pola, stodola pelna myszy... Strasznie bylo mi ich szkoda.
Obserwowalam tez tzw koty stajenne. Stajenka tez w srodku lasu, myszy byly w pomieszczeniu z owsem, poza tym pelno innych jadalnych zyjatek, a mimo to koty glooodne, chude i ciagle zebrza. Tak mi ich bylo szkoda, ze mi kupowalam czasem jakies puszki po ktorych odzywaly, zaczynaly ganiac i sie bawic.
Czy to obecnosc czlowieka moze wprowadzac koty w taki stan bierno-zebraczy, do tego stopnia ze zapominaja o swojej naturze?
 
 
apple 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 24 Lip 2013
Posty: 433
Skąd: warszawa
Wysłany: 2015-02-28, 08:44   

Prawdę powiedziawszy, też nie widzę, żeby wiejskie koty miały w bród pożywienia.
Często obserwuję na okolicznych łąkach kota siedzącego po godzinie, dwie czekającego na mysz aż ta wyjdzie z nory.
Gdy jakiemuś wiejskiemu kotu da się cokolwiek do jedzenia, ten rzuca się cały aż się trzęsąc.

Obfitość pożywienia występuje raz w roku - we wrześniu, październiku.
Wtedy gryzonie masowo wychodzą, uzupełniając spiżarnię na zimę.
I faktycznie kotu łatwo w tym czasie polować.
 
 
Ines 
BARFny Hodowca
Ekspert


Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Wiek: 34
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 2660
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-02-28, 12:06   

No tak, tylko Wy wspominacie o dwóch rzeczach, które bardzo negatywnie wpływają na łowność kotów i ogólnie poziom ich życia, zaburzając naturalne instynkty - duże zagęszczenie, i podawanie karm. Ja mówiłam o kotach, które obserwowałam lata temu. Było ich niewiele i nigdy nikt ich nie dokarmiał. Teraz gdy zdarza mi się być na tej samej wsi sytuacja wygląda zupełnie odwrotnie, kotów jest dużo za dużo, są wychudzone i chore, a ich polowanie ogranicza się do żebrania jak narkomani o zaserwowanie im jakiejś puszki czy granulatu, podczas gdy myszy wokół harcują.
_________________
Instrukcja obsługi Kalkulatora
  Zaproszone osoby: 187
 
vesela krava 
Ekspert


Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 08 Gru 2011
Posty: 952
Skąd: Francja
Wysłany: 2015-02-28, 17:18   

Nie wiem jak apple, ale ja opisalam przypadek z malym zageszczeniem - kotow w gospodarstwie bylo raptem 5 z tego co pamietam, mozliwe, ze mniej, w stajni w porywach do 3. Te wiejskie byly "karmione" mlekiem, wiec nijak nie dalo sie na tym wyzyc. Te stajenne dokarmialam czasem ja, kiedy tam bylam, czyli glownie w lecie i nie codzien. Moje dokarmianie wynikalo z ich zlej kondycji sprzed dokarmiania. Niemniej byly to koty, ktore przebywaly wsrod ludzi i widzialy jak jedli. Porownanie do narkomanow uwazam za bardzo trafne i dziwi mnie jak dorosly kot zdolny do polowania i majacy ku temu warunki moze sie sprowadzic do takiej pozycji.
BTW wlasnie ogladam dokument o hiszpanskiej faunie i pokazali m. in. polujacego zbika, ktoremu najwyrazniej wystarczy zaledwie kilka minut aby cos upolowac.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne