BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Bez żwirku ?
Autor Wiadomość
Nina_Brzeg 


Barfuje od: 10.2013r
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 33
Dołączyła: 26 Wrz 2013
Posty: 862
Skąd: Brzeg
Wysłany: 2014-07-03, 14:34   

Kazia napisał/a:

Z kuwety śmierdzi kupa...no ale to ze żwirkowej też śmierdzi przecież.
Jednak rzeczywiście kuwety bezżwirkowe najlepiej sie sprawdzają, jeśli ktoś jest dużo w domu.
U mnie są myte 4 razy dziennie w porach kociego wzmożonego siusiania, a kupy sprzątane na bieżąco.

U mnie w ogóle nie śmierdzi, odkąd przestawiłam koty na barf. Grzecznie zakopują i zero zapachów - a mam kuwetę pod biurkiem więc czuję wszystko ;-)

Mycie 4 razy dziennie?! W życiu. Sprzątam kuwetę maksymalnie raz dziennie, zazwyczaj raz na 2 dni (bo jest ogromna i wchodzi do niej ok 16kg Benka).
_________________
Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
 
 
zi. 

Dołączył: 11 Kwi 2015
Posty: 8
Wysłany: 2015-04-13, 00:35   

Wszystkie kuwety dla psów są bezżwirkowe. Ja posiadam taką kuwetę. Zamiast żwirku jest podkład albo trawa. Trawę można wielokrotnie myć. Podkład wiadomo - do śmieci. Polecam dla zwierząt niepełnosprawnych, bo jest płaska i łatwo wejść.
 
 
Zofijówka 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 19 Kwi 2012
Posty: 542
Skąd: warszawa
Wysłany: 2015-04-13, 09:22   

Poza sytuacją psa niepełnosprawnego, to ustawianie dla psa kuwety, to przegięcie.

A dawno dawno temu, kiedy w domu był kot- była kuweta taka fotograficzna. Nie sypaliśmy do niej piasku. Sprzątało się ją dzięki temu za każdym razem, gdy coś w niej było, a przy 5 osobowej rodzinie do łazienki ciągle ktoś wchodził. Kocica szczególnie po qpie "zakopywała", co było znakiem, że należy iść JUŻ posprzątać.
_________________
teriery irlandzkie - hodowla Zofijówka http://www.zofijowka.cba.pl
Hand Made'owe saszetki na smakołyki http://www.facebook.com/pages/KLIK-Smakołyk/330114460426507?sk=photos_albums
 
 
zi. 

Dołączył: 11 Kwi 2015
Posty: 8
Wysłany: 2015-04-13, 11:09   

Mi chodziło tutaj o koty ;-)
Chodziło mi o zastosowanie kuwet dla psa w przypadku kota. Mam niepełnosprawnego kota, który korzysta właśnie z kuwety dla psa, ponieważ jest mu zwyczajnie łatwo do niej wejść.
A co do samych psów... według mnie zależy od psa. Ja kiedyś miałem średniej wielkości psa- spaniela, to oczywiście był wyprowadzany. Ale, znajomi którzy mają małe psy - yorki, shi-tzu nie wyprowadzają tych zwierząt w celu załatwiania potrzeb, tylko korzystają one z kuwet. Nie będę tego krytykował, bo w przypadku psa który jest nawet mniejszy od kota jestem w stanie to zrozumieć.
 
 
Nina_Brzeg 


Barfuje od: 10.2013r
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 33
Dołączyła: 26 Wrz 2013
Posty: 862
Skąd: Brzeg
Wysłany: 2015-04-13, 16:27   

zi. napisał/a:
Nie będę tego krytykował, bo w przypadku psa który jest nawet mniejszy od kota jestem w stanie to zrozumieć.

To nadal jest pies, nie pluszak i potrzebuje ruchu, stymulacji i kontaktów z innymi psami.

Moja ciotka ma cziłałe (2kg waży), kuwetę też mają. Ale pies codziennie jest wyprowadzany (chyba, że są bardzo duże mrozy - toto wtedy zamarza i spacery są ograniczane do minimum). Załatwia się głównie na dworze ale zawsze jest alternatywa jak np pogoda wyjątkowo nie dopisuje (sama ostatnio umierałam ze strachu jak wichury były takie, że dachówki przed nosem latały, a psy sikać muszą przecież...). Tylko przy takim rozwiązaniu uznaje kuwetę dla psa.
_________________
Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
 
 
Lena06 


Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1292
Wysłany: 2015-04-13, 16:38   

zi. napisał/a:
Ale, znajomi którzy mają małe psy - yorki, shi-tzu nie wyprowadzają tych zwierząt w celu załatwiania potrzeb, tylko korzystają one z kuwet. Nie będę tego krytykował, bo w przypadku psa który jest nawet mniejszy od kota jestem w stanie to zrozumieć.

Ależ to dalej pies!
Ja jak najbardziej będę krytykować takie rzeczy. Aż się ze złości włos na głowie jeży :evil: Głupota ludzka nie zna granic. Toż było trzeba sobie chomika, czy królika kupić, a nie psa, któremu spacer po dwóch pokojach na krzyż nie wystarczy przecież. Boże, widzisz i nie grzmisz... :evil:

Takie maty/kuwety dla psów jestem w stanie zrozumieć tylko w trzech przypadkach: pies młody, chory, stary. No, ewentualnie w przypadku, który podała Nina, ale wetdy taka kuweta to ostateczność ostateczności.
 
 
zi. 

Dołączył: 11 Kwi 2015
Posty: 8
Wysłany: 2015-04-13, 17:03   

Ale ja nie powiedziałem, że mały pies ma nie wychodzić. Jak się załatwia do kuwety w domu to nie ma nic wspólnego z niewychodzeniem na spacer.
Uważam, że to jest wygodniejsze. Psa można wtedy zabrać na spacer wtedy kiedy się chce, a nie np o 6 rano.
Nie mam psa, ale gdybym miał takiego małego, to myślę że nauczyłbym go załatwiania się w domu, na spacery wychodził z nim o różnych godzinach, a nie przyzwyczajał do jednych wymuszonych potrzebą fizjologiczną.
 
 
Lena06 


Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1292
Wysłany: 2015-04-13, 17:18   

Myślę, że człowiek to cwane stworzenie (a dodatkowo leniwe nawet) i jakby nauczył psa załatwiania do kuwety i zdawałby sobie sprawę, że nie musiałby wychodzić z psem, bo ten i tak załatwi swoje potrzeby w kuwecie, to w końcu zaprzestanie na 2-3 spacerach w tygodniu, jak jeszcze pogoda będzie odpowiednia. Wiadomo, jak ciężko ruszyć nieraz tyłek z kanapy, gdy spędzi się pół dnia w pracy, na uczelni itd. Gwarantuje, że wtedy w niektóre dni pies nie poczułby świeżego powietrza. Nawet sam fakt, jak bardzo nieraz trzeba się zmusić, by iść z psem, bo już czas, mówi sam za siebie.
Tak myślę.
 
 
HoWaKo 


Barfuje od: 01.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lut 2015
Posty: 267
Skąd: Zamość
Wysłany: 2015-04-13, 17:34   

Jak moje psiaki były małymi szczeniakami (bo jeszcze teoretycznie są), to wieczorno-nocno-poranny rytuał załatwiania potrzeb był taki, że zabierałam je na dwór o 23, następnie o 2 w nocy i o 5. Nie wiem jak ja to przeżyłam, chodziłam na rzęsach :shock: W każdym razie pomyślałam o kuwecie, gdy którejś nocy szalała burza. Po namyśle wstawiłam każdą do wanny na odsiusianie i poszłam spać. Z kuwetą dałam sobie spokój, za to co jakiś czas zastawałam urobek na dnie wanny :shock: mój błąd wychowawczy, a może sukces? W każdym razie nie chciałabym aby załatwiały się do wanny i już tak oczywiście nie robią. Drugim negatywnym efektem było to, że jedna z suczek nauczyła się, że wychodzimy w nocy na dwór. I jak już podrosły, to mnie budziła i musiałam z nią wychodzić. Ciężko było to zwalczyć, były noce, że wyłam z bezsilności. Na szczęście już od dłuższego czasu ostatnie wyjście jest ok. 21-22, a budzą się smrodki dopiero o 9-10 rano :lol:

Po co to napisałam? Nie rozumiem jak może się nie chcieć wyjść z małym psiakiem (żaden argument), a w zamian ustawiać mu kuwetę. I to normalnie w dzień :-/ trochę anomalia. Druga sprawa, że ja bym nie chciała sprzątać kuwety, wolę aby nawoziły trawnik. I moje psy też duże nie są, do tego z krótką sierścią, a mrozy przeżyły :kciuk: żałuję teraz, że dałam się namówić na bezsensowne, a kosztowne sweterki.
_________________
BARFny tercet egzotyczny: Honor-Wandysław-Kokoska :mrgreen:
 
 
 
zi. 

Dołączył: 11 Kwi 2015
Posty: 8
Wysłany: 2015-04-13, 17:38   

To już zależy od człowieka...
Ale też od psa. Moja znajoma ma yorka i wręcz musi go wynosić na ten spacer na rękach, bo pies nie chce iść. Polega to na tym, że go wynosi, sadza, pies się załatwia i staje na łapkach żeby go pani z powrotem wzięła na ręce.
A co do sprzątania kuwety, to co za różnica czy jest w niej kupa psa, kota czy może fretki? Sprząta się i już. A tak w ogóle to z trawy też powinno się posprzątać żeby nawet samemu w to nie wdepnąć.
Jak mieliśmy psa, a było to bardzo dawno za czasów mojego dzieciństwa, to nie raz opowiadano mi jak to w nocy trzeba z nim było iść na wybieg, bo miał jakąś niedyspozycje i czasami zdarzało się to po kilka razy w ciągu nocy. Możecie mówić że jestem leniwy, ale nie wyobrażam sobie po kilka razy w nocy przebierać się z piżamy w normalne ciuchy, a potem znowu w piżamę i znowu w ciuchy i latać z psem. Zwłaszcza jeśli rano mam wstać albo jeśli miałem inne noce z jakiś powodów zarwane. Mieszkając w bloku to bardzo uciążliwe. I też dla samego psa. Ile razy jadę windą i zdarza się, że jest nasikane, bo właściciel za późno z psem wychodzi i zwierzę nie wytrzymuje jeszcze tych paru minut.
Ostatnio zmieniony przez zi. 2015-04-13, 17:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Lena06 


Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1292
Wysłany: 2015-04-13, 17:45   

Mój, jak był mały (obecnie ma rok i 4 miesiące, a miałam go już bardzo wcześnie, ledwo zaczął 5 tydzień) od razu rozkładane miał maty i od tych 5 tygodni uczył się, że tam należy siusiać, jak się zachce ewentualnie. Gdy zaczęliśmy wychodzić na dwór (chodzi o cały początkowy proces nauki), maty pozostawały w domu po to, by nie zasiusiał dywanu w czasie naszej nieobecności, a jak już potrafił na to się załatwiać to sukces wielki. W efekcie miał dwie maty na cały dom. Później maty mi trochę nawet pomogły, bo w ciągu dnia jednak trzeba wychodzić z takim maluchem bardzo często, więc jak tylko zbliżał się do maty, to szybko na ręce i na trawę. I tak jakoś nam poszło. Ale nawet podczas nauki nasz ostatni spacer to 23, a rano dopiero, jak wstawałam, bo Taco zawsze miał twardy sen i nigdy nie obudził się przede mną :mrgreen:
Chory pies to oczywiste. Mój poprzedni miał chore nerki i wątrobę. Często robił siusiu co 15 minut nawet, a każda próba zdążenia na trawkę kończyła się i tak zasikaną klatką schodową (4 piętro).

zi. napisał/a:
Polega to na tym, że go wynosi, sadza, pies się załatwia i staje na łapkach żeby go pani z powrotem wzięła na ręce.

Hm, bo był tak uczony podejrzewam? Jeśli od początku nie był brany na spacery, nie socjalizował się to dwór dla niego to może traumatyczne przeżycie. Winę i tak ponoszą ludzie... Ileż to razy widzę na spacerze panią, która cały czas trzyma na rękach swojego yorka...

zi. napisał/a:
Możecie mówić że jestem leniwy, ale nie wyobrażam sobie po kilka razy w nocy przebierać się z piżamy w normalne ciuchy, a potem znowu w piżamę i znowu w ciuchy i latać z psem.

Branie psa to obowiązek. Jak bierzesz go to liczysz się z tym, że musisz z nim wychodzić.
Odnośnie niedyspozycji - jak pisałam miałam chorego psa i wiem, jak to jest. Dlatego tu stosowałam matę i wydaje mi się to uzasadnione. Choć gdybym miała windę w bloku, pewnie by nie trzeba było tego robić.
 
 
HoWaKo 


Barfuje od: 01.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lut 2015
Posty: 267
Skąd: Zamość
Wysłany: 2015-04-13, 17:54   

Nikt nie mówi, że trzeba w nocy latać z psem - ja opisałam moje postępowanie z małymi szczeniakami. Kilkumiesięczny pies przecież przesypia już całą noc. Sprzątam trawnik na bieżąco, mąż zrobił pierwszorzędnego kupozbieracza z szufelki oraz grabek do piaskownicy by wyeliminować worki do minimum :mrgreen: A kuwety nie mam żadnej, więc jeśli mogę nie mieć, to... wolę nie mieć. Lenistwo to choroba na którą cierpię i ja, ale nie w przypadku podstawowych obowiązków względem zwierząt, które wzięłam do swojego serducha.
_________________
BARFny tercet egzotyczny: Honor-Wandysław-Kokoska :mrgreen:
 
 
 
yoashya 

Barfuje od: 11. 2011
Dołączyła: 16 Lis 2011
Posty: 137
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-10-21, 22:25   

Ja też znałam psa-jamniczkę, która nie wychodziła na spacery, tylko miała "toaletę" wprost na balkonie. To był pies niewątpliwie znerwicowany a właściciele zdecydowanie wygodniccy i bez wyobraźni. Dla mnie to chore, bo pies nie tylko wychodzić powinien w celu załatwienia potrzeb fizjologicznych, ale i w celu zabicia nudy, złapania świeżego powietrza, socjalizacji, zabawy.

Jak ja miałam swoją pierwszą a potem drugą suczkę, to spacery dzieliłam na kilka typów. Jeden typ to spacer-niezbędnik, na szybciora, tylko w awaryjnych sytuacjach. Wygląda tak-siusiu, idealnie jakby i qoopka i ziuuu do domu (bo burza, bo pędem do pracy itp). Inny spacer to wędrówka. Szybki raźny marsz na smyczy wokół osiedla. Następny to spacer z wybieganiem-wyłącznie w bezpiecznym miejscu z dala od ulic i najlepiej w towarzystwie innych rozdokazywanych , zaprzyjaźnionych czworonogów. Kolejny to wyprawa-długi spokojny spacer na smyczy w nieznane albo dalekie miejsce (do oddalonego parku, na lotnisko, na inne dalsze osiedle). Spacer ławeczkowo-upałowo-komórkowy polega na zabraniu psa na ławeczkę, w lato w cieniu, z dala od zgiełku, psica leży i ogląda otoczenie, pańcia gada przez telefon (oczywiście element pochodzenia i załatwienia tego co dla psa najważniejsze obecny). Spacer ćwiczeniowy-podobny do spaceru z bieganiem, tyle, że chodzi o absorbowanie psiego umysłu i ciała a nie o zwyczajne wybieganie-element wspólny to spokojne, bezpieczne miejsce. Kolejny spacer to tor agility -na który ja się niestety z moimi psami nie załapałam, wielka szkoda.

Najgorszy spacer to spacer z psem do sklepu. Idioci ci, którzy tak robią, narażając psa na stres gdy czeka niespokojny pod sklepem albo na zaczepki, pogryzienie przez innego psa, zerwanie się, kradzież itp.
Znam psy, które spacer odbywają jeśli nie na rękach (dosłownie), to w ścisłej izolacji od innych psów, od których są na siłę odciągane, bez możliwości choćby nawiązania kontaktu węchowego... Widuję psy ciągnięte ze złością na smyczy, którym nie wolno niczego powąchać, przystanąć, obejrzeć się, musztrowane i karcone, szarpane znienacka, niekiedy na kolczatce. Czasy psów puszczanych samopas na spacery jakby odeszły w niepamięć, choć to były jeszcze nie tak odległe czasy, ja je dobrze pamiętam...

Co do załatwiania się psów w kuwecie-jestem za w przypadku psów starych, chorych i niepełnosprawnych, tak jak inni się wypowiadali. Jestem ponadto za w przypadku, gdy właściciele dużo pracują poza domem, albo nieregularnie są w stanie wyjść z psem. Nie chodzi mi tu o wygodnictwo człowieka, ale o zapewnienie psu takiej możliwości w przypadku jego silnej potrzeby wyjścia na dwór, której nie da się zrealizować i pies męczyłby się czekając. Sama wprowadziłabym kuwetę dla psa, żeby będąc w pracy nie martwić się, czy on może nie przestępuje z nogi na nogę. Po prostu korzystałby sobie według własnego uznania a po powrocie do domu niezależnie od skorzystania z kuwety czy nie zabierany byłby obowiązkowo na spacer.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne