Powstała nowa mutacja Covidian, która atakuje norki. Na razie fala tych obleśnych i żądnych krwi mutantów jeszcze nie dotarła do Polski, brak też informacji o atakach na inne gatunki zwierząt, jednak sytuacja może rozwijać się dynamicznie. Bezwzględnie trzeba trzymać w domu podstawowy sprzęt survivalowy i zapasy, bo nie wiadomo czy nie zajdzie pilna potrzeba ewakuacji naszych czworonożnych przyjaciół.
Chciałabym się podzielić frustracja na temat covid 19. Z racji pracy muszę wykonać test pcr co tydzień. W minioną środę jak zwykle wykonałam test, z racji że nie wierzę w pcr test i to że pochodzi z Chin nigdy nie włożyłam sobie tego patyczka do ust czy nosa. Jak zwykle naplulam na mój i koleżanki która nie mogła przyjść go wykonać. Teraz najlepsze wyniki, mój wynik pozytywny koleżanki negatywny. Teraz muszę siedzieć 10 dni na kwarantannie bo niby jestem zarażona, a tak poza tym to czuje się świetnie nawet nie mam kataru, nic, tylko złość mnie ogarnia, ale złość to nie objaw covid. Jak tu w cokolwiek wierzyć.
Sierra
Barfuje od: 01.12.2018
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 6 razy Dołączyła: 04 Gru 2018 Posty: 609
Wysłany: 2020-11-16, 13:25
Drapad czyli... wyszedł Ci jednocześnie test pozytywny i negatywny? Mój ty kocie schrödingera !
Ale czego się podziewasz w tym Kraju Rozkoszy? Jak w sierpniu jechałam do szpitala, z mocno covidowymi objawami, to... odmówili mi wykonania testu. Bo zajęci są ... Leki mi podali, stwierdzili, że przy covidzie to biegunka byłaby RACZEJ mniejsza i CHYBA mocniej bolałoby mnie gardło, po czym wykonali czuły kop w zadek, żebym się szybciej wynisła ze szpitala .
No tak z jednej moje śliny 1 test jest dodatni a drugi ujemny. Może na tym moim był już wirus, we wszystko uwierzę ale nie w to że mam covid, zadzwonili do mnie z nhs to im powiedziałam co myślę, zpowyzywalam że nas chcą wymordować a pani uparcie chciała ze mną o symptomach rozmawiać i z kim miałam kontakt. Ja jej powiedziałam że się izoluje ale jestem wściekła bo nie mogę pracować, chce żeby mi umówili test na przeciwciała żeby mi udowodnić że nie jestem nosicielem covid, a ona o symptomach chce rozmawiać, powiedziałam jej że ja nie mam żadnych symptomów i umiem czytać, znam symptomy choroby i ja jestem zdrowa a ona jak nakręcona o tych symptomach, musiałam.ja zpozwyzywac od kłamców itp aż się rozliczyła.
No niestety oni nie chcą lecZyc chorych dlatego teraz wszystko to covid, a jak covid to nie aby tylko nie leczyć. Coś strasznego, aż nie chce się wierzyć że to się dzieje na prawdę a nie jakiś film.
Pieszoch- pewnie bym tak myślała gdybym tylko miała jedna próbkę ale ja zrobiłam z jednej śliny 2 dla siebie i koleżanki moj jest pozytywny a jej negatywny więc to jakaś covidowa hucpa. Zresztą cały czas się o tym piszę ale ja na własnej skórze to doswiadczam. Niestety nie wierzę w te testy a nhs nie chce mi zrobić testu na przeciwciała nawet im zaproponowałam że jak bym je miała to im oddam plazmę. A ja wciąż się bardzo dobrze fizycznie czuje tylko jestem mocno w k na ten system o nowy porządek.
Nowy porządek jest sytuacją, którą wiele grup społecznych i zawodowym może wykorzystać do uzyskania korzyści i z tego tak łatwo nie zrezygnują.
Ludzie generalnie dzielą się na dojących i dojonych.
Nie jestem zwolennikiem globalnych teorii spiskowych, myślę, że po prostu każdy sobie rzepkę skrobie. Każdy rząd, każda mafia finansowa, każdy producent masek, każda firma dezynfekcyjna itd. Nowy porządek, to też nowe urzędnicze procedury i więcej koszyków do przekładania forsy (z jednego w drugi). Samonapędzający się chaos.
Nie o zdrowie tu idzie.
Bynajmniej nie o zdrowie ani fizyczne ani psychiczne, wcale się nie dziwię tym co potracili interesy i mają kredyty że popełniaja samobójstwa, a rządy w ten sposób eliminują słabe jednostki.
Sierra
Barfuje od: 01.12.2018
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 6 razy Dołączyła: 04 Gru 2018 Posty: 609
Wysłany: 2020-11-16, 22:31
Drapad już teraz samobójstwa skoczyły w górę... jestem ciekawa co będzie, jeżeli lock down potrwa dłużej - należę do grupy 3 milionów ludzi, którzy nie mają ŻADNEJ pomocy od rządu. W Anglii jestem za krótko, jakbym wróciła do Polski to nie było mnie za długo.
Poprzednim razem mnie TZ uratował przed wylądowaniem na ulicy (bez niego dosłownie wyleciałabym na bruk, bo nie miałam na rachunki). Teraz akurat mam wystarczająco klientów, więc dam radę... ale stracha potężnego miałam, większego niż za pierwszym razem (wtedy miałam trochę gotówki odłożonej, teraz dopiero kończę wychodzić z długów).
IzabelaW
Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 586 Skąd: Lublin
Wysłany: 2020-11-17, 06:52
drapad, rozumiem Twoją frustrację i uważam, że system jest z każdej strony niewydolny, ale patrząc obiektywnie - nie wykonałaś prawidłowo pobrania próbki, więc wynik mógł być przekłamany. To trochę tak, jak z mierzeniem ciężaru właściwego moczu metodą paskową - nawołujemy do pomiaru refraktometrem, by wynik był wiarygodny. Metody badawcze mają znaczenie, w każdym badaniu, nieważne, czy covidowy spisek istnieje, czy nie (pomijam, że nie jestem zwolennikiem teorii spiskowej w tym temacie, bo to, że ludzie chorują jest faktem i żadne teorie tego nie zmienią)
Izabella W- to że nieprawidłowo wykonałam to fakt tak go wykonuje cały czas, tzn odkad musimy go robić co tydzień czyli już parę tygodni, nie wkładam sobie patyczka do ust czy nosa bo boje się że te patyczki nie są sterylne, pochodzą z chin. No i dlaczego z jednej próbki wyniki jest dodatni i ujemny to raz. To że ludzie chorują to wiem, nawet mój kolega z pracy w kwietniu przeszedł właśnie covid, przyszedł do pracy z gorączką wysłaliśmy go do domu i wówczas nikt się nie zaraził. Mu testu nie chcieli wówczas zrobić bo go nie dusiło. Jego żona też miała covid od niego ale łagodniej przeszła tylko tydzień kaszlu i parę dni gorączki a że pracuje w szpitalu to miala wykonany test na przeciwciała i wyszły u niej pozytywne
Ale nie chce mi się wierzyć że nowy wirus dla organizmu nie da najmniejszych objawów typu oslabienie, czy jakieś rozbicie czy drapanie w gadrale po prostu dla mnie mało wiarygodne. A testy pcr są do badań naukowych a nie diagnostycznych bo są czułe na całą grupę c korona-wirusow i chlamydia i może jeszcze coś. Tak zy owak to jest nakręcone i to bardzo jak dla mnie. A ja wciąż bez najmniejszych objawów.
Barfuje od: 11.2014 Pomogła: 6 razy Dołączyła: 20 Lis 2014 Posty: 661 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-01-20, 12:44
Co u Was nowego w temacie? Bo ja dalej bez ŻADNEGO wsparcia ze strony rządu, a zaliczam 4 miesiąc z rzędu zamkniętego miejsca pracy. Ciekawe na co płaciłam ten ZUS i podatki?
A przepraszam, rząd będzie wypłacać odszkodowania 10-100 000 zł na osobę z powikłaniami poszczepiennymi z tych pieniędzy, co zaoszczędzili na 2 000 000 ludzi pozostawionych samym sobie. Bo, że co? Miałam się przebranżowić? Na jaką inną zamkniętą branżę?
A no tak, wszyscy mamy pracować w Biedronce i Lidlu. Takie rady mi daje nasze społeczeństwo
Sierra
Barfuje od: 01.12.2018
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 6 razy Dołączyła: 04 Gru 2018 Posty: 609
Wysłany: 2021-01-20, 16:13
U mnie wprost przecudownie - biuro, w którym sprzątam zaparło się zadnimi nogami i jest dalej otwarte (= mam co sprzątać)...
Przyznano mi zasiłek społeczny, bo na życie mi już nie wystarczało...
Ale za to od nowego roku mam poooowoooolutku co raz więcej pracy . Pomoc rządowa tak jakby maleje, kryzys na rynku mamy - kto może w jakikolwiek sposób otworzyć biuro (choćby miał tylko 1 pracownik dziennie przychodzić) ten otwiera. W efekcie mam o 50% więcej spacerów w porównaniu z grudniem (tzn. 15 tygodniowo, do przeżycia z samych psów potrzebuję jakieś 35-40 spacerów ).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum